Jak zwykle przedstawiany w krótkich majteczkach jako rozkoszny bobas.
zmężnieje i zmądrzeje ?.
Gdzie i kiedy pojawił się "BOMBER" skoro na 24 godziny przed odlotem 10.04.2010 roku samolotu TU154M PLF101 Nr rej.producenta 90A-837.
Nie wiadomo, skąd Putin wziął taką wersję wydarzeń. Gdyby była potwierdzona autentycznymi nagraniami, wskazywałaby, że wina za tragedię w Smoleńsku spada wyłącznie na znajdujących się na pokładzie tupolewa ludzi prezydenta Polski i być może jego samego. „Może jednak gospodarz Kremla, świadomie lub nie, w sposób absolutnie odbiegający od rzeczywistego obrazu wypadków interpretuje rozmowę dowódcy samolotu z Mariuszem Kazaną, dyrektorem protokołu dyplomatycznego MSZ” - zauważał Wacław Radziwinowicz, były korespondent 'GW' w Moskwie. „Albo Władimir Putin jest źle poinformowany, albo próbuje rozdmuchać ogień smoleńskiej wojny polsko-polskiej” - dodawał.
Antoni Macierewicz ma inne wytłumaczenie. - Oznacza to po prostu, że prezydent Putin wie, co się naprawdę zdarzyło. Tak bardzo boi się wykrycia prawdy, że postanowił wprowadzić w błąd całą światową opinię publiczną - oświadczył minister w swoim „Głosie Polskim”.
- Tekst, który przywołał pan prezydent Putin, niewątpliwie nigdy nie dotarł do Polski. Żadna z instytucji państwowych: ani Komisja Badania Wypadków Lotniczych, ani prokuratura, ani jakakolwiek inna instytucja – nigdy takiego tekstu, czy tym bardziej zapisu głosowego, nie miała w ręku. Cóż to ma znaczyć? O co tu chodzi? W czym rzecz? Dlaczego Putin uznał za stosowne wprowadzać w błąd światową opinię publiczną? - pytał Macierewicz.
W ustach przywódcy kraju, który jest odpowiedzialny za ludobójstwo katyńskie, a także za tragedię smoleńską, takie słowa są naprawdę szokujące - tak minister obrony narodowej Antoni Macierewicz skomentował słowa prezydenta Rosji Władimira Putina o katastrofie smoleńskiej.
Ten to ma głowę do interesu nie od parady.
Informacja od płk. Grzegorzewskiego o oblocie technicznym TU-154 przed wylotem do Smoleńska:
” płk Grzegorzewski zaznaczył, że stan techniczny samolotu był bez zarzutu. – Zgodnie z procedurą lotów z najważniejszymi osobami w państwie taki samolot przechodzi specjalne sprawdzenie, łącznie z oblotem technicznym. Po zakończeniu lotu samolot jest plombowany, zabezpieczany przez funkcjonariuszy BOR i 24 godziny czeka na najważniejszą osobę. Gdyby cokolwiek było nie tak, gdyby cokolwiek było niezgodne z normą, samolot nie wzniósłby się w powietrze – powiedział Grzegorzewski”
Źródło: http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/nigdy-nie-bylo-klopotow-z-rosyjskim,1463772
Moja uwaga:
Proszę przeczytać dokładnie słowa pułkownika Grzegorzewskiego: On nie powiedział – że „tak a tak – było”, że „to i to – wykonano”, lecz powiedział tylko, co stanowią w tym temacie przepisy i procedury. Czyli wogóe nie odniósł się do tego, czy oblot techniczny WYKONANO, czy BYŁO WSZYSTKO W PORZĄDKU, czy samolot SPRAWDZONO przez BOR, czy go ZAPLOMBOWANO, czy „CZEKAŁ ZAPLOMBOWANY 24 GODZINY NA NAJWAŻNIEJSZĄ OSOBĘ”, oraz w wyniku wykonania tych wszystkich czynności – że samolot WYLECIAŁ.
On tylko zreferował wyłącznie to, co określają w tej sprawie przepisy/procedury – nic ponadto. Zacytowanie przepisów jest neutralne i „jakby co…” – bezpieczne.
I on nie skłamał – bo mie musiał. Ponieważ dziennikarz nie zadał mu najprostszego z możliwych pytania: ” Panie pułkowniku, no dobrze… – ale czy te wszystkie czynności WYKONANO i czy dokładnie TEN samolot (właśnie Tu-154 nr 101 – jako JEDYNY z delegatami) – WYLECIAŁ?”…
No, ale przecież „dziennikarze” ( w tym ci „do bólu patriotyczni”) – są jednym z filarów smoleńskiej zmowy kłamstwa ponad podziałami. Tylko obie grupy z innych powodów. Tagowica – kłamie, bo nie potrafi inaczej i tak jest wytresowana, oraz jest w tym aspekcie „genetycznie doskonała”.
„Patrioci do bólu” zaś – z jakiegoś powodu muszą właśnie w ten sposób kłamać. To może być przyczyna bardzo poważna. Można podać kilka możliwych przypuszczeń, ale naprawdę nie będę tu ich przytaczał – są lepsi w tym temacie – bo tu chodzi być może o geopolitykę. @35 stan (tak osobiście myślę) jest blisko prawdy dlaczego tak jest. Przy okazji – @35 stanie – pozdrawiam Cię. Twój punkt widzenia w sprawach 10042010 – makro i mikro – ma sens. Oczywiście, jak ktoś o dużej wiedzy ( bo tylko taka by tu była potrzebna) – nadmiarze czasu i baaardzo zdesperowany, lub na służbie – „wziąłby na warsztat” Twoje notki i analizy – może znalazłby jakieś błędy, to jasne – nikt nie jest doskonały. Lecz w skrócie i ogólnie powiem, że Twoje analizy mają morderczą logikę – dla trolowni, oczywiście. Ogromna, ogromna ilość spraw które Opisałeś – przemawia do mnie, analizy czasów (między innymi, oczywiście) – według mnie – są precyzyjne i niezmiennie destrukcyjne dla trolowni ( i dobrze!). Jedna jedyna tylko rzecz, wśród setek kwestii – budzi mój sprzeciw: lądowanie, dublerzy i tak dalej. Ale to tylko moja opinia w tej sprawie – i tak nic nie znacząca. I w żden sposób nie umniejsza wartości Twoich analiz w pozostałych ważnych sprawach dotyczących 10042010. Jeszcze raz – pozdrawiam Cię @35 stanie.
No dobra, wracamy na Okęcie:
Czyli według przepisów i procedur – jak wymienił płk Grzegorzewski: 09.04.2010 godz. ok. 7 rano TU-154 powinien być już:
1/ Po wykonanym oblocie technicznym (ile taki oblot trwa włącznie z czynnościami przygotowawczymi?)
2/ Po sprawdzeniu przez BOR (ile takie sprawdzenie trwa?)
3/ Stać w hangarze zaplombowany 24 godz. – do poranka 10.04.2010
Oblot musiałby być wykonany w warunkach dziennych/porannych – o podobnej porze co lot zasadniczy, czyli na pewno nie np. w nocy.
A więc – uwzględniając wynikające z przepisów p-kty powyższe 1 do 3 – oblot musiałby się odbyć nie 09.04 – a 08.04. 2010 – ok. 7 rano. I po tym oblocie (ile miał trwać?) – oprócz sprawdzenia przez BOR i zaplombowania – samolot musiał w/g przepisów być już „nie dotykany”. Czyli wobec tego – oblot nie mógłby się odbyć wogóle 09.04. (jak podaje wersja oficjalna) – lecz 08.04 – o czym z kolei milczy wersja oficjalna.
A 08.04.2010 przecież według oficjalnej wersji prez. Kaczyński odbył wizytę do Litwy (tak na marginesie – o której na Litwę wystartował, oraz o której powrócił, czy ktoś w Polsce wie?)
Chyba oficjalna wersja podaje, że na Litwę wraz z delegacją udał się właśnie Tu-154 nr.101 – jeśli się mylę – proszę mnie skorygować.
Te 2 rzeczy: oblot TU-154 nr. 101, oraz lot na Litwę tym samym samolotem – się wzajemnie wykluczają. Więc: albo nie było oblotu – A WIĘC I ZASADNICZEGO LOTU 10.04.2010 (tą bezwzględną i nieprzekraczalną zależność wyraźne stwierdził płk Grzegorzewski), albo nie było wizyty na Litwie prezydenta samolotem TU-154 nr.101 (jak podaje wersja oficjalna).
Albo nie było tego dnia wogóle żadnej wizyty na Litwie, a publiczność dostała teatrzyk dla ubogich (medialny). Oj, nie kleją się te kłamstwa…
I kolejna sprawa: Czy są znane ( a przede wszystkiem – czy wogóle fizycznie istnieją) – protokoły i dokumenty związane z:
1/ Oblotem technicznym w dn. 08.04 lub 09.04.2010 (jaka załoga, trasa, czas, itd.itp.)
2/ Sprawdzeniem przez BOR (podpisy, daty, pieczątki, stopnie, nazwiska)
3/ Zaplombowaniem samolotu 09.04.2010 najpóźniej ok. 7 rano (tak stanowią przepisy – w/g słów płk. Grzegorzewskiego)
4/ Odplombowaniem samolotu 10.04.2010 rano.
Jeżeli istnieją – to w czyich sejfach zalegają?
Dokumentacja po oblocie technicznym – jesli jest utajniona – jaki jest powód utajnienia?
Czy ujawnienie tych dokumentów po 7 latach – stanowi jakieś zagrożenie dla bezpieczeństwa Państwa?
Jeżeli zaś te dokumenty nie istnieją wogóle i w żadnej formie – to według przepisów i procedur obowiązujących w wojsku – znaczy, że nie było przyczyny z powodu której miałyby powstać.
Czyli nie było oblotu technicznego, sprawdzenia przez BOR, zaplombowania samolotu, czekania 24 godziny na „najważniwjszą osobę”, odplombowania samolotu – a wobec tego i nie było żadnego wylotu.
Nie mówię już o Targowicy – ale dziennikarze „patriotyczni do bólu” nie zadali przez 7 długich lat nikomu takich pytań. Jeśli się mylę – proszę o skorygowanie mnie i podanie aktywnego źródła.
Nawet ilość i nazwy dokumentów są w procedurach wojskowych ściśle określone – ile ich ma być, jak się konkretnie nazywają, kiedy i przez kogo są podpisywane, gdzie są przechowywane, w jakiej formie i gdzie są archiwizowane. Te dokumenty i rejestry są wprowadzane równolegle do systemów informatycznych w formie elektronicznej. A później stanowią odpowiednie pozycje w odpowiednich zbiorczych rejestrach papierowych i informatycznych. To nie PGR w Koziej Wólce – za Gomółki, tylko wojsko w 21 wieku.
Powiem tak: – dla kontrastu i zobrazowania ile zostawiają po sobie „śladów” najprostsze – ale REALNE zdarzenia:
Zagrabienie liści na trawniku na terenie wojskowym przez firmę zewnętrzną „pana Zenka” – generuje kilkadziesiąt dokumentów papierowych różnego typu i zostawia również dziesiątki lub setki „śladów” w systemach informatycznych wojska (tej konkretnej jednostki), ale też szczebli nad nią wyższych. Nie muszę dodawać, że wszystkie one są archiwizowane w formie tradycyjnej oraz (zwielokrotnione w sposób równoległy w wielu różnych miejscach) elektronicznej przez wiele lat.
Brzozowo – wybuchowi rycerze „końcóweczki” – będą walczyć ze sobą „tysiąc lat i dzień dłużej” ( i właśnie o to w tym cyrku chodzi…). Publika ma sę „ekscytować”, mają buzować emocje…,
muszą być „zbulwersowani”. Dla podgrzania temperatury, szczególnie wybuchowcy używają często określeń typu „to jest skandal…”, „skandaliczne działania…” i temu podobne.
Natomiast brzozowi jako „chłodni ludzie nauki” używają często nader powściągliwego określenia (perełka!) – „nie powinni…”.
I tak oto rycerze „końcóweczki” obu stron latami całymi „walczą” używając (tu mistrzami są wybuchowcy) wodewilowo-operetkowych, jak z tandetnej trupy objazdowej – rekwizytów słownych – działających w sferze prymitywnych emocji. Wtedy według ich planu myślenie publiki powinno pozostać wyłączone, aby co niektórzy z widzów przedstawienia nieodporni na przekaz – nie zaczęli zadawać czasem najprostszych, logicznych pytań.
A na „Okęciu” (określenie umowne – chodzi o wydarzenia również w szerszym kontekście) – wiele elementów układanki z kilku ostatnich dni przed 10.04 ze sobą nie pasuje. Cały oficjalny scenariusz wydarzeń z dni 05 – 10.04.2010 – W POLSCE (głównie w Warszawie, ale nie tylko…) – nie ma logicznej spójności ani cech charakterystycznych dla ciągu realnych wydarzeń. Ponieważ wydarzenia, które miały miejsce realnie – do siebie wzajemnie pasują. Są logicznie spójnym ciągiem przyczynowo-skutkowym kolejnych zdarzeń.
A zmyślone wielopiętrowe kłamstwa takie jak te dotyczące kwietnia 2010 – z punktu widzenia zasad logiki – w wielu miejscach się „rozjeżdżają”.
Chociaż:
Tak naprawdę, to „brzozowi” – opisali (jak opowiadanie cioci kloci na imieninach) w swoim raporcie niektóre rzekome „zdarzenia” z samego Okęcia poprzedzające wylot tutki – ale w sposób „dla idiotów” jeżeli chodzi o udokumentowanie ich (przykład „przeróbki” salonki w TU-154). Bo MUSIELI w raporcie coś tam o wylocie napisać.
Natomiast „wybuchowi” wogóle do wydarzeń okęckich się nie odnoszą, gdyż ich interesuje również tylko i wyłącznie „końcóweczka”. Przyjmują scenariusz okęcki swoich przecież antagonistów – jako naturalny i jak to Antek pięknie nazywa – „oczywisty”. I jak powiedział klasyk – „już samo pomyślenie o tym, że na Okęciu było lub mogło być inaczej – jest myślozbrodnią! …”.
A kto tak pomyśli – jest w sposób „oczywisty” (piękne!…) – ruskim agentem. A kto by się dopytywał o inne ważne wydarzenia i/lub okoliczności (również spoza Okęcia czy Warszawy) z okresu do kilku dni przed 10.04 – jest również w sposób „oczywisty” – ruskim agentem, tyle że do sześcianu.
Pytania zaś PUBLICZNIE ZADANE o niektóre inne wydarzenia i/lub okoliczności z okresu 05.04 do 10.04 – w nieco szerszym kontekście, nie tylko dotyczące Okęcia – z ust „patriotycznych do bólu” dziennikarzy – nie zostały przez 7 lat nikomu zadane. Oczywiście jeśli się mylę – proszę mnie skorygować , podanie aktywnych działających źródeł mile widziane…
Moim zdaniem – kłamstwo o 10.04.2010 jest totalne i „ponad podziałami”, dotyczy nie tylko Targowicy, ale również „patriotów do bólu” i obejmuje czasowo również okres kilku dni przed 10.04 i kontekst szerszy niż techniczno – „katastroficzny”.
P.S.
Opis tych wydarzeń, działań i okoliczności, które poprzedzały 10.04.2010 i próby ich „poukładania” i „posklejania” – jest w niebieskim, zamordowanym S24 , ale nie tylko tam.
Również w kilku innych miejscach. Jest zawarty w kilkuset najwartościowszych notkach i kilkudziesięciu tysiącach najwartościowszych komentarzach pod nimi.
JASKINIOWIEC
19.12.2017 23:22