Szukałem czy była jakakolwiek osłona kontrwywiadocza DOWODCÓW WSZYSTKICH RODZAJOW WOJSK (czemu w takim skladzie i to WSZYSCY) udających się do Katynia 10 kwietnia 2010 roku.
...
Dziennikarze RMF FM policzyli, że zarejestrowano aż siedem prób uspokajania i uciszania osób trzecich. Zwracano także uwagę na obecność osób trzecich w kokpicie samolotu. Od zwykłego "Ćśś-ćśś", "cicho tam!", przez "Wychodzić mi stąd!", po "Ku***, przestańcie, proszę" na 2,5 minuty przed rozbiciem się samolotu" - dodają dziennikarze RMF FM.
Kilka minut przed katastrofą stewardessa wzywa pasażerów do powrotu na miejsca, jednak osoby spoza załogi nadal są w kokpicie.
RMF FM podkreślają, że te incydenty "opisują atmosferę, w jakiej pracowała załoga".

http://25lat.rmf.fm/tiki-index.php?page=Grupa%20RMF
Grupa Bauer Media
 |
Logo Grupy Bauer Media |
|
Grupa Bauer Media jest holdingiem działającym w Polsce od
1991 roku. W skład Grupy wchodzą spółki prowadzące działalność w segmentach: wydawniczym, poligraficznym, sprzedaży bezpośredniej, radiowym i internetowym.
Grupa Bauer Media Polska ma strukturę holdingową i wynikający z niej ścisły podział kompetencyjny. Każda ze spółek ma swój zarząd i autonomicznie kształtuje swoją politykę personalną, odpowiadając za wyniki przed
Witoldem Woźniakiem, prezesem Grupy.
Obecnie w Polsce działa siedem spółek Grupy Bauer: Bauer Media Sp.k.,
Grupa RMF Sp. z o.o., sp.k. (radio),
Interia S.A. (Internet), Wydawnictwo Bauer Sp.k. i Phoenix Press (czasopisma), BDN Sp.k. (druk) i Bauer-Weltbild Media Sp.k. (sprzedaż wysyłkowa).
Grupa Bauer Media jest częścią międzynarodowego holdingu medialnego należącego do pani Yvonne Bauer.
Wydawnictwo Bauer
Wydawnictwo Bauer obecne jest w Polsce od 21 lat. Jest największym wydawcą czasopism w Polsce. Wydaje 33 tytuły prasowe o różnej częstotliwości, ponad 21 wydań specjalnych do tych tytułów oraz kolekcje filmowe i muzyczne o łącznej liczbie 1600 wydań.
6 spośród 10 tytułów o najwyższym czytelnictwie, do których należą m.in. "Tele Tydzień", "Życie na Gorąco", "Chwila dla Ciebie", "Tina", "Twój STYL", "To i Owo", to tytuły Wydawnictwa Bauer.1 Również 6 spośród 10 tytułów o najwyższej sprzedaży, do których należą m.in. "Tele Tydzień", "Życie na Gorąco", "Kobieta i Życie", "Tina", "To i Owo" i "Świat Kobiety", to także tytuły Wydawnictwa Bauer.2
Wydawnictwo Bauer jest organizatorem największych plebiscytów w Polsce: TeleKamery TeleTygodnia, Auto Lider,Kobieta Roku, Doskonałość Roku, Srebrne Jabłka.
Jest właścicielem drukarni w Ciechanowie.
1 Źródło: PBC General; MillwardBrown SMG/KRC; czerwiec-listopad 2009; OTS1+; n=24 284.
2 Źródło: ZKDP; rozpowszechnianie płatne razem; średnia za okres maj-październik 2009.
http://25lat.rmf.fm/tiki-index.php?page=Katastrofa+Smole%C5%84ska
Katastrofa Smoleńska
10 kwietnia. Poranek
10 kwietnia 2010 to była sobota. Nic nie zapowiadało, że dzień ten przejdzie do historii jako jeden z najtragiczniejszych w XXI wieku. Jeszcze w faktach RMF FM o godzinie 9:00 pierwszą informacją przekazywaną przez Ewę Kwaśny była zapowiedź uroczystości w Katyniu. „W Lesie Katyńskim za pół godziny rozpoczną się uroczystości upamiętniające ofiary stalinowskiej zbrodni sprzed 70 lat” – informowała nasza dziennikarka. Uroczystości te na antenie miał relacjonować nasz wysłannik Paweł Świąder.
23 minuty później agencja Reutera nadała krótką depeszę:
Rozbił się samolot z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim. Tyle, i aż tyle.
„Pamiętam, że gościem Przesłuchania w RMF FM, ówczesnej sobotniej rozmowy Agnieszki Burzyńskiej po 9.00, był Andrzej Olechowski. Przygotowywałem właśnie jakiś fragment tego wywiadu do emisji w faktach, gdy zaczęły się pojawiać niepokojące doniesienia, że samolot z polską delegacją miał problemy z lądowaniem w Smoleńsku. Paweł Świąder w Rosji i Agnieszka Burzyńska w Warszawie zbierali kolejne szczegóły, które zaczynały się układać w coraz bardziej tragiczny obraz tego, co się stało”- wspomina dziś tę chwilę wydawca faktów Tomasz Miąsik.
Doniesienia o tragedii
Kilka minut później na antenie RMF FM padają słowa: „To niestety dramatyczne doniesienia. Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku”. I pierwsza z wielu relacja Pawła Świądra prosto ze Smoleńska: „My dziennikarze przylecieliśmy wcześniejszym samolotem. Dlatego dotarliśmy na miejsce bezpiecznie. Czekaliśmy na przyjazd delegacji, lada moment miał się pojawił prezydent i wtedy dotarła do nas informacje o katastrofie. Absolutnie nie możemy w to uwierzyć. Próbujemy się dostać w pobliże lotniska”. W tym czasie w siedzibie radia na Kopcu Kościuszki trwa pełna mobilizacja. Do pracy stawili się dziennikarze agencji informacyjnej oraz reporterzy w kraju.
„Od tego momentu rozpoczął się „long". Tak w naszym slangu dziennikarskim mówimy o faktach, które trwają non-stop. W newsroomie pojawili się wszyscy dziennikarze informacyjni. Każdy z nas w takich sytuacjach wie, że potrzebna jest każda para rąk. Na posterunkach reporterzy RMF FM w całym kraju i korespondenci za granicą – wyjaśnia prezentująca w tym dniu fakty
Ewa Kwaśny.
Radio na tydzień zawiesiło swoją normalną ramówkę. W trakcie dwóch pierwszych dni po tragedii wyemitowano dwa rekordowe wydania faktów, które trwały łącznie 21,5 godziny. Dziennikarze
RMF FM relacjonowali to, co działo się w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i wielu innych miastach Polski. Marsze, milczące zgromadzenia, nabożeństwa. Cała Polska pogrążyła się w żałobie.
 |
Wozy satelitarne przed lotniskiem |
„Po kilkugodzinnym stacjonowaniu przed Pałacem Prezydenckim, przed którym nigdy nie widziałem takiego milczącego zgromadzenia, odebrałem telefon od
Daniela Matolicza - dyrektora warszawskiego newsroomu - z informacją, że organizujemy pilny wyjazd do Smoleńska. Zaczęła się gorączka związana z załatwianiem formalności w ambasadzie Białorusi i Federacji Rosyjskiej” – opowiada
Michał Dukaczewski, realizator wozu satelitarnego.
 |
Wóz satelitarny RMF FM przed bramą lotniska w Smoleńsku (fot. Michał Dukaczewski) |
W pierwszej grupie dziennikarzy, którzy jako piersi dotarli na miejsce katastrofy byli: nasz korespondent w Moskwie
Przemysław Marzec oraz
Michał Dukaczewski i Mariusz Piekarski, którzy wyruszyli do Smoleńska z Warszawy. Od tej chwili, wraz z
Pawłem Świądrem, minuta po minucie relacjonowali to, co działo się na miejscu katastrofy.
„To był sprint. Jedna ambasada, kantor, by opłacić wizę, druga ambasada, nie ten stempel, jeszcze raz ambasada. Udało się. Z Warszawy wyjechaliśmy chyba koło godziny 20-21. W Terespolu, na granicy z Białorusią stała kolejka do odprawy ciężarówek. Nasz wóz satelitarny to formalnie ciężarówka. Omijamy kolejkę i zajeżdżamy pod sam szlaban. Normalnie powinniśmy mieć spisany cały wwożony sprzęt, specjalne kwity co przewozimy tranzytem. Tym razem białoruski celnik zapytał tylko: „Wy na śmierć prezydenta? Jechać dalej…””- tak opisuje przejazd do Rosji Piekarski. Nasi ludzie dotarli do Smoleńska 11 kwietnia około południa. „Nie było żadnych znaków, ani instalacji świadczących o tym, że jesteśmy w pobliżu lotniska” – mówi dziś po blisko pięciu latach Michał Dukaczewski. „Wjazd do miasta prowadził przez las. Nagle zauważyłem, że za drzewami widać coś czerwonego. Coś co przypomina fragmenty samolotu z polskimi emblematami. Michał (Dukaczewski – kierowca wozu satelitarnego – red.) zwolnił… kolejne „coś” za drzewami, co przypominało fragment samolotu. Potem na skraju lasu, przy drodze zauważyłem żółte, połamane plastikowe osłonki żarówek, przybite do drewnianych palików - czegoś co tylko przypominało oznakowanie progu pasa startowego…” – to pierwsze wrażenia Mariusza Piekarskiego po przybyciu do Smoleńska.
Wtedy to Mariusz Piekarski, Paweł Świąder i Przemysław Marzec niemal non stop są na antenie. Relacjonują to co widzą i słyszą. Po kilku godzinach pozwolono im wejść na płytę lotniska.
 |
Wrak prezydenckiego tupolewa (fot. Mariusz Piekarski) |
„Bieg do wozu, aparat, bateria, mikrofon, odsłuch..idziemy. Pamiętam podmokły grunt. Buty zapadały się, ale w pobliżu wraku wysypano już dużo piasku. Robiłem zdjęcia, bo nie wiadomo, kiedy nas wyrzucą i jednocześnie z Paweł relacjonowaliśmy to co widzimy. Bałem się patrzeć na ziemię, nie wiedziałem, czy już zabrano wszystkie ciała… Nie zabrano” – opowiada Mariusz Piekarski.
Ze Smoleńska nasi dziennikarze pojechali do Moskwy. To tam przez kolejne dni w Carycynie, w Instytucie Ekspertyz Sądowych będzie trwała identyfikacja ofiar katastrofy TU 154M.
„Te trzy dni przed prosektorium w Moskwie były niemal identyczne. Kolejne białe autokary zdruzgotanych ludzi, do szyb przyklejone zastygłe w ruchu szare twarze tych, którzy za chwilę mają wśród szczątek ofiar wskazać swojego męża, ojca, matkę, kuzyna, czy przyjaciela…” – wspomina Piekarski i nie ukrywa, że nie jeden raz relacjonował te chwile ze ściśniętym gardłem.
 |
Ekipa RMF FM w Moskwie: Paweł Świąder, Mariusz Piekarski i Michał Dukaczewski |
Uroczystości pogrzebowe w Krakowie oraz wielcy nieobecni
18 kwietnia 2010 roku w Krakowie na Wawelu odbył się pogrzeb pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich.
„I znów mobilizacja całego zespołu w newsroomie na Kopcu, reporterów – i kilkugodzinne wydanie Faktów non-stop. Nasi dziennikarze byli na trasie przejazdu konduktu żałobnego od lotniska w Balicach do bazyliki Mariackiej i później na Wawel” – mówi dziś wydawca Tomasz Miąsik. Przebieg uroczystości pogrzebowych w Krakowie i dzień wcześniej żałobnych w Warszawie relacjonowało kilkunastu dziennikarzy RMF FM. Swój udział w uroczystościach pogrzebowych pary prezydenckiej odwołali przedstawiciele 15 państw. Powodem była chmura wulkanicznego pyłu znad Islandii. Nie przeszkodziła ona jednak na przykład premierowi Maroka, który poprzedniego wieczora wylądował na podkrakowskich Balicach niewielką Cessną 560.
Prezydent Gruzji Michel Saakaszwili przyleciał do Krakowa już po tym, gdy w Bazylice Mariackiej zakończyła się msza pogrzebowa pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich. Podróżował ze Stanów Zjednoczonych. Jego droga wiodła przez pięć państw. Najpierw przyleciał do Portugalii, stamtąd udał się do Włoch, gdzie utknął na lotnisku w Rzymie. Włosi nie chcieli dać Gruzinom zgody na dalszy lot ze względu na chmurę pyłów wulkanicznych przesuwających się na południe Europy. Jednak Saakaszwili uparł się, że musi uczestniczyć w ostatniej drodze przyjaciela. Z Włoch udał się do Turcji, dalej do Bułgarii, a później do Rumunii. Dopiero z tego kraju udało mu się przylecieć do Polski.
 |
Reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz przekazuje dowody wdzięczności na ręce ambasadora Gruzji w Warszawie (fot. Katarzyna Sobiechowska-Szuchta) |
Ten piękny gest docenili Polacy. RMF FM w imieniu swoich słuchaczy przyłączyło się do tych podziękowań. Powstała nietypowa księga, w której słowo "dziękuję" napisane zostało w różnych językach prawie 15 tysięcy razy. Księgę z podziękowaniami przekazaliśmy ambasadorowi Gruzji w Warszawie. O akcji RMF FM informowała nawet światowa prasa. Renomowany francuski dziennik "Le Monde" pisał 22 kwietnia 2010 roku, że fakt iż 15 tysięcy słuchaczy RMF FM postanowiło osobiście podziękować Micheilowi Saakaszwilemu, świadczy o tym, jak bardzo Polaków wzruszyła jego determinacja.
Wielkim nieobecnym na uroczystościach w Krakowie był prezydent USA Barack Obama. „The Washington Times” natychmiast odnotował, że prezydent Amerykanów niedzielne popołudnie spędził aktywnie - grając w golfa. Reakcja na doniesienia amerykańskiej prasy była natychmiastowa. Dziennikarze RMF FM i portalu RMF 24 w spontanicznym geście postanowili wysłać Obamie symboliczne piłeczki golfowe. Do akcji mógł się przyłączyć każdy. Nasi słuchacze i internauci chętnie więc wchodzili na adres http://golfball.rmf24.pl/.
Obchody pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej
 |
Postój na drodze nr 20 w Rosji (fot. Michał Dukaczewski) |
Rok później w kwietniu 2011 roku ekipa dziennikarzy RMF FM ponownie ruszyła do Smoleńska, by relacjonował obchody pierwszej rocznicy katastrofy prezydenckiego samolotu. To Małgorzata Steckiewicz i
Tomasz Staniszewski, którzy z miejsca katastrofy prowadzili fakty; ich wydawca
Tomasz Miąsik, warszawski reporter
Paweł Świąder; korespondent RMF FM w Moskwie
Przemysław Marzec oraz obsługa wozu satelitarnego
Michał Dukaczewski i
Jacek Skóra.
 |
Tomasz Staniszewski w Smoleńsku (fot. Tomasz Miąsik) |
„Ruszyliśmy wozem satelitarnym, omijając Białoruś, przez Litwę, Łotwę i Rosję. Jechaliśmy razem z konwojem TVP, dzięki temu udało się dość sprawnie przekroczyć granicę łotewsko-rosyjską, omijając dużą kolejkę innych samochodów. Po wielogodzinnej podróży z noclegiem w łotewskim Rezekne dotarliśmy do Smoleńska na miejsce katastrofy – przygnębiające, pokryte topniejącym śniegiem i błotem”- opowiada
Tomasz Miąsik.
Równie przygnębiający obraz Smoleńska pozostał w pamięci Małgorzaty Steckiewicz: „W przeddzień rocznicowych uroczystości tonąc po kostki w błocie i roztapiającym się śniegu przeszliśmy ścieżką podejścia pod brzozę. Stała złamana w pół, jak z pochyloną do ziemi głową, wspierana dużym, brązowym, nieco zmurszałym już krzyżem prawosławnym.
 |
Małgorzata Steckiewicz w Katyniu (fot. Tomasz Miąsik) |
Pamiętam, pomyślałam wtedy, że nie wydaje się być potężna. Samo miejsce uderzenia w ziemię samolotu to był wtedy plac pośpiesznej budowy. Ktoś montował podest, który stoi w tym miejscu do dziś, koło drugiej symbolicznej brzozy. Tej, w którą wbiły się fragmenty Tupolewa”. Nasi dziennikarze zostali na uroczystościach w Smoleńsku, a potem w Lesie Katyńskim trzy dni, relacjonując obchody na antenie RMF FM. W dniu rocznicy uroczystości odbywały się nie tylko w Smoleńsku, ale także w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu i w Krakowie na Wawelu. Wszędzie tam gromadziły się wielotysięczne tłumy Polaków. Marsze, składanie kwiatów i zapalanie zniczy – wszystko to na bieżąco relacjonowali dziennikarze RMF FM.
Wczoraj obejrzalem glośny FILM STRAŻNICY IZRAELA pokazany w TVP LULTURA.
Gdzie była osłona kontrwywiadowcza POLSKICH GENERAŁÓW. Gdzie byłi ADIUTANCI ?
W Polsce ścierają się dwie OPCJE ŻYDOWSKIE: ŻYDZI RODZIMI Z POKOLENIA ABRAHAMA, IZAKA I JAKUBA ORAZ TZW. ŻYDZI TALMUDYCZNI Z CHABAD LUBOWICZ O STREFY WPŁYWÓW W BIZNESIE, MEDIACH I KULTURZE.