Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
548
BLOG

"Polscy patrioci" - Loża 1085 Tadeusz Kościuszko

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 1

JESTEM pod wrażeniem "otwartości" Naszych Braci w Ameryce na "polskość" i zachowanie TRADYCJI NARODOWEJ.

MASONERIA i opus dei LEKARSTWEM CZY ZJADLIWĄ TRUCIZNĄ.

 

MULTIMEDIALNA ENCYKLOPEDIA 
GORZOWA WIELKOPOLSKIEGO

MARCINKIEWCZ Kazimierz

 

Kazimierz MarcinkiewiczW latach 2005-2006 Premier Rządu RP. Działacz polityczny. Ur. 20 grudnia 1959 roku - Gorzów Wlkp. Wiceminister edukacji narodowej, poseł kilku kadencji.

Były nauczyciel gorzowski. Uczył w SP nr 17, III Liceum Ogólno-kształcącym, a także był wicedyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3. W drugiej połowie 2006 roku komisaryczny prezydent Warszawy. W latach 1990-1992 wojewódzki kurator oświaty i wychowania. Pełnił też funkcję (w latach 2007-2008) dyrektora Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie. W latach 2008-2012 pracował w londyńskim oddziale amerykańskiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs Group Incorporated, gdzie był doradcą ds. Polski i organizatorem biura banku w Warszawie. Prowadzi też własną firmę doradczą.

Członek NSZZ "Solidarność". Współzałożyciel i redaktor pisma katolickiego "Aspekty" (1985). Redagował też i wydawał Pismo Oświaty Niezależnej "Pokolenie". W 1988 roku był założycielem Gorzowskiego Klubu Politycznego Ład i Wolność. Jeden ze współzałożycieli ZChN (1989). Szef Gabinetu Politycznego Premiera Jerzego Buzka (1999-2000). W latach 2002-2007 członek PiS. Współzałożyciel i przewodniczący Fundacji Na Rzecz Gorzowskiej Szkoły Wyższej, która doprowadziła do powstania w Gorzowie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.

[ strona wymaga uzupełnienia ]

Kazimierz Ligocki / również zdjęcie 
Prawa autorskie do tekstów i zdjęć zastrzeżone ©. 
Zgłoś poprawki i uzupełnienia: encyklopedia.go@wimbp.gorzow.pl


Źródła: [1] - prasa regionalna: "Gazeta Zachodnia"; [2] - prasa ogólnopolska: "Gazeta Wyborcza"

Patriota Narodowiec Adam Doboszyński nie był masonem

jak Go widzą w Izraelu

http://izraelczyk.pl/index.php/jewish-world/jewish-life/jewish-history/567-1444

ile jeszcze przyjdzie nam zapłacić własną krwią "ZA WASZĄ WOLNOŚĆ I NASZĄ"

Czy Profesor Szwagrzyk dzisiaj udekorowany w Belwederze odnalazł szczątki zamordowanego Adama Doboszyńskiego

W wiadomościach
Prezydent Duda odznaczył gen. ... Dzisiejszy dzień 11 listopada 2015 roku jest dla mnie ...
Odznaczeni w Belwederze 11.11.2015 – więcej wiadomości

11listopadaLIVE. Prezydent Duda wręczył odznaczenia w ...

wiadomosci.gazeta.pl/.../1,114871,19169818,wreczenie-odznaczen-panstw...
Prezydent Duda wręczył odznaczenia w Belwederze. Drugi po zasłużonym generale... abp Hoser [WIDEO]. red. 11.11.2015 10:09. A A A Drukuj · Podziel się ...

Prezydent Duda wręczył odznaczenia państwowe. LISTA ...

niezalezna.pl/72815-prezydent-duda-wreczyl-odznaczenia-panstwowe-li...
Dodano: 11.11.2015 [11:06] ... LISTA ODZNACZONYCH - niezalezna.pl ... TAGI: 11 listopada, Belwederodznaczenia państwowe, Andrzej Duda, prezydent, ...

Gen. Gryf, abp. Hoser, prof. Szwagrzyk. Prezydent wręczył ...

telewizjarepublika.pl/gen-gryf-abp-hoser-prof-szwagrzyk-prezydent-wre...
13 godzin temu - Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości w Belwederze wręczyłodznaczenia państwowe. Wcześniej złożył wieniec pod pomnikiem ...

Aktualności - Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

www.prezydent.pl/aktualnosci/kalendarz/
Środa, 11 listopada 2015. Aktualności · Wydarzenia · Dzień otwarty w Belwederze w Święto Niepodległości ... Niepodległości prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczeniapaństwowe osobom zasłużonym w służbie państwu i społeczeństwu.

image

Polska na tle innych w Europie - HISTORIA ŚWIATA

http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1021115,Ludwik-XVI-%E2%80%93-czlowiek-ktorego-jedyna-wina-bylo-to-ze-zostal-krolem

 

Ludwik XVI – człowiek, którego jedyną winą było to, że został królem

 10.05.2015
 
Egzekucja Ludwika XVI fot. Wikimedia Commons.
Egzekucja Ludwika XVI fot. Wikimedia Commons.
10 maja 1774 Ludwik XVI został królem Francji. Władca, który nie sprostał wymaganiom czasów, w których przyszło mu żyć. Rewolucja 1789 roku zmiotła go z tronu i zaprowadziła na gilotynę.
POSŁUCHAJ
29'48Audycja historyczna na temat hipotetycznych losów Francji i Europy w przypadku wcześniejszego zakończenia rewolucji francuskiej 1789 roku - dyskusja historyków Janusza Osicy i Janusza Tazbira moderowana przez redaktora Andrzeja Sowę (26.05.96).

- Umieram niewinnie. Przebaczam mym wrogom. Pragnę by moja krew przyniosła pożytek Francuzom i uśmierzyła gniew Boga – miał powiedzieć Ludwik XVI tuż przed wykonaniem wyroku.

Co by było gdyby...

Gdy we wrześniu 1791 roku była ogłaszana we Francji konstytucja, wierzono, że rewolucja została skonsolidowana i zakończona. Jednak szybko okazało się, że przyjęcie nowej konstytucji i porozumienia osiagnięte z królem, nie dają gwarancji na całkowitą transformację ustrojową.

- Na początku to była rewolta szlachecka przeciwko rządom królewskim. Dopiero później ta rewolucja nabrała cech bardziej plebejskich. Gdyby skończyła się na konstytucji, którą podpisał Ludwik XVI, to na pewno losy Francji potoczyły by się inaczej – mówił w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak" z 1996 roku prof. Janusz Tazbir.

Portret

Na zdjęciu: Portret Ludwika XVI autorstwa Antoine'a Calleta fot. Wikimedia Commons.

Jedyna wina Ludwika XVI

Hrabia d’Allonville twierdził, że jedyną winą Ludwika XVI było to, że został królem. Wyniósł go wadliwy, anachroniczny system rządzenia, którego nie potrafił zreformować. Zmiażdżył żywioł wydarzeń, których znaczenia nie pojął i do których nie umiał znaleźć politycznego klucza. A przecież miał szansę wpłynąć na ich bieg.

Prof. Jan Baszkiewicz w biografii Ludwika XVI pisał: ”Wolno współczuć losowi tego przeciętnego człowieka, dobrego ojca rodziny, władcy pozbawionego demonicznych wad i wybitnych zalet. Prawa sukcesji dynastycznej odebrały mu szansę powodzenia na miarę jego możliwości. Mógł być przecież bardzo dobrym kartografem, zegarmistrzem albo ślusarzem”.

- Ten poczciwy i głupawy król po prostu trafił na fatalne czasy. W spokojnych, cichych czasach on by przeżył aż do końca swoich dni bez wielkiego wzburzenia – stwierdził prof. Tazbir.

Katastrofa nie była nieuchronna

Katastrofa Ludwika XVI nie była nieuchronna. Spowodowała ją uparta, a nieudolna obrona wartości, których w czasie wielkiej społecznej transformacji nie można było ocalić.

- Baszkiewicz w zakończeniu swojej książki stawia bardzo ciekawą tezę - powiedział drugi gość audycji, historyk dr Janusz Osica - że Ludwik XVI podjął się rzeczy niewykonalnej, bo równocześnie walczył o zachowanie przywilejów szlacheckich, jak i o zachowanie monarchii. Powinien był wybrać jedno. Obu nie dało się jednocześnie uratować.

Ludwik XVI miał co najmniej cztery szanse, których wykorzystanie byłoby w stanie zmienić bieg społecznych przemian - nieuchronnych, ale mogących się dopełnić na różne sposoby.

Niewykorzystane szanse

Dwie pierwsze to projekty reform jego ministrów skarbu – Anne Robert Turgota Jacques Neckera. Turgot symbolizuje łagodną likwidację absolutyzmu i przywilejów stanowych. Necker to projekt oświeconego absolutyzmu, stopniowo likwidującego stare przywileje, szukającego nowych stanów społecznej równowagi.

Jeszcze w 1789 roku istniała szansa na uratowanie tronu i życia Ludwika XVI. Należało jednak natychmiast i nieodwołalnie zrezygnować z obrony przywilejów i absolutyzmu.

- W Europie końca XVIII wieku widzę tylko jeden kraj, który umiał przeprowadzać reformy na pięć minut przed dwunastą – mówił prof. Janusz Tazbir. - Mianowicie Anglia, która w decydującym momencie potrafiła się zdobywać na kroki reformatorskie.

Ludwik
Ludwik XVI przesłuchiwany przez Konwent Narodowy fot. Wikimedia Commons.

Krwawa rewolucja

Jednak Ludwik XVI nie wykorzystał żadnej z powyższych okazji, a rewolucja nie zakończyła się po ogłoszeniu konstytucji w 1791 roku.

Zamiast tego Francja doświadczyła gilotyny, masakr, rewolucji pożerającej własne dzieci i wojny wypowiedzianej całej Europie. Na scenie politycznej po upadku monarchii pojawiły się takie postacie jakMaximilien RobbespiereGeorges Danton i w końcu Napoleon Bonaparte.

Posłuchaj jak mogłyby się potoczyć się losy Francji i Europy, gdyby Rewolucja Francuska zakończyła się wcześniej – w 1791 roku. Dyskutują prof. Janusz Tazbir i dr Janusz Osica.

mjm 

Zobacz więcej na temat: Francja historia Ludwik XVIRewolucja Francuska

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=17981&st=15

18/06/2006, 23:55 imageQuote Post

Towarzyszu Sankiulocie,

Macie rację towarzyszu, w podanych liczbach słusznie znaleźliście błąd. Do czego się przyznaję i kornie chylę czoła, omylnym jestem. Niniejszym informuję, że w związku z tym podjąłem natychmiastowy dokształt w sprawie wspomnianych wydarzeń i pozwolę sobie towarzyszom efekt tego dokształtu przedstawić.

Kościuszko na początku „Insurekcji” swoje dokumenty jako naczelnik powstania pieczętował no czym, zgodnie z patriotyzmem powinien był Orłem i Pogonią, nieprawdaż? A tu wtopa, imć Kościuszko pieczętował się „Świątynią Hirama” – legendarnego guru masonerii. Dopiero pod wpływem innych Kościuszko został zmuszony do zastąpienia pieczęci ze świątynią Hirama godłem Polski i Litwy. Nic dodać nic ująć.
Może i dlatego osoba T. Kościuszki była tak bliska J. Stalinowi. Było nie było rewolucja w Rosji była przez nich wspierana i finansowana.

„...Samą Konstytucję Trzeciego Maja uchwalono przez zaskoczenie, przez sekretnie zwołaną mniejszość Izby Poselskiej, po odczytaniu sfałszowanych depesz zagranicznych. Sprowadzała się ona w gruncie rzeczy do trzech reform: Zniesienia liberum veto, dziedzicznego tronu dla dynastii saskiej i rzekomego ulżenia doli chłopów. Jeśli przypatrzeć się im z bliska, słynne te reformy redukują się do czczych słów. Zacznijmy od reformy, znoszącej zrywanie Sejmów . Jak już wspomniałem, nie stosowano veta f a k t y c z n i e od ćwierć wieku, a f o r m a l n i e jego zniesienie, było tylko osobistym wyzwaniem rzuconym Katarzynie, jako "gwarantce" polskiej konstytucji. Reforma druga: przeciwko dziedziczonemu powołaniu dynastii saskiej na tron polski wypowiedziała się tuż przed Trzecim Majem większość sejmików, a ponadto król saski oświadczył, że tronu dziedzicznego nie przyjmie, uchwała była więc niepoważna, szczególnie wobec faktu, że sejmiki, odrzucając dziedziczność, zgodziły się jednak na wybór króla saskiego na następcę Stanisława Augusta jeszcze za jego życia, v i v i e n t e r e g e , co byłoby rozwiązało sprawę mądrze, bo w ramach polskiej tradycji ustrojowej, nie prowokując ani polskiego ogółu ani sąsiadów. Jeśli wreszcie chodzi o chłopów polskich, to papierowy frazes o " wzięciu ich pod opiekę prawa " w niczym nie zmienił ich doli, natomiast przyznanie wolności chłopom, zbiegającym do Polski z państw ościennych, miało posmak szczególnie prowokujący i samo musiało już doprowadzić do zbrojnej interwencji sąsiadów. Ani jedna z uchwał trzeciomajowych nie była życiowa, to też ani jedna nie weszła w życie. Realna i brzemienna w skutki była w tej imprezie tylko jej synchronizacja z wypadkami we Francji, w czym widzimy mistrzowska rękę "areopagów" Hirama. Na wiosnę 1791 r. Ludwik XVI jest już faktycznym więźniem i monarchiczna Europa szykuje się do krucjaty przeciw Francji. Trzeci Maj i spowodowane nim następstwa grzebią Polaków, lecz ułatwiają położenie Jakobinów. Armie zaborców wycofują się z pół Francji, bo muszą gasić pożar nad Wisłą. Następuje rozbiór Rzeczypospolitej. 
Skoro dywersja udała się tak dobrze raz, to czemuż nie spróbować jej po raz drugi, tym bardziej, że został jeszcze niezależny skrawek Polski, z którego ten nienawistny ( dla adeptów Hirama ) papistowski naród mógłby ponownie wystartować do niepodległego bytu ? Dwie pieczenie - dywersja na korzyść rewolucji francuskiej oraz zniszczenie katolickiego narodu - były do upieczenia na jednym ogniu, toteż w roku 1793 podpalacze zabrali się znów żwawo do roboty. Jak pisze Aleksander Kraushaar, historyk niepodejrzany boć i Żyd i mason i pozytywista warszawski, już na rok przed wybuchem Insurekcji kościuszkowskiej opowiadano sobie w Paryżu w lożach jakobińskich datę przyszłego polskiego powstania oraz nazwiska jego wojskowych i cywilnych przywódców, Kościuszki i Kołłątaja, rezydujących tymczasem w Lipsku i Dreźnie pod opieką Iluminatorów....dolnosaskich. Ks. Barruel, autor słynnego dzieła o kulisach rewolucji francuskiej, cytuje mowę Cambona, skarbnika rządów rewolucyjnych, w której tenże stwierdził, że jakobińska Francja wydała przeszło sześćdziesiąt milionów na wsparcie dla "braci" nadwiślańskich. Pieniądz to na ówczesne stosunki niemały, toteż jaczejki adeptów przygotowujących Insurekcję działały sprawnie. W pogodny marcowy poranek 1794 roku Naród zaskoczono powstaniem, zorganizowanym za obce pieniądze i pod obcą inspiracją, podobnie jak zaskoczono go, o trzy lata wcześniej, Konstytucją majowa. Reżyseria była ta sama i aktorzy w dużej mierze ci sami, tyle że już śmielej sobie poczynający, exemplum Świątynia Hirama na pieczęci ubranego w kuse francuskie ubranko Naczelnika. Polacy tradycyjnie nie lubią, gdy ich traktować jako "naród idiotów", zaskakiwać i wodzić za nos. Podobnie zresztą wówczas jak i dziś ogromna większość Polaków uważa, że pod auspicjami Hirama zbuduje się mniej i gorzej, niż pod auspicjami Chrystusa. Deistyczna, odbiegająca od utartych chrześcijańskich formuł przysięga Kościuszki na Rynku krakowskim ( nie mówiąc już o jakobińskiej mowie na ratuszu ) nie mogły też wzbudzić zaufania. Cała w ogóle koncepcja powstania, narzucona Kościuszce z zagranicy, nie pasowała do rzeczywistości. Rozumiemy kłopoty Naczelnika: powiedziano mu zagranicą, że trzeba koniecznie ruszyć chłopów. Ale jak się do tego brać, skoro - jak wykazały późniejsze dzieje - jeszcze w trzy ćwierci wieku później, w czasie powstania styczniowego, chłop polski nie będzie, niestety, objęty świadomością przynależności do Narodu? Oczywiście nie winimy za to chłopa, w całej pełni współczujemy jego niedoli, cała wina za taki tragiczny stan rzeczy spada na szlachtę, lecz tym niemniej fakt pozostaje faktem, że w czasach Kościuszki polski chłop nie miał świadomości przynależności do Narodu. Toteż dziwiłem się zawsze, skąd Naczelnik wziął tę garść chętnych Paradebauerów, póki w samych Racławicach, na wiosnę r.1939, z ust miejscowych nie usłyszałem prawdziwego przebiegu zdarzeń, tak jak go sobie przekazują z ojca na syna pokolenia tubylców. A więc na sąsiadującym z Racławicami folwarku siedział sobie pan Śląski, adept Hirama i komisarz Insurekcji na powiat miechowski. Imć Pan Śląski zebrał grupę okolicznych chłopów, zachęcił do bicia Moskali i poczęstował wódką. Zgodnie z planem nadciągnął Kościuszko i rozpoczęła się bitwa. Od stanowisk polskich w dół w stronę Racławic ( a raczej Janowiczek ) ciągnął się las ( dziś nieistniejący ); niedaleko skraju tego lasu zajęła pozycję bateria moskiewska; kosynierów ( kowale w tych czasach byli również dworscy, więc przekucie kos odbyło się bezpłatnie ) przeprowadzono lasem i z odległości paruset kroków puszczono z boku na niespodziewających się tego Moskali. Taki przebieg wypadków wydaje się o tyle prawdopodobny, że jak wiadomo ani kosynierzy ani Bartosz Głowacki wybitniejszej roli w dalszej Insurekcji nie odegrali i dalsi chłopi do nich nie dołączyli. Wszystko razem przypomina jakieś dożynki spalskie z czasów sanacyjnych czy banderie Krakusów na przyjęcie cesarza Franciszka Józefa. Ten sam typ Paradebauera, tyle że podbechtanego do mordowania swoich, znalazł nieco później swego klasycznego wyraziciela w Jakóbie Szeli, którego dwie skrajne wersje były ostatnio w obiegu: jedna z "Wesela" Wyspiańskiego jako krwawego upiora, druga z uniwersytetu w Gaci jako chłopskiego herosa na użytek młodzieży z "Wici". Ci sami poczciwcy, którzy oburzają się na "brązowanie" Szeli, wezmą mi na pewno za złe "odbrązawianie" kosynierów racławickich i powiedzą, że nie należy rozwiewać tak "pedagogicznej" legendy*. W rzeczywistości Racławice przyniosły więcej szkody niż pożytku, gdyż zagnanie kosynierów z powrotem do pańszczyzny, odebranie ziemi rodzinie Bartosza itp. Więcej zepsuło krwi i rozjątrzyło, niż przyniosła legenda o białej sukmanie. Jeszcze dziesięć lat temu wszystkie jady psychiczne, pozostałe po melodramacie racławickim, znalazły upust w powieści Kruczkowskiego pt. "Pawie Pióra", która cieszy się wielkimi względami propagandy bolszewickiej. ...
Powyżej drukowany fragment pochodzi z artykułu "Adept Hirama" opublikowanej w książce "Studia polityczne" ( Monachium 1947 ) będącej zbiorem prac ogłoszonych przez autora na emigracji w latach 1941-1946...”
http://www.ien.pl/?id=28

No te głupie 60 milionów to przecież pryszcz. Nie takie kwoty towarzysze dawniej a co dopiero teraz potrafili zagospodarować.
Odnośnie pieniędzy to zacytuje ks. biskupa inflanckiego Józefa Kossakowskiego. W roku 1794 Kilinski przejął jego list do ambasadora Igelstroma, w którym zdrajca podawał Igelstromowi plan wymordowania Polaków kartaczami w kościołach. Kiedy go na rozprawie sądowej pytano, dlaczego w Grodnie podpisał rozbiór kraju, biskup Kossakowski powiedział: "Dlategom podpisał, abym pieniądze wziął ..."

CZAS POKAZAŁ, ŻE JEDNO I DRUGIE.

WALKA Z KOŚCIOŁEM JEZUSA CHRYSTUSA JEST NIEUSTAJĄCA.

IM MARZY SIĘ TO CO ZAPOWIEDZIAŁ CHRYSTUS, ABY RZĄDZIĆ ŚWIATEM WESPÓŁ Z LOŻĄ BINAI BIRTH.

OTO PRZYKLAD

Kosciuszko Lodge No. 1085

www.kosciuszkomason.com/pages/aktualnosci.html

17 grudnia 2014 r. w Loży Kościuszko inicjowano trzech kandydatów. .... Mistrz Lozy Kosciuszko nr 1085, Brat Tadeusz Olsztyn; Starszy Dozorca Lozy Trenton ...

NALEŻY ZDELEGALIZOWAĆ LOŻE I W TEN SPOSÓB "UŚPIĆ" BRACI JAK ZROBIŁ TO PREZYDENT MOŚCICKI W OKRESIE ŚMIERTELNEGO ZAGROŻENIA POLSKI W ROKU 1938.

Kościuszko pod Racławicami

Kościuszko pod Racławicami

 

http://www.historycy.org/index.php?showtopic=17981&st=15

Prosiłbym o zdefiniowanie co to jest "spiskowa teoria dziejów"?
Cykliści pojawile się dopiero wraz z rowerem. Pierwowzór roweru tzw. maszynę biegową zbudował - Karl Freiherr Drais von Sauerbronn na początku XIXw, więc przywoływanie cyklistów do zdarzeń z końca XVIIIw jest przedwczesne.
Jest w temacie upadku Polski w XVIIIw oraz serii powstań coś takiego jak koincydencja zdarzeń plus skutki tych zdarzeń i koszt tych zdarzeń. Zadziwiające, że korzyści w żadnym wypadku NIE UZYSKUJĄ Polacy. Dziwnym trafem powstania wybuchają wtedy kiedy jest ogromne zapotrzebowanie na awanture nad Wisłą i dzieją się cuda, no cudeńka. Awantura , o przepraszam kolejny zryw patriotyczny ma miejsce. I tak raz, drugi, trzeci. Cuda, cudeńka naprawdę cuda. I kto ma takie ogromne zapotrzebowanie na cuda nad Wisłą raz Francja, dwa Francja, trzy Francja i Belgia no i po trosze Prusy. Czy to nie jest dziwne? Jakoś w innych miejscach na ziemi Francuzom tak cudownie nie idzie. Oczywiście dla kolegi nie jest to problem, bo łatwiej bezmyślenie wykrzyczeć "spiskowa teoria dziejów". No cóż myślenie czasem boli. No ale zawsze pozostają i liczą się efekty, EFEKTY i jeszcze raz EFEKTY. Ale jak przyjmie się, że "spiskowa teoria dziejów" to się przyjmuje też, że mówienie o bolesnych efektach to naruszenie patriotyzmu itd. itp. Wtedy nie trzeba myśleć a takich nie myślących przecież nam trzeba! no nie.

Co do Lenina. Niemcy pragnąc by znikł im przeciwnik na wschodnim froncie, czyli w celu zwiększenia zamętu w Rosji, przyspieszyli i ułatwili przejazd Lenina ze Szwajcarii. Z USA pod opieką amerykańskich żydów przybył Lejba Bronstein-Trocki. Niedziwne, przecież USA od kwietnia 1917r. były już w stanie wojny z Niemcami? Wielcy kapitaliści żydowscy Jakób Schiff i Max Warburg dostarczyli bolszewikom kasy. Dla ciekawostki dodam, że ci sami Warburgowie - w okresie międzywojennym tłumili w USA protest i publicystykę antyhitlerowską. To oczywiście nie są FAKTY tylko "spiskowa teoria dziejów" no nie?

CO do Adama Doboszyńskiego to kolega Anakin zapomniał jeszcze dodać, że ... więcej poniżej.

"...Doboszyński był czynny w akcji informowania o zbrodni katyńskiej, na przekór brytyjskim i polskim czynnikom oficjalnym zainteresowanym dobrymi stosunkami ze Związkiem Radzieckim. Krytykował nieprzemyślane i nieprzynoszące korzyści Polsce szafowanie polską krwią w związku z szerzącą się w polskim podziemiu ideologią powstańczą. Doboszyński dawał wyraz obawom, że jeśli w okupowanym kraju wybuchnie powstanie, będzie ono równie tragicznego w skutkach co zrywy dziewiętnastowieczne. W opublikowanej w listopadzie 1943 r. artykule "Ekonomia krwi" twierdził, że przez dwieście lat niewoli ciągoty powstańcze zaszczepiali Polakom ich wrogowie, ciągnący korzyści z nieudanych zrywów, których głównym efektem było wyniszczenie najbardziej ideowych i patriotycznych jednostek narodu. Uważał następnie, że przebieg powstania warszawskiego w 1944 r. potwierdził trafność tych przewidywań.

Po wojnie główną troską Doboszyńskiego było przeciwdziałanie kolejnemu powstaniu narodowemu w okupowanej przez komunistów Polsce – uważał bowiem, że doprowadziłoby ono do ostatecznego zlikwidowania Polski.

Uważał, że wybuch nowej wojny przeciwko Związkowi Radzieckiemu jest nieunikniony, jednak nie doprowadzi ona do wyzwolenia Polski. Przewidywał, że wywiady aliantów zachodnich będą dążyć do wykorzystania antykomunistycznego podziemia w Polsce do wzniecenia nieudanego powstania, które odciążyłoby ich własny wysiłek zbrojny. Doboszyński przewidywał, że okupacja radziecka jest sytuacją przejściową, będzie jednak ciężkim dla doświadczeniem dla Polaków. Dlatego opowiadał się za zlikwidowaniem podziemia w kraju, ewakuowaniem kadry wojskowej na zachód (tzw. "elita walki"), pozostawiając w kraju część nieczynnych działaczy politycznych i społecznych ("elita trwania") w oczekiwaniu na zmianę warunków geopolitycznych.



[Edytuj]
Wyprawa do Polski i śmierć
Doboszyński chciał osobiście zapoznać się z sytuacją polityczną, społeczną i gospodarczą w kraju, a ponadto wpłynąć na władze podziemia niepodległościowego, aby rozwiązały działające oddziały partyzanckie i wytłumaczyć im, że wszelkie rachuby na pomoc zachodu zawiodą. W tym celu grudniu 1946 r. przedostał się do Polski. W ciągu pierwszej połowy 1947 r. jeździł po całym kraju i odbył kilkadziesiąt spotkań z działaczami narodowymi i katolickimi. Doboszyński planował, że wynikiem tych spotkań będzie powstanie tzw. "Ośrodka", nieformalnego środowiska, które miało wypracować wspólny program dotyczący bieżącej sytuacji. Miał on nadzieję, że po klęsce ZSRR w starciu z Amerykanami i wygaśnięciu okupacji komunistycznej, grupa ta stanie się zaczątkiem szerokiego frontu katolicko-narodowego, który odbuduje nowa silną Polskę. Było to jednak zadanie niewykonalne w ówczesnym czasie, o czym Doboszyński przekonał się w czasie pobytu w kraju. Większość rozmówców została szybko aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa. Nie udało się doprowadzić do spotkania ze słynnym z czystek etnicznych na ludności prawosławnej, dowódcą partyzanckim Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Romualdem Rajsem ps. "Bury".

W tym czasie Doboszyński napisał swoją ostatnią pracę zatytułowaną "W pół drogi". Zawarł w niej syntezę swej myśli politycznej, ocenę ówczesnej sytuacji politycznej Polski, prognozy na przyszłość oraz wskazania dla ruchu narodowego. Nie zdążył wykonać ostatecznej redakcji tekstu swego ostatniego dzieła. Funkcjonariusze UB aresztowali go w Poznaniu 3 lipca 1947 r. Śledztwo prowadził osobiście płk Józef Różański, przy zastosowaniu szeregu wymyślnych szykan i tortur. 18 czerwca 1949 r. rozpoczął się pokazowy proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Doboszyński został oskarżony o współpracę z wywiadem hitlerowskich Niemiec i Stanów Zjednoczonych, co uważał za absurdalny fałsz. Na sali sądowej Doboszyński odwołał zeznania złożone w śledztwie i publicznie obnażył metody, jakimi posługiwało się UB w celu ich wymuszenia.

W mowie końcowej podczas procesu Doboszyński wypowiedział słynne słowa -„ Mogłem w życiu popełnić wiele błędów, ale zamiary moje były uczciwe i byłem człowiekiem czystych rąk.”

11 lipca sąd wydał wyrok, skazując Doboszyńskiego na karę śmierci. Wyrok ten został utrzymany następnie przez Najwyższy Sąd Wojskowy, a prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Doboszyński został zamordowany strzałem w tym głowy w dniu 29 sierpnia 1949 r. w więzieniu mokotowskim.

Także po śmierci postać Doboszyńskiego była atakowana przez lewicę, zarówno w prasie oficjalnej jak i w publikacjach drugiego obiegu z kręgów opozycyjnej tzw. lewicy laickiej.

Po latach starań rodziny i przyjaciół 29 kwietnia 1989 r. Sąd Najwyższy ostatecznie oczyścił ze wszystkich zarzutów i pośmiertnie zrehabilitował Adama Doboszyńskiego."

http://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Doboszy%C5%84ski

http://www.eioba.pl/a/41hy/tadeusz-kosciuszko-zdrajca

Tadeusz Kościuszko, ... zdrajcą?

Odnośnik do oryginalnej publikacji: http://www.historycy.org/index.php?showt(...)1&st=15 
0
głosuj
 
Polscy patrioci - Loża Tadeusz Kościuszko imć Kościuszko pieczętował się „Świątynią Hirama” – legendarnego guru masonerii. Dotąd, aż został zmuszony do zastąpienia tej pieczęci, godłem Polski i Litwy.
 
Wyświetlenia: 1.302 Zamieszczono 28/10/2012
 
Wyślij
 
Rekomenduj
 
Grupy
 
Wklejka
 
Zapamietaj
 
Drukuj
(0)
 
 
 

image

Kościuszko na początku „Insurekcji” swoje dokumenty jako naczelnik powstania pieczętował no czym, zgodnie z patriotyzmem powinien był Orłem i Pogonią, nieprawdaż? A tu wtopa, imć Kościuszko pieczętował się „Świątynią Hirama” – legendarnego guru masonerii. Dopiero pod wpływem innych Kościuszko został zmuszony do zastąpienia pieczęci ze świątynią Hirama godłem Polski i Litwy. Nic dodać nic ująć.
Może i dlatego osoba T. Kościuszki była tak bliska J. Stalinowi. Było nie było rewolucja w Rosji była przez nich wspierana i finansowana.

„...Samą Konstytucję Trzeciego Maja uchwalono przez zaskoczenie, przez sekretnie zwołaną mniejszość Izby Poselskiej, po odczytaniu sfałszowanych depesz zagranicznych. Sprowadzała się ona w gruncie rzeczy do trzech reform: Zniesienia liberum veto, dziedzicznego tronu dla dynastii saskiej i rzekomego ulżenia doli chłopów. Jeśli przypatrzeć się im z bliska, słynne te reformy redukują się do czczych słów. Zacznijmy od reformy, znoszącej zrywanie Sejmów . Jak już wspomniałem, nie stosowano veta f a k t y c z n i e od ćwierć wieku, a f o r m a l n i e jego zniesienie, było tylko osobistym wyzwaniem rzuconym Katarzynie, jako "gwarantce" polskiej konstytucji. Reforma druga: przeciwko dziedziczonemu powołaniu dynastii saskiej na tron polski wypowiedziała się tuż przed Trzecim Majem większość sejmików, a ponadto król saski oświadczył, że tronu dziedzicznego nie przyjmie, uchwała była więc niepoważna, szczególnie wobec faktu, że sejmiki, odrzucając dziedziczność, zgodziły się jednak na wybór króla saskiego na następcę Stanisława Augusta jeszcze za jego życia, v i v i e n t e r e g e , co byłoby rozwiązało sprawę mądrze, bo w ramach polskiej tradycji ustrojowej, nie prowokując ani polskiego ogółu ani sąsiadów. Jeśli wreszcie chodzi o chłopów polskich, to papierowy frazes o " wzięciu ich pod opiekę prawa " w niczym nie zmienił ich doli, natomiast przyznanie wolności chłopom, zbiegającym do Polski z państw ościennych, miało posmak szczególnie prowokujący i samo musiało już doprowadzić do zbrojnej interwencji sąsiadów. Ani jedna z uchwał trzeciomajowych nie była życiowa, to też ani jedna nie weszła w życie. Realna i brzemienna w skutki była w tej imprezie tylko jej synchronizacja z wypadkami we Francji, w czym widzimy mistrzowska rękę "areopagów" Hirama. Na wiosnę 1791 r. Ludwik XVI jest już faktycznym więźniem i monarchiczna Europa szykuje się do krucjaty przeciw Francji. Trzeci Maj i spowodowane nim następstwa grzebią Polaków, lecz ułatwiają położenie Jakobinów. Armie zaborców wycofują się z pół Francji, bo muszą gasić pożar nad Wisłą. Następuje rozbiór Rzeczypospolitej. 
Skoro dywersja udała się tak dobrze raz, to czemuż nie spróbować jej po raz drugi, tym bardziej, że został jeszcze niezależny skrawek Polski, z którego ten nienawistny ( dla adeptów Hirama ) papistowski naród mógłby ponownie wystartować do niepodległego bytu ? Dwie pieczenie - dywersja na korzyść rewolucji francuskiej oraz zniszczenie katolickiego narodu - były do upieczenia na jednym ogniu, toteż w roku 1793 podpalacze zabrali się znów żwawo do roboty. Jak pisze Aleksander Kraushaar, historyk niepodejrzany boć i Żyd i mason i pozytywista warszawski, już na rok przed wybuchem Insurekcji kościuszkowskiej opowiadano sobie w Paryżu w lożach jakobińskich datę przyszłego polskiego powstania oraz nazwiska jego wojskowych i cywilnych przywódców, Kościuszki i Kołłątaja, rezydujących tymczasem w Lipsku i Dreźnie pod opieką Iluminatorów....dolnosaskich. Ks. Barruel, autor słynnego dzieła o kulisach rewolucji francuskiej, cytuje mowę Cambona, skarbnika rządów rewolucyjnych, w której tenże stwierdził, że jakobińska Francja wydała przeszło sześćdziesiąt milionów na wsparcie dla "braci" nadwiślańskich. Pieniądz to na ówczesne stosunki niemały, toteż jaczejki adeptów przygotowujących Insurekcję działały sprawnie. W pogodny marcowy poranek 1794 roku Naród zaskoczono powstaniem, zorganizowanym za obce pieniądze i pod obcą inspiracją, podobnie jak zaskoczono go, o trzy lata wcześniej, Konstytucją majowa. Reżyseria była ta sama i aktorzy w dużej mierze ci sami, tyle że już śmielej sobie poczynający, exemplum Świątynia Hirama na pieczęci ubranego w kuse francuskie ubranko Naczelnika. Polacy tradycyjnie nie lubią, gdy ich traktować jako "naród idiotów", zaskakiwać i wodzić za nos. Podobnie zresztą wówczas jak i dziś ogromna większość Polaków uważa, że pod auspicjami Hirama zbuduje się mniej i gorzej, niż pod auspicjami Chrystusa. Deistyczna, odbiegająca od utartych chrześcijańskich formuł przysięga Kościuszki na Rynku krakowskim ( nie mówiąc już o jakobińskiej mowie na ratuszu ) nie mogły też wzbudzić zaufania. Cała w ogóle koncepcja powstania, narzucona Kościuszce z zagranicy, nie pasowała do rzeczywistości. Rozumiemy kłopoty Naczelnika: powiedziano mu zagranicą, że trzeba koniecznie ruszyć chłopów. Ale jak się do tego brać, skoro - jak wykazały późniejsze dzieje - jeszcze w trzy ćwierci wieku później, w czasie powstania styczniowego, chłop polski nie będzie, niestety, objęty świadomością przynależności do Narodu? Oczywiście nie winimy za to chłopa, w całej pełni współczujemy jego niedoli, cała wina za taki tragiczny stan rzeczy spada na szlachtę, lecz tym niemniej fakt pozostaje faktem, że w czasach Kościuszki polski chłop nie miał świadomości przynależności do Narodu. Toteż dziwiłem się zawsze, skąd Naczelnik wziął tę garść chętnych Paradebauerów, póki w samych Racławicach, na wiosnę r.1939, z ust miejscowych nie usłyszałem prawdziwego przebiegu zdarzeń, tak jak go sobie przekazują z ojca na syna pokolenia tubylców. A więc na sąsiadującym z Racławicami folwarku siedział sobie pan Śląski, adept Hirama i komisarz Insurekcji na powiat miechowski. Imć Pan Śląski zebrał grupę okolicznych chłopów, zachęcił do bicia Moskali i poczęstował wódką. Zgodnie z planem nadciągnął Kościuszko i rozpoczęła się bitwa. Od stanowisk polskich w dół w stronę Racławic ( a raczej Janowiczek ) ciągnął się las ( dziś nieistniejący ); niedaleko skraju tego lasu zajęła pozycję bateria moskiewska; kosynierów ( kowale w tych czasach byli również dworscy, więc przekucie kos odbyło się bezpłatnie ) przeprowadzono lasem i z odległości paruset kroków puszczono z boku na niespodziewających się tego Moskali. Taki przebieg wypadków wydaje się o tyle prawdopodobny, że jak wiadomo ani kosynierzy ani Bartosz Głowacki wybitniejszej roli w dalszej Insurekcji nie odegrali i dalsi chłopi do nich nie dołączyli. Wszystko razem przypomina jakieś dożynki spalskie z czasów sanacyjnych czy banderie Krakusów na przyjęcie cesarza Franciszka Józefa. Ten sam typ Paradebauera, tyle że podbechtanego do mordowania swoich, znalazł nieco później swego klasycznego wyraziciela w Jakóbie Szeli, którego dwie skrajne wersje były ostatnio w obiegu: jedna z "Wesela" Wyspiańskiego jako krwawego upiora, druga z uniwersytetu w Gaci jako chłopskiego herosa na użytek młodzieży z "Wici". Ci sami poczciwcy, którzy oburzają się na "brązowanie" Szeli, wezmą mi na pewno za złe "odbrązawianie" kosynierów racławickich i powiedzą, że nie należy rozwiewać tak "pedagogicznej" legendy*. W rzeczywistości Racławice przyniosły więcej szkody niż pożytku, gdyż zagnanie kosynierów z powrotem do pańszczyzny, odebranie ziemi rodzinie Bartosza itp. Więcej zepsuło krwi i rozjątrzyło, niż przyniosła legenda o białej sukmanie. Jeszcze dziesięć lat temu wszystkie jady psychiczne, pozostałe po melodramacie racławickim, znalazły upust w powieści Kruczkowskiego pt. "Pawie Pióra", która cieszy się wielkimi względami propagandy bolszewickiej. ...
Powyżej drukowany fragment pochodzi z artykułu "Adept Hirama" opublikowanej w książce "Studia polityczne" ( Monachium 1947 ) będącej zbiorem prac ogłoszonych przez autora na emigracji w latach 1941-1946...”
http://www.ien.pl/?id=28

No te głupie 60 milionów to przecież pryszcz. Nie takie kwoty towarzysze dawniej a co dopiero teraz potrafili zagospodarować.
Odnośnie pieniędzy to zacytuje ks. biskupa inflanckiego Józefa Kossakowskiego. W roku 1794 Kilinski przejął jego list do ambasadora Igelstroma, w którym zdrajca podawał Igelstromowi plan wymordowania Polaków kartaczami w kościołach. Kiedy go na rozprawie sądowej pytano, dlaczego w Grodnie podpisał rozbiór kraju, biskup Kossakowski powiedział: "Dlategom podpisał, abym pieniądze wziął ..."

LITERATURA:

 

Czytelniku wyrób sobie poglądy sam:

 

Loża wolnomularska Galileusz: Polscy Masoni

www.loza-galileusz.pl/1.polscy.wolnomularze.php
Tadeusz Mostowski (1766-1842) minister spraw wewnętrznych, polityk i ... Tadeusz Kościuszko (1746-1817), generał, inżynier i powstaniec, uczestnik walk o ...

Tadeusz Kościuszko, ... zdrajcą? | eioba.pl

www.eioba.pl/a/41hy/tadeusz-kosciuszko-zdrajca
28.10.2012 - imć Kościuszko pieczętował się „Świątynią Hirama” – legendarnego ... w Paryżu w lożach jakobińskich datę przyszłego polskiego powstania ...

Odsłonięcie pomnika T.Kościuszki w Warszawie - Prezydent ...

blogmedia24.pl › Blogi › kejow - blog
17.11.2010 - Stowarzyszenie Budowy Pomnika Tadeusza Kościuszki w Warszawie powstało .... Loża Kościuszko złożyła wieniec pod pomnikiem Tadeusza ...

Polscy masoni dla Niepodległej | .·. trzy punkty

https://trzypunkty.wordpress.com/2011/.../polscy-masoni-dla-niepodlegl...
11.11.2011 - Jeśli zaś chodzi o Tadeusza Kościuszkę… sprawa jest dość ... zamęt wprowadza istniejąca w Nowym Jorku Loża Kościuszko (Nr 1085).

Masońskie Loże i masoni w Polsce. - Liga Światowa News

ligaswiatowa.hvs.pl › Liga Świata
28.04.2015 - Sam mason, inicjowany do loży Pod Trzema Różami w Hamburgu ....Tadeusz Kościuszko (obecnie patron wielu polskich i anerykańskich loży)

Masoni nie rządzą światem | Przegląd

www.tygodnikprzeglad.pl/masoni-nie-rzadza-swiatem/
11.04.2010 - Nawet wewnątrz jednej loży są bracia o odmiennych poglądach ... La Fayette'a, który – podobnie jak Tadeusz Kościuszko – walczył o ...

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka