Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
629
BLOG

Islamizacja Europy przez Turcję członka NATO

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0
 
WSPÓŁCZESNE DEPORTACJE
 
Ile do samych Niemiec przyjechało w procesie, który trwa już kilkadziesiąt lat Kurdów ?,
a ile ile Turków ?
 
Z jakiego powodu, przyczyny ekonomiczne? NIE! -skrajne przyczyny od lat prowadzonej wojny Turcji z Kurdami na ich rdzennych terenach. To samo Kurdowie doświadczali ze strony Iraku Saddama Husajna.
 
Zabiła ich broń pachnąca jabłkami i czosnkiem
IAR | dodane 2011-03-16 (13:57) | 5 opinii

Iraccy Kurdowie czczą pamięć swoich bliskich zamordowanych przez reżim Saddama Husajna. 23 lata temu irackie wojska zrzuciły bomby chemiczne na kurdyjskie miasto Halabdża. Była to jedna z najokrutniejszych zbrodni XX wieku.

 
 
image
 
Tego już powiesieli w przedostatnim dniu 2006 roku Amerykanie 30 grudnia 2006 roku.
 

http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/752237,Slawny-z-okrucienstwa-i-brutalnosci

- Tyran upadł, niech nieszczęście mu towarzyszy - brzmiały słowa jednego ze świadków ostatnich chwil życia Saddama Husajna.
POSŁUCHAJ
08'37Sytuacja w Iraku po egzekucji Saddama Husajna. Archiwalna audycja z 2007 roku
29'11Saddam Husajn - archiwalna audycja z cyklu "Postacie XX wieku" (14.04.2002)

30 grudnia 2006 roku w Bagdadzie odbyła się egzekucja Saddama Husajna, irackiego polityka, dyktatora w latach 1979-2003. Został on stracony za zbrodnie przeciwko ludzkości.
W wyniku procesu sądowego, w którym były prezydent Iraku został oskarżony o spowodowanie masakry 148 szyitów w wiosce Dzudżail w 1982 Saddam Husajn został skazany na śmierć przez powieszenie. 
Równolegle przeciwko Irakijczykowi toczył się drugi proces, w którym oskarżano go o ludobójstwo przeprowadzone pod koniec lat osiemdziesiątych na około 180 tysiącach Kurdów. 
Saddam Husajn został stracony podczas muzułmańskiego święta Id al-Adha. Egzekucja została dokonana w irackiej bazie wojskowej Camp Justice w północnej dzielnicy Bagdadu Kazimija, w dawnej siedzibie wywiadu wojskowego. Saddam został pochowany na rodzinnym cmentarzu w Al-Audża, miejscowości, w której się urodził .
Kontrowersje wokół wyroku i egzekucji
Władze niektórych krajów arabskich (m.in. Arabii Saudyjskiej i Libii) twierdziły, że proces Saddama był upolityczniony i niezgodny z prawem. Wysuwano zarzuty, że sąd iracki, który skazał dyktatora na karę śmierci, podlegał naciskom, a irackie władze nie są suwerenne i całkowicie podlegają USA ("rząd marionetkowy”).
Watykan, Unia Europejska oraz organizacje broniące praw człowieka wyrazili sprzeciw przeciwko stosowaniu kary śmierci w każdych okolicznościach, nawet jeżeli nie ulega wątpliwości, iż oskarżony dopuścił się (jak Saddam) ciężkich zbrodni.
Kontrowersje wzbudził też moment wykonania wyroku, który został wykonany w pierwszy dzień muzułmańskiego święta Id al-Adha. Przez niektórych Arabów zostało to potraktowane jako wyraz "pogardy dla islamu”. Również to, że zadano Saddamowi śmierć przez powieszenie odebrano jako próbę dodatkowego upokorzenia byłego przywódcy.
Przebieg całej egzekucji został zarejestrowany za pomocą telefonu komórkowego, a potem opublikowany w Internecie. Egzekucję filmowano i fotografowano również oficjalnie, fragment nagrania (bez najbardziej drastycznej sceny) został wyemitowany w amerykańskim kanale informacyjnym CNN. Ujawniono, że tuż przed śmiercią doszło do utarczek słownych między Saddamem, a katem i świadkami. Niektórzy z nich wykrzykiwali hasła typu: "Idź do piekła!”"Niech Bóg cię przeklnie!”. Zrodziła się obawa, że film wideo może wśród sunnitów w Iraku i w świecie arabskim umocnić przekonanie, że proces byłego dyktatora był zemstą zwycięzców, a nie aktem sprawiedliwości oraz umocni jego potencjalną legendę jako "męczennika i bohatera”.

Początki dyktatora
Saddam Husajn urodził się 28 kwietnia 1937 roku w wiosce Al-Audża, w irackim okręgu Tikrit. Pochodził z rodziny hodowców owiec. Przebywał pod opieką wuja Chajr Allaha Tulfy. Już za młodu włączył się w tzw. działalność rewolucyjną. Był członkiem socjalistycznej partii Baas. Po nieudanym zamachu  na Kasima (1959) uciekł do Egiptu. W 1968 razem z członkami partii Bass dokonał przewrotu. Został wiceprzewodniczącym partii, wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych, a w 1979 prezydentem Iraku. Za jego rządów Irak zaangażował się w wojnę z Iranem i zaatakował Kuwejt. W 2003 Husajn  został schwytany przez wojska amerykańskie i przekazany władzom irackim. Przez Wielki Trybunał Iracki został uznany za winnego doprowadzenia do masakry szyitów. Powieszono go 30 grudnia 2006 roku.

 
image
Saddam Husein
i
Chemiczny Ali
 
image
 
 
 
image
 
"<span class="podswietl">Chemiczny</span> <span class="podswietl">Ali</span>" został powieszony
PAP | aktualizacja 2010-01-25 (16:11) | 404 opinie

Jeden z najbliższych współpracowników i kuzyn byłego irackiego dyktatora Saddama Husajna, Ali Hasan al-Madżid, zwany "Chemicznym Alim", został stracony przez powieszenie - podał rzecznik irackiego rządu Ali al-Dabbagh.

 
T

Ali Hassan al-Madżid – Wikipedia, wolna encyklopedia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ali_Hassan_al-Madżid

 

  •  

Translate this page

Ali Hassan al-Majid. Ali Hassan al- ... Irak: po egzekucji "Chemicznego Alego" w Bagdadzie zaatakowali terroryści ... "Chemiczny Ali" stracony. tvn24.pl. [dostęp  ...

Okrutny Chemiczny Ali | Przegląd

www.tygodnikprzeglad.pl/okrutny-chemiczny-ali/

 

  •  

Translate this page

Najwierniejszy siepacz Saddama dowodzi walkami na południu Iraku. OkrutnyChemiczny Ali. Wytruł Kurdów, zmasakrował szyitów i Arabów z bagien.

Kuzyn Saddama, znany jako Chemiczny Ali - stracony

wiadomosci.gazeta.pl/.../1,114873,7492262,Kuzyn_Sa... - Translate this page

Jan 25, 2010 - Chemiczny Ali pierwszy raz został skazany na śmierć w 2007 r. Wtedy podstawą wyroku była kampania antykurdyjska z lat 80. Rok później, za ...


  1. Images for chemiczny aliReport images
    •  
    •  
    •  
    •  
    •  

More images for chemiczny ali


Chemiczny Ali - Konflikty - WP.PL

konflikty.wp.pl/query,chemiczny%20ali,szukaj.html

 

  •  

Translate this page

Dwa lata po egzekucji Saddama Husajna na ławę oskarżonych trafił jego kuzyn Ali Hassan al-Majeed, znany jako chemiczny Ali. Ma go spotkać taki sam los, ...

Chemiczny Ali / Janusz Korwin-Mikke

korwin-mikke.pl/szukaj/tag/Chemiczny+Ali/

 

  •  

Translate this page

INFO: Na kolejną karę śmierci został skazany p. Ali Hasan al-Madżid, zwanyChemicznym Alim, tym razem za zrzucenie w 1988 r. bomb chemicznych na ...

Chemiczny Ali skazany na śmierć - WPROST

www.wprost.pl/ar/.../Chemiczny-Ali-skazany-na-smier...

 

  •  

Translate this page

Jan 17, 2010 - Ali Hasan al-Madżid, zwany Chemicznym Alim, został w niedzielę skazany na śmierć przez powieszenie za wydanie w 1988 r. rozkazu ...

Chemiczny Ali został stracony - WPROST

www.wprost.pl/ar/.../Chemiczny-Ali-zostal-stracony/

 

  •  
  •  

Translate this page

Jan 25, 2010 - "Chemiczny Ali", zawdzięczający swój przydomek użyciu trujących gazów, został już kilkakrotnie skazany na śmierć za inne zbrodnie.

.
 
 
TURCJA KLUCZ DO ROZWIĄZANIA KONFLIKTU.
 
czy Amerykanie i ich sojusznicy boją się, że Turcja przejdzie na stronę Rosji Putina, mając wszystkie tajemnice NATO w ręku.
 
Tak to wygląda.
Dlatego robią im dobrze, pozwalając na eksterminację Kurdów !
 
&&&
 
Ormianie zostali eksterminowani w roku 1915
Powtórka ?
 

Ludobójstwo Ormian – Wikipedia, wolna encyklopedia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludobójstwo_Ormian

 

  •  

Translate this page

Już wcześniej zostało zakomunikowane, że rząd zdecydował o całkowitejeksterminacji wszystkich Ormian zamieszkałych w Turcji. (...) Bez względu na to,  ...

Przyczyny pogromu - ‎Ludobójstwo - ‎Współczesna Republika Turecka ...

Rzeź Ormian – pierwsza w XX wieku zbrodnia ludobójstwa ...

www.polskieradio.pl/.../829610,Rzez-Ormian-–-pierw...

 

  •  
  •  

Translate this page

Apr 24, 2015 - Eksterminacja narodu. Większość ... Mariusz Affek (historyk): RzeźOrmian ciągle zatruwa stosunki Turcji z państwami zachodnimi. Posłuchaj.

Zapomniane ludobójstwo - Opoka

www.opoka.org.pl/biblioteka/I/.../rzez_ormian1915.ht...

 

  •  
  •  

Translate this page

Masakra Ormian w Turcji była pierwszym ludobójstwem XX wieku. ... celem nie była ostateczna eksterminacja ludności ormiańskiej, lecz raczej jej zastraszenie.

Ormianie – ofiary pierwszego ludobójstwa XX wieku

 
 

Ormianie – ofiary pierwszego ludobójstwa XX wieku

 

 
 
autor: Grzegorz Kucharczyk
 
 
 
 „Wysłuchaj, o Panie, jęku, który wznosi się z tego miejsca, jęku zmarłych z otchłani Metz Yeghern, krzyku niewinnej krwi, która woła jak krew Abla, jak Rachel płacząca za swoimi dziećmi, których już nie ma” – to pierwsze słowa modlitwy Jana Pawła II, którą odmówił 26 września 2001 roku w Muzeum Ludobójstwa Ormian w Erewaniu, podczas swojej apostolskiej wizyty w Armenii.
 „Metz Yeghern” – tymi słowami Ormianie nazywają ludobójstwo, którego ofiarą padło w 1915 roku w Turcji ok. półtora miliona ich rodaków. Jeśli doliczyć do tej liczby Ormian zamordowanych pod koniec XIX wieku na skutek seryjnych pogromów organizowanych za wiedzą i zgodą władz tureckich, ilość ta wzrośnie do 1,8 miliona ofiar. Cała ormiańska populacja w Turcji przed 1915 rokiem liczyła ok. 2,5 miliona osób.
 
Pomimo tego wielkiego cierpienia Ormian, tak wielkiej ich eksterminacji, wizyta papieża w erewańskim Muzeum Ludobójstwa nie przyciągnęła takiej uwagi światowych mediów, jak było to w przypadku wizyty Jana Pawła II w izraelskim Instytucie Yad Vashem w 2000 roku. Bo w istocie, w przypadku eksterminacji Ormian przeprowadzonej przez Turków w 1915 roku, mamy do czynienia z zapomnianym ludobójstwem. A przecież było to pierwsze ludobójstwo popełnione w XX wieku. Ludobójstwo zaplanowane przez państwo (tureckie) i systematycznie, z zimną krwią przez to państwo przeprowadzone.
 

Nie napiętnowane ludobójstwo zachęca do dalszych zbrodni

 
Wieści o dokonującej się w 1915 roku rzezi Ormian przedostawały się na Zachód już w trakcie jej trwania. Wiedziano o wyroku śmierci wydanym i wykonywanym na narodzie ormiańskim. Niektóre mocarstwa (skupione w Entencie) wysyłały noty, niektóre mocarstwa przymykały oko (mocarstwa centralne, zwłaszcza Niemcy). Zabrakło jednak potępiającego osądu światowej opinii publicznej. Nie było Norymbergi dla tureckich oprawców (chociaż – jak przekonamy się później – niektórych z nich spotkał zasłużony los). To przemilczanie ormiańskiej tragedii, „oswojenie się” z nią środowisk opiniotwórczych na Zachodzie, tylko zachęcało do następnych zbrodni o podobnym, ludobójczym wymiarze.
Niezwykle symptomatyczne były słowa wypowiedziane przez Hitlera w Obersalzberg 22 sierpnia 1939 roku, gdy omawiał z dowództwem Wehrmachtu sposób prowadzenia zadecydowanej już wojny z Polską. Polecając swoim generałom bezlitosne atakowanie całej polskiej ludności, nie wyłączając kobiet, starców i dzieci, przywódca III Rzeszy tonem
zachęty dodał: Któż dziś jeszcze mówi o wyniszczeniu Ormian?
Mówiła jednak o tym ormiańska diaspora (zwłaszcza we Francji i Stanach Zjednoczonych) – i to przede wszystkim jej zasługą było stopniowe upowszechnianie wiedzy o ludobójstwie dokonanym na Ormianach i upamiętnianie tego tragicznego wydarzenia przez oficjalne akty państw i wiodących instytucji cywilizowanego świata.
W 70-lecie eksterminacji Ormian ONZ upamiętniła i uznała ludobójczy charakter tej zbrodni. Dwa lata później (w 1987) Parlament Europejski w Strasburgu uznał wydarzenia z 1915 roku za ludobójstwo i uzależnił rozważenie kandydatury Turcji jako kandydata do UE, od uznania przez Ankarę ludobójczego charakteru zbrodni dokonanej przez Turków w 1915 roku. 24 kwietnia 1975 roku Kongres Stanów Zjednoczonych podjął uchwałę o ustanowieniu „Dnia upamiętniającego okrucieństwo popełnione przez człowieka na innym człowieku” (datę 24 kwietnia 1915 roku przyjmuje się jako początek masowych deportacji Ormian). Dodajmy, że te dość ogólnikowe sformułowanie użyte
wobec upamiętnienia masakry Ormian, spowodowane zostało gorszącym sporem wokół kwestii: kto był w XX wieku pierwszą ofiarą zorganizowanego ludobójstwa? Jak twierdzi Norman Finkelstein (autor żydowskiego pochodzenia), w wyniku nacisku Izraela wyeliminowano wszelkie wzmianki o tragedii Ormian ze znajdującego się w Waszyngtonie Muzeum Holocaustu, a żydowskie lobby w Kongresie USA skutecznie sprzeciwiło się kolejnej próbie ustanowienia dnia pamięci o ludobójstwie wobec Ormian (por. N. Finkelstein, Przedsiębiorstwo Holokaust, Warszawa 2001, s. 86).
 

Preludium

 
Chociaż tradycyjnie Francji przysługuje tytuł „pierworodnej córy Kościoła”, to jednak pierwszym państwem chrześcijańskim stała się Armenia, gdy w 301 roku dzięki wysiłkowi misyjnemu św. Grzegorza Oświeciciela, władca tego kraju przyjął chrzest. W chwili przyjmowania chrześcijaństwa Armenia miała już kilkusetletnią historię własnej państwowości. Obronę własnego bytu państwowego Armenia wywalczyła sobie w ciągłych wojnach z Rzymem, Persami i Partami. Okresy niepodległości przerywane były okupacją rzymską, perską, partyjską lub bizantyjską.
Nową epokę w dziejach Armenii otworzyły najazdy arabskie z VII wieku. Część Armenii (wschodnia) dostała się pod zwierzchność muzułmańską. Zachodnia część Armenii zajęta została przez wojska chrześcijańskiego cesarstwa bizantyjskiego. Od tego też czasu datuje się migrację Ormian poza teren ścisłego płaskowyżu
armeńskiego. We wczesnym średniowieczu tworzą się więc ormiańskie państewka w Cylicji (dynastia Rubenidów) oraz nad Eufratem (Edessa). Ruch ten wzmocniony został przez nasilające się od XI wieku najazdy Turków Seldżuckich.
Pod władzą turecką (czy to Seldżuków, czy od XIV wieku Osmanów) Ormianie pozostali aż do początków XX wieku. Pomimo tego, że zostali zepchnięci do statusu obywateli „drugiej kategorii” (jak wszyscy chrześcijanie w muzułmańskiej Turcji), przez cały ten czas potrafili zachować swoja kulturę, swój język oraz przywiązanie do religii chrześcijańskiej. Nie tylko przetrwali, ale ku zaniepokojeniu władz tureckich (a i mało skrywanej zawiści wielu ich tureckich współobywateli), Ormianie dzięki swojej pracy stali się prawdziwą elitą intelektualną (byli mocno reprezentowani w tzw. wolnych zawodach – jako lekarze, adwokaci) i gospodarczą (jako handlowcy) w imperium ottomańskim. To było solą w oku nie tylko władz, ale i sporej części muzułmańskiego społeczeństwa. Jak pokazał 1915 rok jedynym skutecznym sposobem, jakim władze tureckie posłużyły się, by dokonać „rozwiązania kwestii ormiańskiej” w swoim państwie, była całkowita fizyczna eksterminacja ormiańskiej populacji żyjącej w Turcji.
Im bliżej zresztą XX wieku tym bardziej nasilały się oznaki wskazujące, że nad Ormianami w Turcji zbierają się czarne chmury. Co prawda jeszcze na kongresie berlińskim z 1878 roku (kończącym wojnę rosyjsko-turecką) Wielka Brytania, Francja i Rosja wymogły na Porcie obietnicę poprawy doli Ormian w prowincjach tureckich przez nich zamieszkiwanych (był to art. 61 kongresu berlińskiego, który udzielał jednocześnie wymienionym mocarstwom prawa kontroli przyjętych przez Stambuł zobowiązań). Prawdziwe intencje sułtańskiego rządu ujawniły się jednak w latach 1896-1897, gdy doszło do pogromów ludności ormiańskiej w całej Turcji, w czasie których zginęło ok. 300 tysięcy Ormian.
Rząd sułtana Abdul Hamida II nie krył przy tym, że za przeprowadzaną rzezią Ormian stoją motywy religijne, tzn. chęć walki z „niewiernymi” (czyli chrześcijanami). Do mordów na Ormianach nawoływali muezzini, a meczety były obwieszone pisemnymi wezwaniami lokalnych władz. Takimi, jak te wywieszone w meczecie w miejscowości Arabkir: Wszystkie dzieci Mahometa mają wypełnić swój obowiązek i zabić wszystkich Ormian oraz splądrować i spalić ich mieszkania. Nikogo nie należy oszczędzać – to jest rozkaz sułtana. Wszyscy, którzy nie dostosują się do tego manifestu, będą uważani za Ormian i zostaną zabici. Każdy muzułmanin dowiedzie swojego posłuszeństwa poleceniom rządu, zabijając natychmiast chrześcijan, z którymi żył w przyjaźni.
 
Wydawać by się mogło, że los Ormian w Turcji ulegnie poprawie z chwilą przewrotu dokonanego w Konstantynopolu w 1908 roku przez tureckich oficerów służących w armii stacjonującej w tureckiej części Bałkanów. Puczyści – zwani młodoturkami – występowali pod hasłem przywrócenia Turcji konstytucji nadanej w 1876 roku (ale nigdy nie wprowadzonej w życie), modernizacji i szerszego otwarcia kraju na Zachód. Nic dziwnego, że młodoturcy i ich partia „Jedności i Postępu” znaleźli sojusznika właśnie w Ormianach, których najważniejsze stronnictwa polityczne (na czele z tzw. dasznakami – o orientacji socjaldemokratycznej) opowiedziały się po stronie młodoturków.
O tym, że swoje sympatie ulokowali bardzo źle, Ormianie mogli się przekonać już w 1909 roku. Nastąpiła wówczas próba restytucji pełnej władzy sułtańskiej w Turcji (rząd młodoturecki zredukował sułtanat do atrapy). Powrót do tradycyjnych rządów Porty tureccy reakcjoniści rozumieli przede wszystkim jako powrót do mordowania Ormian. W kwietniu 1909 roku, gdy zwolennicy Abdul Hamida II na krótko opanowali władzę w Stambule, doszło do seryjnych pogromów ludności ormiańskiej w Cylicji (południowa Turcja). Do największej rzezi Ormian doszło jednak 24 IV 1909 roku w stolicy prowincji – Adanie. Zginęło wówczas ok. 20 tysięcy ludzi (przed kwietniem 1909 roku Cylicję zamieszkiwało ok. 100 tysięcy Ormian). Jednak, gdy miało to miejsce reakcyjni puczyści już przegrali, bowiem młodoturcy na nowo opanowali władzę nad Bosforem. Jednak ich wojska biernie przyglądały się rzezi Ormian (uznawanych przecież za ich politycznych sojuszników).
Złowieszcza dla losu Ormian była również ewolucja programowa „Jedności i Postępu”. Z chwilą objęcia niepodzielnej władzy, w programie politycznym młodoturków na plan pierwszy zaczyna coraz bardziej wychodzić panturański nacjonalizm. Program panturański zakładał stworzenie Wielkiego Turanu, a więc zjednoczenie wszystkich ludów tureckich od Bosforu do Ałtaju. Siłą jednoczącą miała być Turcja – odpowiednio zmodernizowana (zwłaszcza, gdy chodzi o siły zbrojne). Realizacja tego projektu tureckiego Lebensraumu oznaczała, że wcześniej czy później zostaną skazane na zagładę ludy i narody, które stały na przeszkodzie (nie tylko geograficznie) budowy wspólnoty panturańskiej. W samej Turcji byli to przede wszystkim Ormianie i Grecy.
Fascynacja ideologią panturańską miała jednak swoje ostrze antyarabskie, a przecież olbrzymia część Turcji przed 1914 rokiem to właśnie ziemie arabskie (wraz ze świętymi miejscami muzułmanów: Mekką i Medyną). By zapobiec z góry niepokojowi i niezadowoleniu Arabów,
młodotureckiej partii (przypomnijmy: partii rządzącej w Turcji), który się odbył w październiku 1911 roku w Salonikach. W podjętej wówczas uchwale programowej partii „Jedności i Postępu” czytamy m. in.: Turcja musi być krajem mahometańskim, a muzułmańskie idee i muzułmański wpływ muszą uzyskać przewagę. Każda inna propaganda religijna musi zostać zakazana.
W 1915 roku Turcy usprawiedliwiali swoją ludobójczą akcję rzekomą współpracą Ormian z wojskami rosyjskimi. Mordercze deportacje Ormian miały być „przedsięwzięciem czysto wojskowym”, oczyszczającym teatr działań wojennych z „elementu niepewnego”. Były to jednak propagandowe kłamstwa. Prawdziwa przyczyna tragedii Ormian leżała w ideologii młodotureckiej, a zwłaszcza w jej dwóch najważniejszych częściach składowych: panturanizmie oraz panislamizmie. Dla Ormian – narodu nie-tureckiego, narodu, który przez wieki nie zatracił swojej chrześcijańskiej wiary – nie było po prostu miejsca w Turcji planowanej przez partię „Jedności i Postępu” (tak oficjalnie nazywała się partia młodoturecka).
 
Władze tureckie dawały zresztą jasno do zrozumienia, że „ostateczne rozwiązanie kwestii ormiańskiej” będzie zaledwie wstępem do „ostatecznego rozwiązania kwestii chrześcijańskiej” w całej Turcji. Gdy trwała już ludobójcza eksterminacja Ormian, pewien turecki minister miał zadeklarować: Przy końcu wojny nie będzie już w Konstantynopolu żadnych chrześcijan. Zostanie on tak gruntownie oczyszczony z chrześcijan, że będzie jak Kaaba (najświętsze miejsce w świętej dla muzułmanów Mekce). Tylko klęska Turcji w I wojnie światowej i ostateczny rozpad ottomańskiego imperium oraz związany z tym upadek młodoturków uratował setki tysięcy Greków (z samej Anatolii w latach 1915-1918 uciekło ok. miliona Greków obawiających się – i słusznie – o podzielenie losu Ormian) i tysiące nestoriańskich Syryjczyków przed zagładą, która była udziałem Ormian. (cdn.)
 
Grzegorz Kucharczyk

www.milujciesie.org.pl › ... › Karty historii Kościoła

 

  •  
  •  

Translate this page

Cała ormiańska populacja w Turcji przed 1915 rokiem liczyła ok. ... Bo w istocie, w przypadku eksterminacji Ormian przeprowadzonej przez Turków w 1915 roku  ...

Erdogan wypomina Rosji "ludobójstwo Ormian" - Tvn24

www.tvn24.pl/.../erdogan-wypomina-rosji-ludobojstw...

 

  •  

Translate this page

Apr 27, 2015 - Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Rosja ... ostro krytykowały wypowiedzi Putina związane z eksterminacją Ormian w  ...

Rzeź Ormian. Rząd Turcji usiłuje "zamaskować ...

wpolityce.pl/.../241901-rzez-ormian-rzad-turcji-usiluj...

 

  •  

Translate this page

Apr 23, 2015 - Ormianie w Turcji – podkreśla Ankara – uchodzili za „piątą kolumnę”, ...„Nie można zrównywać tego z eksterminacją Żydów przez Hitlera.

Armenia.republika.pl > Ludobójstwo

armenia.republika.pl/genocide/1915.html

 

  •  
  •  

Translate this page

Masakra Ormian w 1915 roku. ... Chociaż Osmański Trybunał Wojskowy skazał członków rządzącej imperium partii Młodej Turcji za przestępstwa popełnione po  ...

TURCJA JEST CZŁONKIEM NATO.
DLACZEGO STOSUJE POLITYKĘ CZYSTEK ETNICZNYCH WOBEC NARODU KURDYJSKIEGO ???
 
KTO IM DAŁ NATO PRAWO ????? !!!!!
 
Taka prawda 7 godzin i 48 minut temu

To jest Hidżra! Zajmowanie terenu wroga przez zasiedlenie Na Facebooku pojawił się wpis europejskiego wyznawcy islamu, który bez ogródek stwierdza z czym mamy obecnie do czynienia. "Moi mili, ja jestem muzułmaninem i mnie nikt kitu ani ciemnoty nie wciśnie. To co się dzieje to jest regularna inwazja, nazywana w islamie Hijra (Hidżra), czyli zdobycie terenu wroga poprzez zasiedlenie, najczęściej pokojowe, bez walki" – pisze Michael Waldorf Kappersteen. "Ja się tego boję bardziej niż większość z was bo wiem jak to się prawdopodobnie skończy. Nikt mi nie powie że setki tysięcy młodych mężczyzn w wieku poborowym jadą tutaj ze strachu przed wojną. Nikt mi nie powie, że ludzie wychowani na bliskim wschodzie i w Azji dostosują się do naszych, tak, naszych europejskich wartości. Jestem europejskim muzułmaninem , religia jest moją prywatną drogą czczenia Boga, a nie stylem życia czy doktryną polityczną. Na pierwszym miejscu jestem europejczykiem, a wszystkie izmy zostawiam w domu. Boje się ich, ponieważ oni narzucą nam w przeciągu kilku lat swój średniowieczny, feudalny i antydemokratyczny porządek, a ci którzy się nie dostosują będą prześladowani. Matematyka nie kłamie: każdy z samotnych ma pozostawioną gdzieś rodzinę, która korzystając z prawa UE ściągnie tutaj prędzej czy później, więc liczbę imigrantów należy już teraz pomnożyć razy 3 lub 4, dzietność muzułmańskich rodzin z tamtego obszaru to 3 dzieci w górę, więc jeśli teraz mamy milion muzułmańskich małżeństw w Europie to za 20 lat będzie ich 3 razy więcej, optymistycznie licząc" – pisze Kappersteen. "Jeszcze jedna rzecz która mi się rzuca w oczy: ci uchodźcy twierdza ze za przejazd o europy muszą płacić po kilka tysięcy dolarów - skąd takie rzesze rzekomo biednych ludzi którzy wszystko stracili, maja takie pieniądze? Ja nie mam złudzeń ze jest to zaplanowana, gigantyczna akcja kolonizacji Europy" –

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Witold-Repetowicz-Turcja-chce-zmienic-ksztalt-etniczny-polnocnej-Syrii,wid,17836113,wiadomosc.html?ticaid=11592d

 

 

akt. 10.09.2015, 12:30
Witold Repetowicz: Turcja chce zmienić kształt etniczny północnej Syrii
- Władze tureckie zainteresowane są tym, by Kurdowie syryjscy, których ponad pół miliona znalazło się w Turcji, emigrowali do Europy. Dzięki temu dokonują się czystki etniczne w północnej Syrii - takie ciche, perfidne czystki etniczne, które spotykają się z aprobatą czy wręcz aplauzem części opinii publicznej w Europie - mówi w wywiadzie z Grzegorzem Lindenbergiem z portalu euroislam.pl Witold Repetowicz, dziennikarz i podróżnik. Repetowicz ocenia także politykę Turcji wobec ISIS i działania UE wobec wzbierającej fali migracyjnej.
Członkini żeńskiego oddziału sił kurdyjskich w SyriiCzłonkini żeńskiego oddziału sił kurdyjskich w Syrii (
AFP / Delil Souleiman
)
Czytaj również: Muzułmański burmistrz nie chce uchodźców. 

Grzegorz Lindenberg, euroislam.pl: Ostatnia twoja podróż była dokąd? 

Witold Repetowicz: W czerwcu tego roku do Iraku, zarówno do Kurdystanu irackiego, jak i Bagdadu, Nadżafu i Salahudin, a także do Kurdystanu tureckiego. To była moja trzecia podróż do tego regionu w ciągu ostatnich dwóch lat, ale jeżdżę tam regularnie od jakichś 10 lat. 
 
 
 
Jaką rolę mogą odgrywać Kurdowie w rozwiązaniu problemu uchodźców? Co Zachód powinien robić z uchodźcami tam, na miejscu? Byłeś tam, widziałeś. 

- Konieczne jest zwiększenie pomocy dla uchodźców, zarówno w krajach ościennych Syrii, jak i dla czterech milionów uchodźców wewnętrznych w Iraku, którzy jeszcze nie ruszyli do Europy. Na pewno należy pomóc odbudować tereny wyzwolone przez Kurdów w Syrii. O tym się w ogóle nie mówi, o odbudowie Rożawy. 

Bardzo interesujące jest, dlaczego nagle ci uchodźcy ruszyli z Turcji, a z Iraku nie. Jest rzeczą oczywistą, że władze tureckie zainteresowane są tym, żeby Kurdowie syryjscy, których ponad pół miliona znalazło się w Turcji, emigrowali do Europy. Dzięki temu dokonują się czystki etniczne w północnej Syrii - takie ciche, perfidne czystki etniczne, które spotykają się z aprobatą czy wręcz aplauzem części opinii publicznej w Europie. Turcja chce zmienić kształt etniczny północnej Syrii, pozbyć się stamtąd Kurdów, osiedlić Arabów lub sprowadzonych z Chin Ujgurów, którym masowo wydaje paszporty i potem prawdopodobnie anektować te tereny. 

Jak ten plan się powiedzie, (Ankra - red.) zrobi to samo w Kurdystanie tureckim. Ci, którzy kreują się na obrońców uchodźców, wyrządzają im tak naprawdę ogromną krzywdę, bo niszczą ich ojczyznę, Rożawę, pomagają w czystkach etnicznych w tym rejonie. Uważam, że cała ta akcja jest wspomagana, może nawet koordynowana przez tureckie służby specjalne. 

Jest jeszcze druga przyczyna, dlaczego do Europy ruszyła teraz taka fala (uciekinierów - red.). Ci, którzy w zeszłym roku docierali Lampedusę, mieli zupełnie inne motywacje. W większości byli to imigranci ekonomiczni z Afryki, a nie uchodźcy z Syrii. Natomiast w propagandzie nazywano ich "uchodźcami syryjskimi". Gdy więc prawdziwi syryjscy uchodźcy, którzy nigdzie jeszcze wtedy masowo nie uciekali, usłyszeli, że się w Europie nad przybyszami litują, a w dodatku w obozach odbiera się im pomoc, bo jest ona przekazywana Afrykańczykom uznawanym za "uchodźców syryjskich", to stwierdzili, że też muszą ruszyć. 

Wracając do działań Turcji, to jest jeszcze jeden ich aspekt. Chaos w Europie, starcia z uchodźcami na granicach, na dworcach, powodują, że Europa zajęta jest sobą i nie patrzy na to, co tureckie wojsko robi w Kurdystanie tureckim. A zachowuje się tam obecnie jak wojsko okupacyjne. Jeżeli Europa dalej będzie tak zaślepiona, to wojsko tureckie zacznie palić wioski kurdyjskie, a na jakikolwiek głos protestu Erdogan powie: "Wy bijecie biednych uchodźców, jak śmiecie mi zwracać uwagę". 

Czy Europa jest w stanie skutecznie pomóc uchodźcom tam, na Bliskim Wschodzie, na tyle skutecznie, żeby nie chcieli tu przyjeżdżać? 

- Moim zdaniem działania muszą być prowadzone dwutorowo. Z jednej strony potrzebne jest poważne zwiększenie finansowania humanitarnego, ale również rozwojowego - na odbudowę wyzwolonych terenów północnej Syrii. Ale temu elementowi musi towarzyszyć uczciwy, jasny i czytelny komunikat do tych ludzi, że nie ma dla nich zielonego światła w Europie. Granice muszą być chronione. Deklaracje zachęcające do przybywania do Europy są oszustwem, są szkodliwe i dla Europy, i dla przybyszy, oraz powiększają falę migracyjną. Ci ludzie idą do Europy i spodziewają się, że będą powitani z otwartymi ramionami, że dostaną mieszkanie i pracę. Nie idą tu po to, żeby mieszkać w namiotach, w obozach dla imigrantów. Idą, żeby mieć takie życie, jak widzą w telewizji czy internecie. 

Zakładając, że Unia nadal będzie przyjmować wszystkich z Syrii, czy myślisz, że te 4 miliony syryjskich uchodźców, którzy są w tej chwili w państwach ościennych, przeniosą się do Europy? 

- Myślę, że znacznie więcej niż 4 miliony, bo w tych falach nie są wyłącznie Syryjczycy. Oni nie będą pewnie stanowili nawet połowy osób, którzy będą ciągnąć do Europy. Natomiast im więcej ludzi będzie przybywało do Europy, tym mniej pieniędzy i uwagi będzie poświęcane na to, co się dzieje tam (na Bliskim Wschodzie - red.). Ludzie pozostawieni tam samym sobie i zagrożeni śmiercią głodową też ruszą (ku Europie - red.). Wszyscy ruszą. Wtedy okaże się, że to zielone światło było oszustwem, bo czy to Niemcy, czy to Szwedzi zaczną zamykać granice. Niemcy mogą przyjąć jeszcze milion, dwa miliony, trzy miliony, ale nie przyjmą dziesięciu milionów. Uchodźców i IDP-sów - uchodźców wewnętrznych - tylko z Syrii, Iraku i Jemenu jest obecnie 17 mln, a oni są i będą tylko niewielką częścią tej fali. 

Porozmawiajmy o Kurdach, którzy są jednymi z głównych aktorów wydarzeń na Bliskim Wschodzie, nadzieją na pokonanie Państwa Islamskiego. Kobietykurdyjskie się zasłaniają? 

- To zależy. W miastach jest większa swoboda obyczajowa i wszystko zależy od danej rodziny. Bardzo dużo kobiet się nie zasłania, chrześcijańskie kobiety mieszkające w Kurdystanie też się nie zasłaniają. Natomiast w górach kurdyjskich stosunki społeczne są bardziej konserwatywne, ale kobiety nie noszą burek, jak w Afganistanie, tylko chusty. Jednak generalnie w tych konserwatywnych górskich obszarach nie ma zwyczaju, żeby dochodziło do interakcji między nieznajomą kobietą a mężczyzną. 

A w Erbilu? 

- Tak, w Erbilu można rozmawiać z nieznajomą kobietą, ale to też zależy od konkretnego przypadku. Na uczelniach kobiety studiują razem z mężczyznami. 

A kobiece oddziały peszmergów? 

- W Kurdystanie irackim nie ma zbyt wiele kobiet w wojsku, to pojedyncze przypadki, takie oddziały są w PKK (oddziałach Kurdów tureckich) i YPG (Kurdowie syryjscy). Kurdowie syryjscy i duża część, zwłaszcza młode pokolenie, Kurdów tureckich, są zdecydowanie mniej konserwatywni. 

Czy to tradycja lewicowa PKK? 

- Tak, to w dużej mierze wynik działań PKK. Ale oni nigdy nie starali się zburzyć tradycyjnych relacji społecznych w Kurdystanie. PKK zdemontowało strukturę plemienną. Natomiast w Kurdystanie irackim ona wciąż funkcjonuje, w tych górskich częściach. W Kurdystanie syryjskim została zlikwidowana, w tureckim zmarginalizowana. Natomiast jeśli chodzi o młode pokolenie Kurdów, we wszystkich częściach Kurdystanu, to ono jest zdecydowanie bardziej, można powiedzieć, liberalne. 

Bardziej konserwatywni to bardziej religijni czy tradycyjni? 

- Jeśli chodzi o Kurdów irackich to zarówno bardziej tradycyjni, jak i religijni. To nie znaczy, że Kurdowie tureccy nie są religijni. Przez wiele lat partią, która zdobywała najwięcej głosów w Kurdystanie tureckim, było ugrupowanie Recepa Tayyipa Erdogana, AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju), która bazowała na tym elektoracie tradycyjnym. Dopiero w ostatnich wyborach to się zmieniło. Innym powodem popularności AKP było to, że poluzowała ucisk narodowościowy wobec Kurdów, ale przede wszystkim miała agendę islamistyczną, która przemawiała do części Kurdów. Erdogan myślał, że tak będzie zawsze. Pomylił się. Ostatnie wybory pokazały, że nastroje nacjonalistyczne, lewicowe i nacjonalistyczno-lewicowe przeważyły w Kurdystanie tureckim i głosowano na HDP (Ludowa Partia Demokratyczna). 

I to jest trwały trend? 

- Zdecydowanie tak. Kurdyjskie społeczeństwo jest młodsze niż tureckie, Kurdowie mają wyższy przyrost naturalny. Chyba że Turcy zastosują jakiś wybieg, np. będą chcieli wyrzucać Kurdów tureckich z Turcji do Europy. Raz już udało im się wywołać falę migracyjną wśród Kurdów, tylko że była to fala migracyjna wewnątrz Turcji. To było na początku wojny Turcji z PKK w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy wojsko tureckie masowo paliło wsie kurdyjskie i Kurdowie ruszyli na zachód Turcji - w Stambule jest 4 miliony Kurdów, jest ich bardzo dużo we wszystkich większych miastach. Nie można wykluczyć, że teraz taka kampania terrorystyczna, przy odrobinie złej woli tureckich służb specjalnych oraz głupoty europejskiej, mogłaby doprowadzić do czystek etnicznych w Kurdystanie tureckim. 

Dlaczego Turcja rozpętała nie tylko kampanię zbrojną, ale i publiczną nagonkę na PKK? 

- Przyczyna jest bardzo prosta - niekorzystny dla Erdogana wynik wyborów parlamentarnych w czerwcu, chęć pozyskania elektoratu nacjonalistycznego. W tych rachubach Erdogan może się przeliczyć, ponieważ może nastąpić dalszy odpływ elektoratu kurdyjskiego do HDP. W ostatnich wyborach nawet jedna trzecia Kurdów mogła głosować na AKP, więc jest jeszcze potencjał paru milionów głosów, które mogą przepłynąć z AKP do HDP. 

Skąd się wzięła długotrwała wstrzemięźliwość Turcji w atakowaniu ISIS, pozwalanie na wykorzystywanie swojego terytorium do nielegalnego handlu ropą, do uzupełniania zapasów, leczenia rannych, do przechodzenia europejskich ochotników do ISIS? Wiara Turcji, że najważniejsze jest obalenie prezydenta Syrii Baszara al-Asada, a nie walka z ISIS? 

Jeszcze przed powstaniem AKP, gdy istniały jej poprzednie wcielenia, jak Partia Dobrobytu, jej lider Necmettin Erbakan jako premier próbował odtwarzać coś w rodzaju tureckiego kalifatu. Erdogan zaczynał swoją karierę właśnie tam, a Erbakan był przez lata jego mentorem. Gdy zaczęła się Arabska Wiosna, to Erdogan myślał, że Turcjaprzejmie coś w rodzaju przywództwa w bliskowschodnim muzułmańskim świecie tzw. umiarkowanego islamizmu. Rzeczywistość Imperium Otomańskiego była rzeczywistością federalną, nie narodową, ze spoiwem islamskim. Dlatego Erdogan może sobie wyobrażać, że da się ją odbudować. 

Generalnie nie udawało mu się to od początku, bo Arabowie niespecjalnie byli zainteresowani przywództwem tureckim. Niemniej Turcja zaczęła mocno wspierać Bractwo Muzułmańskie i jeżeli chodzi o zaangażowanie w Syrii, to wynikało ono dokładnie z tych samych względów - kalifackiego, neo-otomańskiego imperializmu. Asad nie jest islamistą, nie jest nawet sunnitą. 

Teraz to stanowisko Turcji wobec ISIS zaczyna się zmieniać? Pozwolili Amerykanom na użycie bazy lotniczej do nalotów na ISIS i sami zdaje się jakiś nalot przeprowadzili? 

- Na razie wygląda to na totalną szopkę. Miesiąc po ogłoszeniu zamiaru stworzenia w Syrii, przy granicy z Turcją, strefy wolnej od Państwa Islamskiego nie tylko żadne tereny nie zostały zajęte, ale to Państwo Islamskie przeszło w tym rejonie do ofensywy i jest bliskie wyparcia z niego rebeliantów Frontu Islamskiego (Ahrar al Szam), innych dżihadystów. Jednak uważam, że zwycięstwa ISIS nad Frontem Islamskim to dobra wiadomość. 

Dobra wiadomość?! 

- Cały ten miesiąc, który upłynął od tureckiej deklaracji Turcja spędziła na intrygach, by nie dopuścić do tego rejonu Burkan al Firat, koalicji, w której są odziały YPG, są odziały asyryjskie, arabskie, plemion takich jak Shemmar, są również oddziały związane poprzednio z FSA (Wolna Armia Syrii). Amerykanie chcieli tam wprowadzić oddział umiarkowanych rebeliantów, na których szkolenia, na terytorium Turcji, chcą wydać 500 milionów dolarów. Kiedy pierwszy oddział tych rebeliantów został doprowadzony do tego regionu, to został natychmiast wyłapany przez Al Nusrę, czyli lokalną Al.-Kaidę, i pojawiły się dość wiarygodne informacje, że tak szybka akcja Al Nusry była możliwa dzięki temu, że to Turcja sprzedała im informacje o tych ludziach. 

W ten sposób pozostał tylko Front Islamski. Przyszłość Syrii, jaką widzi Front Islamski nie jest przyszłością świecką, tylko jest przyszłością opartą na sądach szariackich, czyli niewiele się to różni od ISIS. Gdyby Front Islamski zajął tereny między dwoma kantonami kurdyjskimi, to powstałby tam silny salaficki reżim zdolny do zajęcia również Aleppo, wielkiego miasta, w którym są też chrześcijanie i alawici. Doszłoby tam do rzezi, na którą świat przymknąłby oczy, ponieważ dokonywaliby jej ci dobrzy, umiarkowani islamistyczni rebelianci. Natomiast jeśli pokona ich Państwo Islamskie, to sytuacja będzie jednoznaczna i powstanie front między Burkan al Firat z Kurdami a Państwem Islamskim. 

Głównym wrogiem Turcji w Syrii w tej chwili nie jest zatem ani Asad, ani ISIS tylko Kurdowie? 

- Tak. Granica między Turcją a Syrią jest całkowicie zamknięta tam, gdzie po syryjskiej stronie kontrolują ją Kurdowie. Tam gdzie, kontroluje granicę reżim Asada, są restrykcje, ale nie jest całkowicie zamknięta. Tam, gdzie są dżihadyści z Frontu Islamskiego, granica jest otwarta. Tamtędy właśnie przechodzą ochotnicy trafiający później do ISIS. 


Czego Turcja się boi? Wspólnego ogłoszenia niepodległości przez Kurdów? Kurdowie iraccy mieli pomysł na referendum niepodległościowe. 

- Kurdowie nie planują ogłoszenia niepodległości państwa, które obejmowałobyKurdystan iracki i syryjski, i tym bardziej turecki, a ogłoszenie niepodległości przez Kurdystan iracki byłoby korzystne dla Turcji, bo uderzałoby w Bagdad i Teheran. 

Co do Rożawy, czyli Kurdystanu syryjskiego, to Erdogan nie chce rozmawiać z YPG, ponieważ to nie są islamiści. Dla niego to jest obca ideologia, bo oni są świeccy. Gdyby Kurdystan syryjski odłączał się od Syrii z agendą islamistyczną, to z całą pewnością AKP prowadziłaby rozmowy z takim konserwatywnym kurdyjskim ruchem północnej Syrii. 

Z punktu widzenia zarówno Kurdów, jak i Turków bardzo korzystnym projektem byłoby stworzenie czegoś w rodzaju federacji kurdyjsko-tureckiej. Jeżeli Turcja zaanektowałaby Kurdystan syryjski i iracki plus Mosul, Aleppo, to dla niej byłoby to bardzo korzystne - zyskałaby złoża ropy, szlaki tranzytowe i tak dalej. Taka aneksja musiałaby się wiązać z jakąś formą autonomii lub federalizacji. To z kolei byłby bardzo duży plus dla Kurdów, ponieważ doszłoby do zjednoczenia trzech części Kurdystanu. Taki plan istniał w latach dziewięćdziesiątych, miał go prezydent Turgut Ozal. Dlatego został otruty w 1993 roku. W tej chwili nie mówi się o tym planie, ponieważ barierą jest to, że Kurdystan turecki i syryjski są zdominowane przez ideologię, która jest obca Erdoganowi. Gdyby spoiwem federacji kurdyjsko-tureckiej mógł być islam, to Erdogan zapewne realizowałby ten scenariusz. 

A dlaczego Kurdowie iraccy i pozostali niespecjalnie się dogadują? 

- W Rożawie, oprócz YPG, które tam rządzi, są też zwolennicy Barzaniego z Iraku (KDP syryjskie), kontestujący politykę YPG. To z kolei prowadzi do napięć między YPG a Kurdystanem irackim. Chodzi o inną wizję ustrojową i ideologiczną. Zwolennicy Barzaniego są nastawieni bardziej tradycjonalistycznie i nacjonalistycznie, chcą zjednoczenia Kurdystanu, podczas gdy w oficjalnej ideologii zwolenników Ocalana, czyli YPG, nie ma w ogóle mowy o zjednoczeniu wszystkich części Kurdystanu w jedno państwo. Jest mowa o wielonarodowych kantonach i przekształceniu całego Bliskiego Wschodu w taki konglomerat wielonarodościowych kantonów. Sprawy niepodległości, nacjonalizmu i zmiany granic są odsuwane na bok. 

Kurdowie są sunnitami. Co sprawia, że są tak wyraźnie bardziej prozachodni i tolerancyjni? Kobiety mają dużo więcej swobody. Sunniccy sąsiedzi wydawali terrorystom z ISIS jazydów, sunniccy, Kurdowie ich bronią. PKK jest właściwie świeckie, to bardzo rzadko spotykana sytuacja w krajach arabskich. Skąd to się wzięło i czy to jest trwałe? Czy za chwilę Kurdami też zawładną brodaci mułłowie?

- Tak, zdecydowana większość to sunnici, ale nie wszyscy, są też szyici, chrześcijanie, inne wyznania. Wśród PKK łatwo byłoby spotkać też ateistów, ale nie jest prawdą to, co propaganda erdoganowska im zarzuca, że to sami "bezbożnicy". 

Myślę, że te różnice są trwałe. Wśród Kurdów też jest pewien margines - kilkanaście procent fundamentalistów islamskich w irackim i irańskim Kurdystanie. Ale dla większości ważniejsze jest bycie Kurdem - podstawowa tożsamość to jest tożsamość kurdyjska, nie muzułmańska. Wiedzą, że na tych terenach żyją i zawsze żyły obok siebie różne grupy religijne. Dlatego nie chcą nikogo nawracać, toczyć wojen religijnych. Zasady islamu odnoszą do samych siebie i nie chcą ich narzucać tym, którzy muzułmanami nie są. 

Czy Kurdowie są gotowi walczyć z ISIS do całkowitego jego zniszczenia? 

- Zupełnie inne podejście jest w Iraku i Syrii. W Iraku idea walki peszmergów poza terenami etnicznie kurdyjskimi jest skrajnie niepopularna, Kurdowie całkowicie ją odrzucają, chociaż w przypadku jakiegoś dealu politycznego są gotowi to rozważyć i wykonać rozkazy swojego zwierzchnika, czyli teraz Barzaniego. Do momentu, kiedy ich tereny zaatakowało Państwo Islamskie w sierpniu zeszłego roku, Kurdowie głosili, że te nie jest ich wojna. Gdyby Państwo Islamskie ich nie zaatakowało wtedy, to być może zdobyłoby Bagdad. Nie na pewno, bo jeszcze doszedł jeden czynnik, fatwa Alego al Sistaniego, najważniejszego z duchownych irackich, który wezwał do świętej wojny obronnej i która doprowadziła do powstania szyickich milicji. Więc los Państwa Islamskiego w Iraku jest przypieczętowany, prędzej czy później zostanie pokonane. 

Natomiast w Syrii sytuacja jest bardziej złożona. Już teraz oddziały YPG w ramach Burkan al Firat walczą na terenach niekurdyjskich. Na pewno YPG będzie dążyć do zajęcia całej prowincji Hasaka na północnym wschodzie Syrii. Gdyby Kurdowie mieli większe wsparcie, mogliby zająć Rakkę, "stolicę" Państwa Islamskiego i być może Aleppo, częściowo zamieszkane przez Kurdów. 

Praktycznie mogliby pokonać Państwo Islamskie? 

- Nie, ponieważ Państwo Islamskie się coraz bardziej przesuwa w kierunku zachodnim. Rakka nie jest jakimś gigantycznym miastem, a Państwo Islamskie podeszło bardzo blisko do Homs, Hamy i Aleppo. Zdobycie jednego z tych miast byłoby zdecydowanie apetyczniejszym kąskiem niż Rakka. 

Ostatnio Salih Muslim, przywódca Kurdów syryjskich zaproponował USA, żeby założyły na terenie Rożawy bazy, w których mogliby trenować umiarkowanych rebeliantów syryjskich i przeprowadzać operacje lotnicze. Wątpię, żeby Amerykanie zareagowali pozytywnie. 

Dlaczego? 

- Bo Amerykanie nie są zdolni pod tym przywództwem do podejmowania zdecydowanych i odważnych decyzji. Kurdowie bardzo intensywnie zabiegają teraz o kontakty ze Stanami Zjednoczonymi. PKK zaproponowała, żeby Stany były mediatorem w konflikcie z Turcją. 

I co na to USA? 

- Przynajmniej oficjalnie – nic.

 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka