Komentarze do notki: Z Europą czy z salcesonem?

« Wróć do notki

Pisar26 listopada 2024, 07:21
"Na pumperniklu położyć plaster czarnego salcesonu i cienko posmarować musztardą Dijon"....bajka...
alamira26 listopada 2024, 08:51
@Pisar 
:emoji-+1:
O12326 listopada 2024, 07:40
Dobrze zrobiony salceson to bajka smaku...
alamira26 listopada 2024, 08:51
@O123 
deda26 listopada 2024, 15:06
@O123 
 w Bydgoszczy jadalny jest tzw. " salceson piastowski" : nie przypomina salcesonu , tylko przezroczystą galaretkę w której zanurzone są kawałki mięsa, papryki , marchewki , ogórka,  malutkie kaczany kukurydzy, czasem cząstki kalafiorka.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
maciekimaciek26 listopada 2024, 08:15
Jeśli po rozwodzie z Europą, tfu... Unią Europejską
to na cienkiej kromce żytniego chleba na zakwasie położyć plasterek pysznego salcesonu i cienko posmarować musztardą saperską, tfu... sarepską.
Do tego kufelek portera i niebo się otwiera. 
alamira26 listopada 2024, 08:53
@maciekimaciek 
Niebo otworzy się nawet bez portera po tym rozwodzie.
pmk26 listopada 2024, 08:15
Pytanie jaki to był salceson. W moim spożywczaku dwa gatunki salcesonu stoją drożej od szynki. ;-)
Są też "wynalazki" w stylu salceson z indyka. ;-)
alamira26 listopada 2024, 08:56
@pmk 
Odpowiem: bardzo dobry. Rozpiętość cenowa salcesonów (w tym wypadku czarnych) jest oszałamiająca od 20 do nawet 45 zł za kilo i nie ma to nic wspólnego ze smakiem. Mój kupuję po 25 a jest zdecydowanie lepszy od tych droższych.
fere26 listopada 2024, 08:29
de gustibus non disputandum
alamira26 listopada 2024, 08:57
@fere 
c`est ca
Amstern26 listopada 2024, 09:45
Mam niejakie podejrzenie, ze cala Europa takoz ma swoje salcesony.
Ntp. w Niemczech jest z tuzin lokalnych wariacji salcesonu, a ulubiona potrawa kanclerza Kohla byl Pfälzer Saumagen, czyl tez swego rodzaju salceson z dodatkiem kartoflów.

Osobiscie, z braku domowego salcesonu z domu, uznaje juz tylko salceson z Turyngii. Wiecej miesa, zadnych paprochów jak pociete swinskie uszy, etc.
alamira26 listopada 2024, 20:01
@Amstern 
Z tym dociskaniem to się wzięło od białego sera - po prostu technologia była pod ręką.Tylko salcesonu się nie wędzi.
Jak widać języki się zbiegają,  od salcesonu do preszwusztu.
Amstern26 listopada 2024, 21:51
@alamira 
Owszem, twaróg sie wyciskalo lniana plachta. Taki twaróg w Niemczech bardzo trudno dostac. Za malo chetnych, wiec malo kto produkuje. Jak kupne, to solone. I jak z tego zrobic kolocz.

A salcesony u mnie byly wedzone. Gotowane, dociskane, wedzone.
Bo to nie byly salcesony, tylko preszwuszt. Jak to na Slasku Opolskim.
Michał Jaworski27 listopada 2024, 13:31
@Amstern 

"cala Europa takoz ma swoje salcesony"

Ale chodzi o to, gdzie salceson jest przedmiotem liturgicznym tylko gospodarz wstydził się o tym napisać otwartym tekstem, a tu wydaje się, iż jesteśmy prekursorem i monopolistą.
Amstern27 listopada 2024, 17:10
@Michał Jaworski 
"Salceson liturgiczny", to dobrze brzmi.
A do tego "Wino Mszalne".
alamira27 listopada 2024, 17:52
@Michał Jaworski 
Salceson liturgiczny, dobre określenie potwierdzające, że profanum bez sacrum nie istnieje.
tojad26 listopada 2024, 09:55
Po rozwodzie z Europą... 
Niemiecka hetera na to nie pójdzie, ale gdyby czarny bym zamienił na brunszwicki, nomen omen.
Osagi26 listopada 2024, 10:13
Cwaniak jest o.k.Nsjlepszy domowy,z nieprzekombinowanej,swiezutkiej głowizny,zrobiony w tzw. maćku.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
Przedwieczorny26 listopada 2024, 18:18
Dziś prawdziwych salcesonów już nie ma... Unia nie pozwala...
qwardian26 listopada 2024, 18:26
Z tych miejsc znam tylko Loma Lindę, prawie 100 kilometrów od Los Angeles, ale ta sama wielka metropolia. Meksyczkowo gdzie jada się kurczaki, taco i pije się clamato, świetny drink, ale nie każdy podzielał mój entuzjazm. Droga 215 przebiegająca przez miasto prowadzi na południe do San Diego i Tijuany w Meksyku, jakieś godzina drogi...
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
alamira26 listopada 2024, 19:57
Z tym dociskaniem to się wzięło od białego sera - po prostu technologia była pod ręką.
Tylko salcesonu się nie wędzi.
emeryt ZUS26 listopada 2024, 20:30
Od czasu gdy z salcesony łypnęło do mnie świńskie oko,znalazłem w nim zapasowy ząb a miedzy zębami została szczecina,dałem sobie z nim spokój!
oczko misia27 listopada 2024, 07:02
na studiach (końcówka komuny) salceson- nazywany sierściuch, obok kaszanki i pasztetowej był fundamentem pożywienia studenta.
zasadniczo, wykonanie salcesonu jest dosyć skomplikowane, a komponenty nie mogą być odpadowe- głowizna bez uszu, podniebienia, czy gardła.
Dobry salceson (napakowany do kątnicy wieprzowej) jest zdecydowanie lepszy od szynki...
Kleofas L27 listopada 2024, 11:47
Nazywano go "cwaniak", albo "cwaniaczek" bo wymigiwał się od exportowej ekstradycji. W latach 1945-1989 wsystkie wyroby mięsne podlegały eksportowi - na zachód za dolary, na wschód za friko. Mawiało się też, że umowy handlowe z ZSRR polegały na schemacie -"my od was zaimportujemy mięso, a wy nam za to zapłacicie węglem".
W latach 70-tych zwano go także "ucho Czombego", od nazwiska ówczesnego prezydenta Kongo KInszasa, zamordowanego w wojskowym puczu zaispirowanym przez demokratyczną Belgię. 

"Cwaniak" lub "cwaniaczek" nie były określeniami pogardliwymi, raczej ironicznym odniesieniem do braku innych wędlin.
qwardian27 listopada 2024, 17:20
Z Europą czy kebabem/..
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.