Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
................................................
Vincent Vega jak był w Amsterdamie to bardzo oburzał się na ten majonez do frytek.
https://www.youtube.com/watch?v=F-HvLUCD4EA&ab_channel=FILMOWESHOTY
p.s. dla niecierpliwych od 1:30
Mam w rodzinie Holendra, który nie wyobraża sobie frytek bez majonezu.
Nie próbowałem.
Skoro tłuszcz jest nośnikiem smaków to raczej wątpię.
No właśnie, taki słonecznikowy to za każdym razem należałoby wymienić. Te zwierzęce niekoniecznie tylko przed następnym użyciem powinien być przefiltrowany tak by pozbyć się przypalających się farfocli. I należy przechowywać w lodówce.
Za duzo tluszczu.
Klopot mam na holenderskich plazach, bo tam rybe tez wrzucaja do oleju. W smazalniach dziwnie patrza, kiedy mówie, ze bez frytek i bez majonezu czy remulady.
Natomiast bardzo chetnie mlode kartofelki podlane trosze oliwa i z przyprawami z piekarnika.
Ano. Z ryb na swiezo moge tylko lupic na okolicznych stawach pstragi. Ryby morskie 300 km od najblizszego morza tylko rozmrozone.
Szczególnie mily jest ruski supiermag, który ma palete ryb z Syberii.
Wszystko inne na miejscu. Nawet oregano czy miód z Krety mam w kretenskim sklepiku na miejscu.
Dobrze miec cuzdoziemców na miejsce, bo oni sprowadzaja dla siebie, a ja u nich dokupuje na krzywy ryj.
Zyc, nie umierac. Tylko nie da sie tyle zjesc, ile by sie chcialo.
Jak w tym witzu Franca Fiszera, który idacym na obiad do restauracji mówi, ze szczesliwi, bo on juz niestety po obiedzie.
U nas też już nie ma z tym problemu. W Katowicach w samym centrum vis a vis dworca kolejowego w stronę Skarbka jakiś Turek otworzył de facto piętrowe delikatesy. Dla kucharzy to raj. Jest sklep z greckimi czy ormiańskimi frykasami. Był też sklep z białoruskimi, ukraińskimi i rosyjskimi specjałami w tym tymi z Syberii ale dziś ruskich rzeczy tam już nie ma za to sporo nowych z Mołdawii.
Tylko my Amstern możemy w tej rozmaitości nadal spokojnie wychodzić w nocy na ulicę a u Was schrzaniliście sobie i w pewnym sensie w innych krajach to poczucie bezpieczeństwa. Po co Ci dobrobyt jak zaczynasz się lękać o siebie czy najbliższych?
Nie lekam sie, bo nie chodze po nocy pijany po czajnataunach.
Nie mieszkam tez w metropoliach jak Hamburg, Berlin, Frankfurt czy Monachium, gdzie na placach przed dworcem baluja wiadome ludzie.
Jep, ruski supiermarket ma wszystko z krajów bylego demoluda. Ntp. z Polski wódki, kielbache i slodycze.
Ostatnio otworzyli we wsi tez polski sklep z fajna nazwa "Qpse". Oba maja krupnioki.
ok, niech tak będzie,
tylko wali się świat, który znaliśmy.
Tak ma kazda generacja.
To walenie si eprzebiega tylko z kazda generacja szybciej.
Wczoraj mialem pogadanke z mlodzieza na temat szkolnictwa. Jako, ze chodzilem do podstawówki za Gomulkiego z liczydlem na matematyke. W zawodowej mialem suwak logarytmiczny i pierwszy kalkulator, który malo co umial. Potem od 1981 pecety, ostatnio bajtle maja w szkole ipady i rózne rzeczy online w interku.
I potem sie pytaja "Jak to, ze nie bylo smartfonów, to coscie mieli?!"
I te bajtle nie wiedza dzisiaj, gdzei na kopercie pisze sie adres i gdzie nakleja znaczek.
A takoz nie wiedza, co to znaczy "film bedzie lecial o 20:15".
Albo co ma wspólnego kaseta audio z olówkiem.
Dzisiejszy kalkulator w gimnazjum, to komputerek z displayem graficznym.
Nie chce mi sie wglebiac w jego funkcje.
Całość popita o nie,nie maślanką tylko sokiem pomidorowym!
Błogo jest!
Ale mintaj miał być na jutro.
9 kwietnia 1835 w Brukseli, zm. 17 grudnia 1909 w Laeken) – król Belgów w latach 1865–1909, z dynastii Koburgów; przedstawiciel nowego imperializmu, właściciel Konga. Jeden z największych zbrodniarzy w dziejach świata, odpowiedzialny za śmierć ok. 8 milionów ludzi.
Przepraszam za ten tekst właściciela bloga ale za każdym razem gdy słyszę o "wspaniałej " Belgii mnie zapala się czerwona lampa !