Kilka dni temu dostałem listem poleconym pismo z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, pismo informujące, że zmieniono decyzję w sprawie dopłat bezpośrednich (fizycznie już wypłaconych). Poinformowano mnie, że mogę zapoznać się z dokumentacją zgromadzoną w tej sprawie w biurze powiatowym agencji. W piątek przed południem wsiadłem do samochodu i udałem się w półgodzinną podróż by dowiedzieć się o co chodzi. Pani poproszona przeze mnie o przetłumaczenie niniejszego pisma z: "waszego na moje" odesłała mnie do innego pokoju. Tam poinformowano mnie, że dokonano korekty w dwóch tytułach płatności, w jednym skorygowano płatność o cztery grosze a w drugim o osiem groszy. Na moje oburzenie pani powiedziała, że nie powinienem się denerwować bo korekty są na moją korzyść.
Obserwuję zmiany w naszej gospodarce od trzydziestu lat. Nie ukrywam, że z zadowoleniem komentuję to co się dzieje pod rządami Mateusza Morawieckiego. Z sympatią podchodzę do działań obecnego ministra rolnictwa. Widzę w nim polityka zdolnego odwrócić wiele niekorzystnych rozstrzygnięć zapadłych w poprzednich latach. Wysiłków zmierzających do oddania z powrotem sieci skupu i biznesu przetwórstwa rolnego pod przynajmniej częściową kontrolę producentów rolnych.
Jednak z jednym nie mogę się zgodzić. Każdy kto czuje biznes rolny, kto zna polskiego chłopa, tresowanego w peerelu i niewierzącego w nic co zapewnia i głosi państwo. Tego obywatela peerelu, który zachowując własność, uratował resztki zdrowego rozsądku i który dziś nadal zachowuje rezerwę wobec "500 na krowę i 100 na tucznika", otóż każdy kto to czuje wie, że najpierw trzeba wyeliminować wezwania urzędowe za cztery a nawet osiem groszy, a dopiero potem coś obiecywać. Paskudna biurokracja, która oplotła polskie rolnictwo, również w wykonaniu obecnej władzy jest czymś co zabija zaufanie a właściwie nie pozwala odrodzić się przynajmniej minimalnego poziomu zaufania. W tą biurokrację wplątane są samorządy a zwyczajowa niechęć między administracją samorządową a rządową tylko dolewa oliwy do ognia. Było to szczególnie widoczne kiedy rząd przeznaczył spore kwoty na wypłaty "suszowe" ale opieszałość na szczeblu gminnym spowolniła cały przebieg wypłat.
Panie ministrze nie chcemy czterech groszy a nawet ośmiu. Dawaj pan więcej zdrowego rozsądku.
Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka