pixabay
pixabay
alamira alamira
198
BLOG

Przyprawy: sól, pieprz i Madżi... sorry Maggi

alamira alamira Rozmaitości Obserwuj notkę 16

Dwie najbardziej popularne przyprawy w kuchni czyli sól i pieprz mają ciekawe dodatkowe znaczenia. Poczynając od "słonych cen" po całą gamę znaczeń związanych ze słowem "pieprzyć". Nie będę ich przytaczał bo nie wszystkie są cenzuralne. W języku polskim po dodaniu różnych przedrostków można praktycznie każdy czasownik zastąpić "pieprzem". Nie wierzycie? No to zaczynamy: odpieprzyć, zapieprzyć, wypieprzyć, przypieprzyć, podpieprzyć, rozpieprzyć, przypieprzać, spieprzać... dość tego pieprzenia miało być o Madżi.

Julius Maggi był urodzonym w 1846 roku szwajcarskim przedsiębiorcą. Z pochodzenia Włochem więc jego nazwisko powinniśmy wymawiać jako "madżi". Ponieważ świat go zapamiętał jako twórcę przyprawy Maggi, a w języku polskim przyjęto wymawiać tą przyprawę jako: "maggi" albo po prostu "magi" to nie dziwota, że nasz Włoch z pochodzenia padł ofiarą rozpoznawalności swojego produktu.

Jako biznesmen dbał o patenty i zastrzeżenia, o wizualną identyfikację swoich wprowadzanych na rynek produktów, o marketing i reklamę. Przyprawa w płynie na bazie lubczyku pojawiła się w charakterystycznych kanciastych butelkach z brązowego szkła i żółto czerwonej etykiecie. Dzisiaj właścicielem praw do tej przyprawy jest Nestle, a w Polsce Winiary należące też do tego światowego potentata rynku żywnościowego. Skład Maggi jest następujący: woda, sól, glutaminian monosodowy, 5-rybonukleotydy disodowe, wyciąg z lubczyku, glukoza, ekstrakt drożdży, aromat. Szczerze mówiąc wszystkie składniki są znane poza: "aromat". Myślę sobie, że to jakaś patentowa ściema.

W czasach studenckich pisałem pracę o reklamie prasowej w II Rzeczpospolitej i pamiętam reklamy zamieszczane w gazetach o "Maggi z grzybków japońskich". Produkt przyprawowy sprzedawany detalistom i restauratorom. Przez dłuższy czas myślałem, że oprócz lubczyku można także użyć innego podstawowego produktu, przecież bardzo podobną przyprawą jest sos sojowy a nie zawiera lubczyku. Jednak z czasem doszedłem do wniosku, że ówczesny dodatek ze sfermentowanego grzybka japońskiego to nic innego jak odpowiednik: 5- rybonukleotydu disodowego. Czyli mówiąc prostym językiem odpowiada za smak Umami.

Umami wynalazł i opisał jako "smaczność" w 1908 roku Japoński chemik Kikunae Ikeda. Trzeba było jeszcze ponad sto lat by naukowcy znaleźli na języku komórki odpowiedzialne za identyfikację tego piątego smaku. Co ciekawe Ikeda wcześniej - przed opisaniem Umami -  studiował w Lipsku i wracał do ojczyzny z gorącym pragnieniem poprawy zdrowotności swego narodu na wzór niemiecki.

W drugiej połowie XIX wieku niemiecki chemik, syn aptekarza z Darmstadt, Justus von Liebig opracował produkcję ekstraktu mięsnego. Chcąc warstwom najuboższym wprowadzić do diety więcej białka zwierzęcego wyprodukował kostkę bulionową i zaczął ją sprzedawać w monachijskich aptekach. Jednak cena była taka, że kupowały ją warstwy średnie. Kostki rosołowe uprościły znacznie gotowanie. Jednak Liebig nie opatentował swojego pomysłu. I w tym momencie wkracza nasz Madżi, pardon Maggi. Zamiast ekstraktu zwierzęcego wprowadza ekstrakt z lubczyku. Potaniało to mocno wyrób kostki, stała się dostępna dla wielu. Maggi jako biznesmen narzucił sposób pakowania i kolorystykę, a także zastrzegł wyrób. Tak powstała w 1895 roku kostka maggi.


image



Zanim podam wam prosty przepis z wykorzystaniem kostki maggi dwie uwagi,

pierwsza osobista: nie mam co ukrywać, od maggi jestem uzależniony, pierogi z mięsem czy ruskie bez odrobiny tej przyprawy tracą połowę uroku,

druga kulturowa: pojemniki na przyprawy w restauracjach i barach na całym świecie są przygotowane w zestawach na cztery pojemniki, dwa w płynie i dwa stałe czyli sól i pieprz. Jeden z płynnych to oliwa (czasami olej) a drugi? Mój horror to dodanie octu balsamicznego do pierogów a inny to maggi do zielonej sałaty. Oba przypadki zaliczyłem a wy?


WODZIONKA Z PEERELU CZYLI NAJPROSTSZE DANIE ŚWIATA


Na dnie miseczki kładziemy kostkę maggi, posiekany ząbek czosnku i garść czerstwego pieczywa. Zalewamy wrzątkiem. 

W śląskiej wersji na bogato był jeszcze talerzyk z bratkartoflami.







alamira
O mnie alamira

Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości