Odkąd ujawniono na Ukrainie użycie testowe nowej broni tzw. pasztecików zaczął mi się rysować plan zakończenia wojny przy walnym udziale blogerów salonu.
Więc tak, bloger alamira uruchomiłby na masową skalę produkcję kwaśnicy i grochówki. Byłaby ona dostarczana do Niemiec do dwóch punktów recepcyjnych stworzonych przez blogerów: Amsterna i Alpejskiego, którzy zajęli by się równomierną dystrybucją. Kwaśnica byłaby pozbawiona kminku a grochówka majeranku co spowodowałoby puszczanie wiatrów. Jak wiadomo w Niemczech jest najwięcej wiatraków. Puszczanie wiatrów na masową skalę napędziłoby produkcję energii co spowodowałoby zaprzestanie pracy elektrowni opalanych gazem, węglem czy olejem opałowym. Wtedy Olał Szolc mógłby bezboleśnie wprowadzić embargo na ruski węgiel, ropę i gaz.
Problemem do rozwiązania jest równomierne, przez całą dobę trwające puszczanie wiatrów. Blogerka Wzmianka opracowałaby odpowiednie wykresy a bloger Alpejski zajął by się wcielaniem tej wiedzy w życie wśród intelektualistów, resztą zająłby się bloger Amstern, którego bujna fizjonomia i niewyparzony język wywołają niezbędny do sukcesu w tym narodzie respekt i posłuszeństwo. Należałoby opracować niezbędne wsparcie dla wiatrów nocnych, w tym celu bloger alamira opracuje nocną wersję kwaśnicy i grochówki z dodatkiem Currywurstu. Jak wiatry będą szły równomiernie to wiatraki dadzą radę.
Po wprowadzeniu embarga bloger Kelkeszos wytypowałby porządnych Ruskich, którym zapewnilibyśmy wsparcie. Blogerka Animela wysyłałaby im słoninę na pięć palców. Gdyby taki Ruski był w wersji vege dostawałby sałatkę wiosenną. Jednak znając kolegę Kelkeszosa - wiadomo bibliofil, siedzi w tej bibliotece i świata poza książkami nie widzi - zaproponowałby taką ilość Ruskich, że blogerka Animela nie tylko nie byłaby w stanie dostarczyć słoniny na pięć palców ale nawet na pół palca. Dlatego wprowadziłbym blogera Witka, który by weryfikował propozycje Kelkeszosa. Wprawdzie istnieje wtedy ryzyko, że słoninę zje blogerka Animela sama, ale to chyba lepsze rozwiązanie. Blogerka Animela - wnuczka masarza - da radę. Wszystko zostanie w rodzinie, w blogerskiej rodzinie.
Tak oto przy wsparciu ukraińskich babć doprowadzimy do pokoju.
P.S. Kto by pomyślał, że najlepsze męskie gotowanie będzie w wykonaniu ukraińskiej babci.
Ze zrozumiałych względów przepisu na paszteciki nie podaję.
Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości