Przykro się do tego przyznać ale wstaję rankiem z nadzieją, że jakiś rosyjski pułkownik albo generał został ubity przez Ukraińców. Dzień bez takiej informacji jest kiepskim dniem. Sąsiad - w wieku mocno emerytalnym - powiedział mi, że chciałby jeszcze przed końcem życia zabić jakiegoś "kacapa". I nie pisałbym tego ze wstydu przed sobą i innymi gdyby nie mądrości wyczytane na salonie. Jeden z naszych blogerów, znawca tematyki żydowskiej, już jakiś czas temu zauważył, że mojżeszowe "nie zabijaj" zostało źle przetłumaczone a powinno brzmieć: "nie morduj".
Z tym wyjaśnieniem żyje mi się lżej. Gdyby tak kolega objaśnił jeszcze: "nie cudzołóż". Na przykład w taki sposób: " nie cudzołóż bez pożądania" . Też byłoby łatwiej w życiu.
Ale kto powiedział, że w życiu ma być łatwo?
Czulent jest smaczną zapiekanką przygotowywaną na szabat przez żydowskie panie domu. Wkładany był na noc do pieca chlebowego tak aby przez sobotę kiedy nie wolno krzątać się w kuchni stanowił zasadniczą część pożywienia. Nasz czulent też włożymy do piekarnika na noc.
Zawsze tam gdzie dochodzi do zetknięcia mięsa z takimi przyprawami jak cynamon czy goździki należy zachować ostrożność. Nasze smaki są inne niż te bliskowschodnie a nawet te wschodnio - śródziemnomorskie. Przykładem jest musaka, tradycyjna grecka zapiekanka z bakłażanów. Zaryzykuję nawet tezę, że za ambiwalentny stosunek do bakłażana w Polsce odpowiada cynamon serwowany w musace. Bakłażan to najbardziej niedocenione warzywo w naszej kuchni. A jest niezwykle smaczny.
Na gęsim smalcu obsmażamy kawałki mięsa pokrojone jak na gulasz. Gęsina i jagnięcina obowiązkowo, ale także wołowina albo mięso z królika czy indyka. Kroimy obrane ziemniaki na grube plastry. Marchew na cienkie talarki a cebulę w półpiórka. W moździerzu ucieramy: ziele angielskie, liście laurowe, pieprz, kminek, goździki, cynamon, imbir, gałkę muszkatołową. Gotujemy do miękkości fasolę jaś. Wróć, nie tak: fasolę Piękny Jaś, a co tam.
Celowo nie podaję proporcji bo w zapiekance zawsze chodzi o to by dodawać to co się lubi w większych ilościach zachowując inne składniki tak by nie zatracić charakteru dania.
Po usmażeniu mięsa i wlaniu połowy tłuszczu do garnka żeliwnego albo brytfany, wrzucamy na patelnię cebulę, marchew i kilka sztuk wędzonych szprotek pokrojonych na małe kawałki. Kładziemy też na patelnię dwie połówki przekrojonej w poprzek główki czosnku. Na brytfannie układamy warstwę ziemniaków, na nie warstwę ugotowanej fasoli i warstwę mięsa, posypujemy warstwą kaszy pęczak i przyprawami. Polewamy kilkoma łyżkami tłuszczu z marchewką, cebulą i rozpadłą szprotką. Nakładamy kolejne warstwy pamiętając, że górna ma być z ziemniaków.
Na końcu zalewamy całość bulionem wołowym do objętości mięsa, kaszy i warzyw. Bulion może być lekko przesolony. Szczelnie przykrywamy folią aluminiową. Wkładamy na noc do piekarnika nastawionego na 120 stopni.
Ślązak od zawsze, studiował Ekonomię na UE w Katowicach, Psychologię i Nauki Polityczne na UŚ w Katowicach, Pisanie scenariuszy w PWSzFTviT w Łodzi. Pisze felietony kulinarne do tygodnika "Nowe Info". Jest prywatnym przedsiębiorcą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości