Niestety niewiele.
Zapamiętałem p. premier (premierę?) pokrzykującą na rozmówcę w najlepszym stylu a la Komorowski, usiłująca przerywać (bo przerwać się nie udało) wypowiedzi innych, przedłużającą swoje wypowiedzi (no i co ma taki redaktor zrobić, poza uśmiechnięciem się z politowaniem albo i bez niego?).
Zapamiętałem jej wypisane na miedzianym czole tombakową czcionką credo - "a co, wy wszyscy tacy święci jesteście?!!".
Ale chyba najbardziej jednak zapamiętałem szczyt durnoty stanowiące bezapelacyjnie pytania "redaktora ambasadora" Jarosława Gugały. Kurde, trzeba będzie zrobić auto-da-fe wszystkim posiadanym płytom i kasetom Zespołu Reprezentacyjnego? Bo się boję, że jak nie, to np. stojący obok Led Zeppelin się może zarazić...
Filipa szkoda. Musiał misia przez tyle lat znosić.
Krzysztof Rogalski
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka