Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
392
BLOG

Weekend idzie to sobie na puszczy pokrzyczę, a co!

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Gospodarka Obserwuj notkę 1

 

 

Miałem napisać skomplikowany wpis o tym, dlaczego przeliczanie produktu krajowego brutto, całkowitego lub per capita, zgodnie z tzw. parytetem siły nabywczej jest zabiegiem co najmniej wątpliwym, jeśli nie oszustwem. Ale daruje sobie, bom po prostu nie w nastroju. Poprzestanę na tym, że PKB nieindeksowane i PKB indeksowane PPP (parytetem siły nabywczej) pozostają do siebie w takim stosunku jak dolar amerykański i rubel transferowy. Teoretycznie i jeden i drugi jest walutą międzynarodową. QED.

A jeśli sobie popatrzymy na nasze PKB, nie indeksowane żadnymi parytetami… Proszę mnie nie osądzać błędnie, jestem fanem PPP, efektu Fishera, międzynarodowego efektu Fishera, prawa jednej ceny, indeksu Big Maca i innych takich fidrygałek, które jasno pokazują jak daleko rynek międzynarodowy jest od transparentności i doskonałości, nawet jeśli uwierzymy w efekt Samuelsona-Balassy i efekt Penn….

No to popatrzmy. Zobaczmy gdzie naprawdę jesteśmy i miejmy z głowy zachwycanie się tym, że osiągnęliśmy 70% średniej unijnej a w mazowieckim nawet i średnią unijną. Oczywiście po indeksowaniu i biorąc pod uwage arytmetyczną średnią zarobków w danych regionach.

I tak w PKB per capita (linki na końcu rozdziału)

Średnia w UE (2012)

 32 518,00   

w % średniej UE

Słowenia

 22 193,00   

68,2%

Czechy

 18 579,00   

57,1%

Słowacja

 16 889,00   

51,9%

Rosja

 14 247,00   

43,8%

Litwa

 14 018,00   

43,1%

Łotwa

 13 900,00   

42,7%

Chorwacja

 12 972,00   

39,9%

Węgry

 12 736,00   

39,2%

Polska

 12 586,00   

38,7%

 

No i trochę łyso się robi, prawda? Nie jesteśmy przodownikiem, raczej, jakby powiedział Król Julian, tyłkownikiem jakimś jesteśmy. I nie pomoże wkładanie różowych okularów i maszerowanie z wedlowskimi wyrobami. Jakoś nie udaje się rozbujać polskiej gospodarki żadnemu rządowi, żadnemu układowi politycznemu, przeganiają nas państwa, które miały nieszczęście przez 50 lat być sowieckimi republikami, dublują nas kraje, których nie było na mapie przed 1990 rokiem. Rosja, szanowni państwo, ROSJA, nas przegoniła!

A może wartoby spojrzeć na strukturę polskiej gospodarki i zapytać się – a może właśnie tam leży źródło naszego powolnego wzrostu? Bo trudno wykręcić solidny wzrost PKB z samych usług, prawda? No prawda.

A my, jak nie przymierzając TW Bolek lewą nogę, „umacniamy” od 1989 r. sektor usług. Nawiasem mówiąc umacniamy go przez likwidację sektora produkcyjnego, a ponieważ bardziej już „umocnić” w ten sposób nie można, zgodnie z zaleceniami prof. Gomółki i jakimś tajno-jawnym badziewiem rządowym o kierunkach rozwoju do 2020 r., „umocnimy” go poprzez likwidację części sektora rolnego - wg planów naszych zoili juntowych, o circa 22%, czyli ok. 400 000 ludzi z niego odejdzie. Ja bardzo przepraszam, ale czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić 400 000 nowych miejsc pracy w usługach, na które przychodzą ci, co wczoraj zbierali jabłka, orali pola, etc. (proszę mnie nie zrozumieć źle – to szlachetne i niełatwe zajęcia, nie to co pierdzenie w stołek w Urzędzie ds. Byłych Jakichkolwiek). To chyba PSL by musiał wybory bezwzględną większością wygrać…

Ale takich cudów, drodzy państwo, to nawet po ruskich serwerach się nie można spodziewać. A ponieważ w ekonomii też cudów nie ma, to jak z taką strukturą gospodarki wejdziemy do strefy euro (nie daj Boże), to pierwszy szok asymetryczny tak nas załatwi, że całe zamieszanie z PIGS-ami to małe miki będzie. Nie wątpię jednak że nasi kochani członkowie junty (juje) miłości zastosują również i tym razem znaną i sprawdzoną taktykę zen: „skoro g***o wpadło w wentylator i nie wydało dźwięku, to czy rzeczywiście wpadło?”.

Pozostanie wtedy tylko kwestia dziwnej brązowej zasychającej substancji na gorsach śnieżnobiałych frakowych koszul, w które nasze mordy poubierają się na uroczyste otwarcie kanału, tfu, przyjęcie Polski do strefy euro. Pewnie kawior, no nie?

 

Krzysztof Rogalski

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka