Pozwolę sobie przedstawić (subiektywną) syntezę punktów widzenia przedstawionych przez moich dyskutantów. Z góry przepraszam, że lecę ciurkiem i nie oznaczam dokładnie czyj pogląd jest czyj. Czynię tak z racji a) ograniczenia czasowego b) nieuchronnych spłyceń i skrótów w stosunku do tego co rzeczywiście zostało napisane. Taka istota syntezy popularnej…
A więc wyszło na to, iż podmiot liryczny naszych rozważań jest:
- Prawdopodobnie fanatykiem, burzycielem podatnym na prowokacje, w tym prowokacje agentury.
- Po prostu figurantem lub agentem, żyjącym z mniej lub bardziej niewiadomych źródeł, quasicelebrytą i królikiem z kapelusza wyciąganym przez salon w stosownych momentach.
- Kawiarnianym filozofem, nie zainteresowanym odgrywaniem jakiejkolwiek szerszej roli, zwłaszcza społecznej. Tu pojawiło się nawet porównanie z Franzem Fiszerem, chociaż J K-M to moim zdaniem najwyżej pół Fiszera – zwątpienie i analiza nigdy nie skalały karminowych ust naszego brahmina.
- Kryształowym człowiekiem, uczciwym politykiem, którego jedynym pragnieniem jest „oczyścić szambo”, bez oglądania się na układy i zgniłe kompromisy, nie zdający jednak sobie sprawy z rozmiarów stajni Augiasza.
- Kompletnym nieukiem ekonomicznym, pseudokonserwatywnym paraliberałem, kreującym się na genialnego sawanta poprzez stosowanie metody delfickiej (odpowiedź na pytanie jest wieloznaczna) lub stosowanie metody „pomidor” (na wszystkie pytania taka sama odpowiedź).
- Osobnikiem organicznie niezdolnym do zachowań grupowych, do uczestnictwa w procesie grupowym, a co za tym idzie do stworzenia organizacji, w tym partii politycznej, zdolnej do konsekwentnych działań i osiągnięcia sukcesu.
Dwie rzeczy które nasuwają mi się par excellance frapant (jako bijąca w oczy prawda):
- Cytowany przez p. Dariusza123 W. Szacki, który stwierdza, że: “Pod względem oczytania i sprawności językowej Korwin-Mikke bije na głowę większość współczesnych polityków” ma rację. Niestety. Nawet taka pseudoerudycja połączona z łatwością wypowiedzi i skłonnością do skandalizowania czyni z niego postać bardziej wyrazistą niż co najmniej 2/3 posłów i byłych posłów naszego Parlamentu.
- Jest dość zrozumiałe, dlaczego wielu „wybitnych” ludzi afiszuje się z „korwinopodobnymi” poglądami, a wielu skłaniających się ku konserwatyzmowi go popiera. Ja się czasami też na tym łapię. Oto słyszę/czytam Korwina, że podatki złe, że socjalizm, że urzędnik decyduje, że tylko własność prywatna… i mam ciąg myślowy: no tak, redystrybucja jest zła, zwłaszcza dokonywana centralnie, bo nieefektywna, bo nie bierze pod uwagę potrzeb lokalnych, bo mikro-zarządzając dezoptymalizuje, bo to lokalny samorząd… etc. No ALE: J K-M właśnie żadnej z tych rzeczy NIE POWIEDZIAŁ…
W tym miejscu dziękuję @gruby.jasio.com.au za przypomnienie oczywistej oczywistości, że własność to nie tylko własność prywatna, ale też np. komunalna, grupowa, wspólna. No i instytucjonalna „tyż”.
No i wszystkim komentującym, nawet tym „z misją” uświadomienia niżej podpisanemu za wszelką cenę, że jest: a) idiotą, b) cyklistą, c)analfabetą, d) agentem ciemnych sił ☺.
Pozdrawiam
Krzysztof Rogalski
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka