Wielu ludzi ostatnio pisze o tym, co stało się w redakcji Uważam Rze i o tym kto i co powinien zrobić i jak. Wszyscy, z lewa i prawa radzą redaktorom „jak żyć”, i wyrażają zrozumienie lub głębokie niezrozumienie ich postaw.
Najlepsze kwiatki, to w mojej opinii zwracanie redaktorom uwagi, że odchodząc z redakcji szanowanego pisma skazują się na banicję i marginalizację, z przeciwnej strony dochodzą głosy, że autorzy i tak lojalkę podpisali, godząc się na pracę u G. Hajdarowicza, a przecież to się akurat nie zmieniło.
A ja ich rozumiem. Pracując w pewnej firmie, której nazwy przez litość nie wymienię, nie za bardzo obchodziło mnie prowadzenie się i metody biznesowe stosowane przez właściciela, natomiast to, że wywalono poprzedniego prezesa a nowy był skrajnym chamem i totalnie nie orientował się w rzeczywistości prowadzenia biznesu w Polsce, obeszło nawet bardzo.
Tak jak panowie z Uważam Rze, ja też nie z każdym w swoim zawodzie mogę pracować. I rozumiem, że odeszli, bo nie chcą pracować z Pińskim. A że „mord założycielski” na tygodniku dokonał się w momencie „kupienia” udziałów od Brytyjczyków przez Hajdarowicza, dzielnie wspartego przez Czarneckiego, to oczywistość.
Ten zespół autorów przedłużył życie tygodnika o kilkanaście miesięcy. I zbudował jego pozycję. Hajdarowicz jednak zdaje się zapominać, ze budowa pozycji tygodnika to nie to samo co budowa marki samochodu. Zmiana prezesa Toyoty nie wpływa na sprzedaż, zmiana naczelnego i owszem. Gdy straci miejsce na rynku, w lukę czytelniczą nie wpasuje się żaden „Newsweek” czy „Polityka”. W to miejsce wejdzie inny tygodnik lub tygodniki w których pisać będą ci, co z Pińskim pracować nie chcą.
To pismo, ten tygodnik będzie teraz innym tygodnikiem. Jakim, nie mam pojęcia, jednakże mam podejrzenia, że Piński będzie chciał powtórzyć formułę „Wręcz Przeciwnie”. No ale żeby się o tym przekonać, należy przeczytać. Co zamierzam zrobić. Nawet wręcz kupując „nowy, lepszy” tygodnik. Prawdopodobnie efekt będzie ten sam co w przypadku „Wręcz Przeciwnie”. Że kupię go trzy razy. Pierwszy, jedyny i ostatni.
Pozdrawiam Państwa serdecznie:
Krzysztof Rogalski
PS. Uprzedzam, że następna notka bedzie o międzynarodowej integracji gospodarczej i Europie, która jak się okazuje, ma nie dwie a cztery prędkości. Czyli nudy. Jakby co, to uprzedzałem.
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka