Aksjomat nr 1: Everyman polski jest: uczciwy, moralny, wysoki etos pracy ma, szanuje żonę, rodzinę i bliźniego a szczególnie szanuje prawo. No. Ktoś o sobie uważa inaczej? Nie widzę, nie słyszę, wniosek przeszedł.
W sprawie tego, co wydarzyło się na lotnisku w Smoleńsku powiedziano już wszystko z wyjątkiem prawdy. I dlaczego tak się stało, tak się dzieje i tak się będzie dziać bardzo prosto można odpowiedzieć.
Albowiem nikt tzw. całej prawdy nie zna. I już (rzekł sobie Everyman, a miał powody by tak rzec).
Nie znają prawdy członkowie rodzin ani politycy opozycji ani tzw. zjadacz chleba i kartofli, albowiem nie dopuszczono aby poznali wszystkie ważne informacje. Posługując się straszliwie modnym od kilku lat sloganem „jest polecenie”, „nie ma pozwolenia”, i tym podobnymi. To jedna część poznawania prawdy – dostęp do informacji. Pozbawienie zainteresowanych dostępu do informacji jest jednoznaczne z pozbawieniem ich możliwości poznania prawdy. A kto wydał polecenie lub nie wydał pozwolenia? Obawiam się, że zainteresowani nie otrzymali i nie otrzymają na ten temat informacji również. Natomiast obszernie dowiemy się kto tego NIE ZROBIŁ. Czyli kto nie zabraniał, kto nie mówił, że nie pozwala i kto nie jest odpowiedzialny. A dlaczego nie jest odpowiedzialny? No bo to w zakresie jego odpowiedzialności explicite nie leży.
I tu jest właśnie druga połowa, nawet jakby nieco większa (T.W. Miodek pozwalał tak mówić, a co T.W. mówi to dla narracji święte!), pogrzebanego psa.
Otóż, poznanie prawdy NIE LEŻAŁO W ZAKRESIE OBOWIĄZKÓW głównych aktorów tego kiepskiego przedstawienia, które coraz bardziej zalatuje kiepskim musicalem („ależ czyż uczucia me chcesz ranić…”). W spektaklu serwowanym nam przez krewnych i znajomych królika junty rządzącej co i raz objawiają się prorocy i mistrzowie empatii, znacznie lepiej od samych zainteresowanych wiedzący, co powinni zrobić krewni ofiar. Z jednej i z drugiej strony, to fakt. Ale faktem innym, którego nie można zmienić, jest to, że przygniatająca większość tych 96 osób to byli funkcjonariusze państwa. Na pewno nie można? Już zmieniono!
Narracja grająca na emocjach wyraźnie wskazuje kierunek myślenia. A jest on następujący:
1. Wszyscy zrobili, dokładnie to co mieli w opisie obowiązków (Job Description) . To, czy było to wszystko co POWINNI zrobić, jest zupełnie inną sprawą. Mają napisane w umowie o pracę to i to, i właśnie dokładnie te czynności wykonali, a nawet więcej, bo potem jeszcze opowiedzieli nam to „w Dzienniku”. A taka minister jedna to nawet pojechała na miejsce a przecież nie musiała. Więc sprawa jest załatwiona, państwo zdało egzamin z recytowania formułek i wypełniania druków (bo przecież papiery się zgadzają same ze sobą co do joty).
2. Ponieważ wszyscy, którzy byli ofiarami katastrofy nie żyją, więc nie sprawują już urzędów. Mianowano lub wybrano na nie innych, nowych ludzi. A więc nie sprawują oni (te ofiary) urzędów, ergo są już zupełnie prywatnymi osobami, tak samo jak ich rodziny. Czyli nagle w miejsce Prezydenta RP pojawia się – „były prezydent”. I tak dalej.
3. Ponieważ ofiara to już tylko „частное лицо”, więc co pozostało? Wpółczuć rodzinom. Współczujemy więc, podkreślając jednocześnie, że tyle innych tragedii na świecie, że dzieci w Birmie, że Sudan, że mała Madzia, że Murzynów biją, a w ogóle to kryzys jest (a teraz Henryka Krzywonos opowie nam jak sobie radzić z kryzysem…)
I nie dlatego tzw. zdrowo myśląca większość głosuje na dzisiaj rządzącą juntę (oni nie głosują KONKRETNIE na Platformę, nie, nie), że zachowanie jakie ona prezentuje pokazuje tej większości, że oni właściwie wszystko dobrze w życiu robią. Bo robią, tak jak ci na szczytach. Nie przejmują się, jadą odtąd-dotąd, mają w nosie, ich chata z kraja, przecież na pogrzebie stryjenki byli i wieniec kupili więc o co się rozchodzi, szanuj szefa swego możesz mieć gorszego, po co naprawiać skoro się nie zepsuło (a nawet jak się zepsuło to przecież włączę telewizor i mi powiedzą, że się nie zepsuło, więc jeśli im uwierzę i okaże się, że nieprawda to ja jestem czysty).
Więc rządząca junta tak naprawdę popleczników nie ma. Ma natomiast beneficjentów systemu (zdecydowana większość pracujących w lub przy tzw. sektorze publicznym, umocowanych rodzinnie, umocowanych w instytucjach sponsorowanych z podatków) oraz tych, którym wygodniej jest jak nikt się ich nie czepia i nic właściwie od nich nie wymaga.
Jakiś Smoleńsk to zdecydowanie za mało, żeby zmusić ich do porzucenia dotychczasowych postaw i do przewartościowania. Zresztą przewartościować też trzeba mieć na co, a przecież WSZYSCY WIEDZĄ, że „tenPiS” to jeszcze gorsi są. Oszołomy są. Tańczą, panie. Za moje tańczą. Ci co są to chociaż nie tańczą. Zakopali i się wydawało że spokój jest, jak po stryjence. A tu masz. I jeszcze takie czepialstwo bo przecież KAŻDY TO CO MIAŁ W ZAKRESIE OBOWIĄZKÓW TO ZROBIŁ. PAPIERY SIĘ ZGADZAJĄ. A jak się nie zgadzają to się poprawi i już. Zrobić więcej? Nie było polecenia. To tak prawie jakby nie było zezwolenia. A skoro zezwolenia nie ma to pewnie i niezgodne z prawem jest robienie tego „czegoś”. I w ogóle po co ten krzyk? Przecież mogą iść się przewietrzyć te oszołomy na demonstrację.
Czy chodzi więc o daleko posunięty przypadek lemingozy? Nie tylko. Chodzi również o to, że ponad 50% nie chce uczestniczyć w tzw. procesie demokratycznym, uważając, że:
I tak nic od nich nie zależy, politycy zrobią jak chcą (nie da się ukryć że to prawda, polityk w tym kraju tylko najwyższym wysiłkiem woli chce i może być odpowiedzialny przed wyborcami, on jest odpowiedzialny przed własną partią i jej wodzem, nie inaczej)
Państwo jest instrumentem zła, represji i ucisku (to też prawda, i to się po 1989 r. nie zmieniło zasadniczo, a nawet jeśli, to jak śpiewa Janerka „plan zatykania trąby” jest realizowany konsekwentnie i stanowczo – vide aparat skarbowy, który programowo nic sobie nie robi np. z wyroków sądowych, także tych gospodarczych i dotyczących spraw karno-skarbowych)
Najlepiej to nam było przed wojną (światową, Jaruzelską, wojną na górze, no zawsze jest jakaś wojna), tym bardziej że byliśmy wtedy przystojniejsi i młodsi.
A własne zdanie, z reguły z pozycji totalnej nieomylności, pryncypialności i zasypywania wrażych argumentów argumentami ad hominem i ad personam (ach, jak pięknie nam to się udaje, jakie cięte riposty i gryzące ironie latają… zwykle kulą w płot), wygłaszamy dopiero skryci za anonimowością internetowego Nicka, na blogu. No chyba, że ktoś nam zapłaci, to wtedy bardzo chętnie wygłosimy jego zdanie. I to po wielokroć.
Jak Państwo widzicie, niechby się nawet okazało dowodnie, że w smoleńskim lesie mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy wiadomy osobnik sam odpalił z Budy Ruskiej pocisk klasy AMRAAM w celu zestrzelenia samolotu z Prezydentem (byłym! byłym! przecież mamy teraz innego!) to nic z tego dla zjadacza kartofli nie wyniknie. Bo wystarczy, że ktoś zawyje „Rooodaaaacy, nic się nie stało” a chór to podchwyci, a zjadacz kartofli pomyśli – „no, nic ważnego przecież, takie tam przepychanki – a ja nie wiem, czy Staśka zapraszać na grilla bo Jasiek tyż bydzie, no skąd na tego grilla nastarczyć… Ech, jak jeździłem na handel do Reichu to były czasy. A teraz? Szkoda gadać… Co ONI z tym krajem zrobili”. Bo to zawsze jest WINA KOGOŚ INNEGO. Przecież Kowalski wzorem uczciwości jest.
Tym niemniej, marzy się też Everymanowi, żeby „ci na górze”, którzy dzisiaj w takiej musicalowej konwencji wypowiadają się (a nawet sięgają do klasyki, zawodząc „Je ne regrette rien”) zaśpiewali (moje ulubione bardzo kiepskie tłumaczenie Aidy):
„Uciekajcie Egipcjanie
Hasłem naszym zawołanie”…
Tylko, żeby jeszcze Everyman się przy tym nie spocił…
Krzysztof Rogalski
dodane 26.09.12 o godz. 10:12
No i proszę, czyż nie miałem racji?
Wiodąca narracja: Ewa Kopacz wiele dobrego zrobiła i pojechała przytulać a nie musiała.
W takich przypadkach człowiek jest wściekły na siebie, że przewidział...
KR
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka