Zgodnie z przewidywaniami, w wypowiedziach, szczególnie komentatorów, a nie autorów notek za lub przeciw JOW, znacznie więcej w nich partyjniactwa niż jakiejkolwiek refleksji o stanie Polski i polskiej polityki.
Smutne to jest, że posługując się argumentami o „zalewie oligarchii”, „kupowaniu wyborów”, „potrzebie silnego rządu” (zaraz obok „nie można doprowadzać do eliminacji mniejszych partii”), zwolennicy poszczególnych partii politycznych usiłują przykryć sprawę, pod pozorem dbałości o „dobro wspólne”.
Przypomnę tylko, że ci tak dbający o dobro wspólne działacze i politycy to ci sami, którzy wprowadzali zmiany w ordynacji nt. dziesiątków tysięcy potrzebnych do kandydowania podpisów, wprowadzili listy krajowe i progi wyborcze, zmieniali zasady liczenia głosów na tygodnie przed wyborami (np. z Saint-League na d’Hondta), jutro wprowadzą „listę europejską” w wyborach do Parlamentu EU, będąc dzisiaj w koalicji rządzącej są zdecydowanie przeciw tym samym inicjatywom, które forsowali będąc w opozycji. I niektórzy z nich byli już w czterech albo pięciu partiach.
Ja nie potrzebuję w Warszaffce facecika o idealnie przylizanej krowim ozorem czuprynie, medialnego zera o drżącym głosiku, nie chcę żeby zapłacone przeze mnie podatki zostały użyte do zafundowania pani posłance kursu na którym się nigdy nie zjawi, nie chcę, żeby je rozdzielał trzeciorzędny pseudointeligent biurokrata w tejże stolicy, młodszy podinspektor Ministerstwa Wydawania Podatków Obywateli na Bardzo Drogie i Efektowne Nikomu Nie Przydatne Rzeczy. Ja chcę, żeby mój reprezentant mi „wychodził” dotację na most, granty dla dzieci z mojej szkoły, ulgi podatkowe dla hodowców krów w moim powiecie. Jak będzie trzeba to naszego reprezentanta wyposażymy w gęś i bimber trzy razy przez węgiel filtrowany w charakterze argumentu merytorycznego w jakiejś podkomisji budżetowej. Chociaż lepiej, żeby wybrana przeze mnie rada miasta zarządzała budżetem z zebranych tu podatków. A czy ona będzie Zielona, Czerwona, Brunatna czy zgoła Różowa w Liliowe Kropki? Ma kraść w granicach rozsądku i dbać o tę dojną okradaną krowę. Żeby nie tylko nie zdechła ale i dawała mleko i była zadowolona. Bo zmieni złodzieja albo i koryto zabierze.
Pozdrawiam, bezpartyjnie:
Krzysztof Rogalski
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka