Nie zauważyliście Państwo, że Franciszek Smuda jest trochę podobny do... Kondora z Muppet Show? To chyba Kondor był... Strasznie drażliwy.
No, dzisiaj ma prawo być drażliwy. Prawie dobrze było. I chociaż tak jak pisałem po poprzednim meczu, wszystko w nogach Czechów jest dalej, to teraz jakaś nuta optymizmu i maleńka wiara, że może się udać. Że nie spuchną. Chociaż dla Rosjan to był mecz o pietruszkę, no ale ambicja żeby z Polaczyszkami wygrać też była. No, oni nie wygrali, my nie przegraliśmy.
Na plus:
1. stracili bramkę ale potrafili odrobić stratę
2. zobaczyli strategiczną słabość Rosjan (co mnie zdziwiło, nasz team ma dokładnie taką samą) i ją wykorzystali
3. zachowywali się bardzo po dżentelmeńsku - w przeciwieństwie do innych obserwowanych meczów polski zawodnik potrafił po zwarciu czy faulu poklepać i przeprosić (chyba, słychać nie było)
4. Polski Tytoń, Spółka Akcyjna
Na minus
1. Smuda (nie zamierzam trenera rozgrzeszać z braku kindersztuby)
Zostały naszemu Kondorowi cztery dni chwały. Co najmniej. Ale gdyby to ode mnie zależało to mu dam aż do 2 lipca. I Rosjanom szansę na rewanż w finale też. Pomarzyć dobra rzecz...
Krzysztof Rogalski
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości