Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
600
BLOG

Jak to jest z tym antysemityzmem w Polsce? Lawrence Weinbaum

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

 

Promocja autora i jego dzieła będzie…

„In the absence of any appreciable community of Middle Eastern immigrants, Jews feel no more threatened than their coreligionists in Western Europe, and probably much less so. Poland has become a place in which Jews feel a greater degree of self confidence than at any time in recent memory. Indeed, some of the Shabbaton participants left the JCC with kippot on their heads and tzitzit dangling – something about which Jews in Brussels must think twice.”

“Przy braku znaczącej społeczności emigrantów ze Środkowego Wschodu, Żydzi nie czują się bardziej zagrożeni w Polsce niż ich współwyznawcy w Europie Zachodniej a prawdopodobnie nawet o wiele mniej. Polska staje się krajem gdzie Żydzi czują więcej swobody niż każdym innym czasie obecnej pamięci. W rzeczy samej część z uczestników Shabbaton opuszczało (Żydowskie Centrum Społeczne) (ubrani w tradycyjne stroje), o zrobieniu czego każdy Żyd z Brukseli pomyślałby najpierw dwa razy”

Słowa te napisał Lawrence Weinbaum, żydowski historyk, analityk i współpracownik Światowego Kongresu Żydów, opisując swoje wrażenia z pobytu w Krakowie.

Weinbaum jest na pewno krytykiem czegoś co nazywa „negacjonizmem regionalnym”, na co jego zdaniem cierpią Polacy. Polega on, jego zdaniem, w polskim przypadku przynajmniej, że po latach komunizmu, kiedy temat Holokaustu był skrzętnie pomijany, nastąpiła pewnego rodzaju reakcja – kiedy już o Holokauście można było zacząć mówić, zaczęto również mówić o naszym udziale tylko w kontekście „rycerzy bez skazy”, ratujących polskich Żydów na białym koniu (niewątpliwie pożyczonym od Andersa). Reakcja naturalna, ale Weinbaum mówi o naszym, polskim, warunkowaniu zewnętrznym, jako narodu, w kierunku antysemityzmu, z czego potem bierze się ”kontekstualizowanie” Jedwabnego, na ten skromny przykład. Może bym go sobie odpuścił jako jeszcze jednego relatywizującego historyka gdyby nie jego zademonstrowany w recenzji ksiązki J. B. Michlic „Poland’s Threatening Other: The Image of the Jew from 1880 to the Present” sprzeciw wobec właśnie takiej relatywizacji („Michlic’s tendency to refer to “Nazi” actions rather than “German” ones is a disturbing, though all too familiar, display of political correctness that should be thoroughly rejected”).I tutaj stwierdziłem że jednak jest inaczej. Że mamy być może do czynienia z rzadkim przypadkiem autora i krytyka obiektywnego

Nie jest więc Weinbaum autorem tuzinkowym. Myślę, że upowszechnienie jego książek może nam pomóc nie tylko w dialogu polsko-żydowskim, ale i w nadaniu mu właściwego kontekstu w oczach nie-Polaków, w oczach relatywizującej, politpoprawnej, lewicującej „Europki-Brukselki”

Przypomnijmy, lub powiedzmy tym, którzy nie wiedzą, że Weinbaum jest autorem m.in. :

Ponary Diary, 1941-1943: A Bystander's Account of a Mass Murder,Kazimierz Sakowicz, Yitzhak Arad and Laurence Weinbaum

London Has Been Informed... Reports by Auschwitz Escapees, Michael Jacobs & Laurence Weinbaum, trans.Swiebocki (2002)

A Marriage of Convenience : The New Zionist Organization and the Polish Government, Laurence Weinbaum

Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego, Dariusz Libionka, Laurence Weinbaum

No i oczywiście propozycja moja podyktowana jest klinicznym skąpstwem. Wolałbym zapłacić jakieś 50 zł za polskie tłumaczenie „A Marriage of Convenience”, zapisu historii współpracy II Rzeczypospolitej i żydowskich organizacji paramilitarnych niż być zmuszonym na wydanie 80 GBP na używaną kopię…

Krzysztof Rogalski

PS. I tylko jedno mnie trochę razi. Weinbaum, tępiąc politpoprawne nazywanie niemieckich zbrodniarzy "nazistami" (niewątpliwie przybyłymi z Marsa), historyków o poglądach przeciwnych (nie odmiennych, tylko przeciwnych!) nazywa "negacjonistami" i "etnonacjonalistami" (co to w ogóle za potworek słowny? a jaki nacjonalista nie jest etno- ?)...

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura