Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
283
BLOG

Niezrozumiałe (pozornie) zachowywanie status quo

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 11

 

Sytuacja w której PSL zrywa umowę koalicyjną i wychodzi z rządu krzycząc o konieczności natychmiastowych wyborów ma zdecydowanie więcej wygranych niż przegranych. No bo:

PSL

Wygrywa pokazując jak bardzo jest „po stronie ludzi”, jak bezinteresownie i odpowiedzialnie potrafi wznieść się ponad materialną stronę polityki, jak dba o swoich wyborców, etc. W razie gdyby urażona koalicjantka podniosła wrzawę albo i próbowała wytykać PSL-owi pazerność i interesowność, składamy wszystko na karb dezinformacyjnej kampanii przedwyborczej i tyle. A w końcu partia w samorządach siedzi mocno i ruszyć się do następnych wyborów samorządowych nie da. Podsumowując: radosny ryk rzekomo dopiero teraz odkrywającego perfidię towarzyszy broni Pawlaka może przynieść mu znaczący wzrost wyniku wyborczego i „nowe otwarcie” w nowej koalicji, a więc przedłużenie układu bez ryzyka odrzucenia, w przypadku rozpisania nowych przedterminowych wyborów.

PiS

Jeśli tylko rzeczywiście chce rządzić powinien się na inicjatywę PSL zgodzić i przyklasnąć jej, bo jest to jedyna szansa przechwycenia władzy wcześniej niż w 2015. Dodatkowo, doprowadzając do przedterminowych wyborów mogą liczyć na to, że nieprzygotowane „przystawki”, SPZZ i PJN przepadną z kretesem i będzie po kłopocie. Oczywiście będzie to oznaczało jakiś „rząd fachowców”, ale ryzyko, że interesy i pomysły PiS i PSL będą daleko rozbieżne jest niewielkie. Te partie w gruncie rzeczy są dokładnie tak samo populistyczne i pro-etatystyczne.

SLD

Komu jak komu, ale puszystym misiom i betonowym krasnalom z byłej PZPR powinno zależeć na powtórce czy też dogrywce. Palikot wykręcił im numer, zabierając część „żelaznego” elektoratu i powinni pałać żądzą odwetu – doskonale wiedząc, że i tak będą w opozycji, ale że mogą jednak te parę punktów procentowych w przypadku nowych wyborów.

Przegranymi w tej sytuacji będą oczywiście PO i Ruch Palikota – niezależnie od tego co zrobią, czyli niezależnie od tego czy „zmontują” nowy rząd, który będzie tak samo do niczego jak obecny ale będzie obrywał za siebie i za poprzedników (no bo przecież Słońce Peru musi błyszczeć lokalnie, żeby w końcu dostać się do Brukseli). Jak by nie zagrali, będą mocno w plecy i praktycznie nic ich nie uratuje.

Jeżeli nic z tego co powyżej, w tej czy w innej formie się nie ziści, będzie to, przynajmniej dla mnie oznaczało, iż korupcja i zgnilizna polskiej sceny politycznej jest tak wielka, że naszym drogim „reprezentantom” wygniły całkowicie mózgi. Ewentualnie, że zostali kupieni przez kogoś, przed kim czują tak wielki strach, że nawet za cenę zawalenia się z hukiem układu nie są w stanie jemu się przeciwstawić, odchodząc o włos od zamierzonego planu. Obydwa scenariusze są dość, przyznam, przerażające, no ale są przecież skutkiem i pokłosiem tego samego – pozornego „wyzwolenia” i zabetonowania sceny politycznej po 1993 roku.

Krzysztof Rogalski

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka