Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
562
BLOG

SZKODLIWOŚĆ „NIEDOWIEDZY” – RZECZ O CORYLLUSIE ALE NIE TYLKO

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 8

 

Rzecz jako w tytule będzie właśnie nie tylko o @coryllusie. Zaznaczam tu że starannie chcę oddzielić postać @coryllusa, blogera na salonie24 i gdzie tam on jeszcze bloguje, od p. Gabriela Maciejewskiego, autora książek, których nawiasem mówiąc nie czytałem.

Czytam natomiast inne książki i trochę też o tym jest ta cała diatryba czy też katatryba. Czytelnikom do oceny, które wyszło, chociaż jako dyletanta mnie to raczej mało obchodzi.

Na początek – pan Marek Mądrzak

Na początek wrzucę kamyczek panu @Markowi Mądrzakowi, który, zwyczajem salonowych bożyszcz, czy też raczej demiurgów, zarzucił mi „dyletanctwo”. Otóż, wszystkim, którzy uważają że istnieje takie słowo w polszczyźnie, a zwłaszcza tym którzy go używają, proponuję zajęcie się jakimś pożytecznym zawodem. Na przykład „hydraulictwem”. Znam jednego co się zajmuje i sympatyczny to w sumie człowiek.

Mnie proszę pozwolić zostać dyletantem, człowiekiem, który ma hobby a nie żyje z „zajmowania się tematem”, a jeśli będzie mnie charakteryzował dyletantyzm, to już moje amatorskie, nie-zawodowe ryzyko.

O obyczajach i ich pochodzeniu

 

Pewną, niestety powszechną wśród blogerów przypadłością jest mierzenie i wyrokowanie o stopniu inteligencji i intencjach innych ludzi na podstawie zgodności ich wypowiedzi i sądów z naszymi. Odchylenie świadczy oczywiście o braku inteligencji i/lub o złych intencjach, ze szczególnym naciskiem na szkodnictwo.

Śpieszę rozczarować wszystkich stosujących to kryterium. Nie jest ono unikalnie polskie czy sarmackie, samo powiedzenie „stopień inteligencji rozmówcy określam za pomocą stopnia zgodności naszych poglądów” pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Czyli jest to problem dość tam rozpowszechniony i możliwe nawet, że właśnie w USofA po raz pierwszy zauważony.

Oto typowy przykład, „dyskusji” pomiędzy, nazwijmy go Autorem a kOMENTATOREM (aby podkreślić istniejącą wg Autora intelektualną i moralną przepaść pomiędzy tymi dwoma, komentatora będziemy pisali właśnie tak – z małej litery a pozostałe kapitalikami i wielkimi literami jednocześnie, w skrócie więc odpowiednio A i k:

A: „Zdarzenie X, trwające nieprzerwanie od momentu Y wywarło przemożny wpływ na kształtowanie się postaw E i systemu F”

k: „no nie zna się pan, drogi A. Po dacie zjawiska X były zjawiska Z, W i T, które wywarły nawet większy wpływ na system F. Warto zwrócić uwagę na wpływ tych zjawisk i w jaki sposób wpływały, jeśli chce się wyciągnąć wnioski co do E i F w naszym lokalnym kontekście”

A: „Jest pan, jak większość (tu nazwa zawodu zajmującego się badaniem zjawisk X, Z, W, T) histerykiem i w ogóle jest pan dziecinny. Czepia się pan, a poza tym zjawisko X i tak było najważniejsze.

k: „Nie jestem (tu nazwa zawodu zajmującego się badaniem zjawisk X, Z, W, T), a „quasi histeryczną” postawę zajmuje Autor oskarżając mnie o dziecinność czyli niedojrzałość. Poza tym, i tak zjawisko T miało największy wpływ na kształtowanie E i F. Z tym że to już może rzeczywiście trochę poza tematem notki”

A: „Szkodliwy trollu najgorszego i najpodlejszego gatunku! Niech gniew mój srogi unicestwi twe mizerne, nie zgadzające się z moimi światłymi przekonaniami myślątka! Sczeźnij, przepadnij, maro nieczysta trollerska! Apage po trzykroć!! Etc.

O Wielkim Autorze i malutkim komentatorze

 

Z kim mi się tak przyjemnie gwarzyło? Ano oczywiście z @coryllusem (piszę mała literą, tak jak on siebie pisze, to nie jest żadna złośliwość z mojej strony). A z czym się raczyłem nie zgodzić? Ano z faktem, że ostatni najazd na Wyspy Brytyjskie nastąpił w roku 1066 r. i to właśnie wywarło przemożny wpływ na kształt angielskiego (czy też jak pisze @coryllus, brytyjskiego, choć to niezupełnie to samo) systemu edukacyjnego. Ośmieliłem się napisać, iż 1485 rok jako data przełomowa (o ile rzecz jasna są rzeczywiście jakieś daty przełomowe), a konkretnie dzień 22 sierpnia tego roku był ważniejszy. Podejmuję się wytłumaczyć na życzenie publiczności dlaczego tak jest, ale nie w tym sens notki.

Dodatkowo, ten 1066 nie podkreśla żadnego „specyficznego rysu społeczeństwa brytyjskiego”, jak chciałby@coryllus. Jeśli jakieś społeczeństwo zyskało dzięki temu charakterystyczny rys, to był to ogół mieszkańców Normandii, a i to na krótko. Skoro nie rozumie się tego, nie rozumie się co ukształtowało ten „brytyjski” (tak naprawdę to angielski szkocki) system edukacyjny, a więc nie można wiedzieć, czemu człowiek się de facto przeciwstawia.Ot, jak @coryllus w swoim wpisie.

Otóż niewątpliwie akurat @coryllus działa zgodnie z wyznawanymi przez siebie zasadami.

„Wiem swoje a kto mi mówi że jest inaczej, bigosować będę, aże rozsiekam. Boć ten co inaczej o Kochanej Ojczyźnie uważa to łotr, niecnota, pludrak i szołdra a pewnikiem apostata alboli kalwin nawet!”

Ze wstydem przyznaję, że chciałem go do właśnie takiej reakcji i wywalenia mnie sprowokować (poszło szybciej niż myślałem – ale stwierdzam też tutaj, że była to raczej ucieczka od polemiki niż obrona przed trollingiem – co wcale nie oznacza, że nie uważam iż mam 100% rację i w tym co pisałem i w tym czegom napisać już nie mógł). Wyciąłem napisane komentarze aby sprawdzić, czy jakiś cień obiektywizmu zagości u rzeczonego, np "wyciąłem dyskusję którą uważam za nie-na-temat i wytnę też być może swoje komentarze а тепер они все уже не при чём......" – oczywiście nie zagościł. Musi przecież „ludowi” „wytłumaczyć” dlaczego tak oto „wygląda” stan komentarzy. Czyli tak naprawdę powtórzyć oskarżenia o trolling. Rzecz jasna, nie oznacza to mojej niewiary w trolle jako takie.

Konkluzja pierwsza – niewesoła i ogólna

 

Chwała mu za to, tylko czy z takimi ludźmi można coś zbudować? @coryllus rzuca oskarżenia i porównania (oczywiście niekorzystne dla porównywanego) nie mając odpowiedniego aparatu poznawczego i wiedzy. Czyli programowo nie zamierza dawać racji, najwyżej da pole. Gdy mu się to wytknie, gdy czuje że zagrozić może to jego pewności argumentu (bo przecież bez tego być może musiałby – och, Boże – ZMIENIĆ ARGUMENTACJĘ! ZMIENIĆ ZDANIE! PRZYZNAĆ RACJĘ KOMUŚ Z KIM SIĘ NIE ZGADZA!), natychmiast wyzywa od trolli (nawiasem mówiąc – trolle, drogi panie, piszemy przez 2xl, chociaż nie wątpię, iż jakieś reguły wymyślone przez obcych ideowo i religijnie Skandynawów ma pan w… bucie, tj. skórzniu). W rezultacie osłabia własny argument. Bo, odnosząc się do tematu notki – aby wiedzieć dlaczego dany system, w tym przypadku edukacji, ma być taki a nie inny, należy również wiedzieć dlaczego ma się od innych różnić i z czego te różnice wynikają. W przeciwnym przypadku mówimy „ignoramus et ignorabimus”. A aby coś zrozumieć i stworzyć musimy wiedzieć i wiedzieć będziemy.

 Jeśli więc, w co nie wątpię, @coryllus widzi siebie jako epigona systemu idealnego – czyli następcę diadocha – ojca, to ja chyba ten system wolę omijać. Nietolerancja, besserwisserstwo, przekonanie o własnej nieomylności, jedyne słuszne wdrukowane prawdy, i (to już komentarz wynikający z innych wypowiedzi @coryllusa) wysiłek skierowany raczej na dysrupcję inicjatyw innych niż tworzenie własnych.

Czy @coryllus jest demonem salonu24.pl? Absolutnie nie – na tle innych jawi się jako człowiek wręcz wybitny, blogger extraordinaire, krynica mądrości i pupilla libertas! Chciałem to wspomnieć pewnego byłego posła i jego blog… ale nie jest moim celem @coryllusa tutaj tym porównaniem obrazić. Więc nie wspomnę…

Tylko ten operator kwalifikujący – na tle innych…

Konkluzja druga – o granicach wolności

 

Czy jestem wkurzony na @coryllusa? A i owszem. Ale nie za skutek, tylko za przyczynę. Podkreślmy sobie jasno – i ja i on mamy prawo blokować ludzi, którzy nam się z tej czy innej przyczyny nie podobają. Przyczyną bloku jest jednak ograniczona (jezuicka?) wiedza @coryllusa na dość ważny temat, stanowiący jedną z kanw (choćby nie wiem jak go starał się zlekceważyć ex post) jego własnej notki. I tyle. Wolność to również wolność do samoograniczania się intelektualnego. Taki dyletant jak ja tego nie zrobi, bo jest ciekaw świata i innych. Czy to oznacza, że jestem wielki a jednak @coryllus jest malutki? No, niewątpliwie można też stwierdzić coś w rodzaju – ponieważ ja napisałem jedną książkę a @coryllus dwie (czy trzy, czy pięć, nie ma to znaczenia) to jest ode mnie o 100% (200%, 400%) procent lepszy. Redukować do absurdu. Więc nie porównuję, aby nie zostać porównanym i uszkodzić sobie mózg (jako mówią nam "Dezyderata").

Ale powtarzam – nic na tym nie zbudujemy. Ani dialogu ani porozumienia. Są tylko „ja i pchły moje”. I do tego ta wszechogarniająca bylejakość. "Coś tam, coś tam, Piotr czy Paweł, lewa-m czy prawa-m, wszystko przecie jedno, nieomylnie trafiam w sedno"

 

Tekst oczywiście reprezentuje tylko moje poglądy i z góry daję prawo do braku zgody z nimi (w kontekście tego o czym napisałem, uważam przypomnienie tej zasady za ważne). Co nie oznacza, że nie będę demonstrował mojego prawa do zgody z moimi własnymi poglądami. Że brzmi znajomo? Wszystko już było – rzekł Ben Akiba…

Krzysztof Rogalski

absolwent szkoły elitarnej

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka