Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
502
BLOG

Zawartość cukru w cukrze czyli tyłem do przodu

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Gospodarka Obserwuj notkę 15

 

 

W roku 1999 mogło się wydawać, że żyjemy w państwie, którego struktura ekonomiczna zmierza w kierunku gospodarki wolnorynkowej. Że pomimo nie najlepszej sytuacji na rynku pracy jest szansa na rozwój i samorealizację Polaków. Mieliśmy nawet podstawy do takiego twierdzenia. Zmieniła się struktura zatrudnienia, i to diametralnie. Podczas gdy w 1990 roku w sektorze publicznym (*) pracowało 54,9% zatrudnionych, to w 1999 roku współczynnik ten spadł do 27,9%. Wynagrodzenia realne brutto rosły (o ponad 3,5% w 1999 w stosunku do roku poprzedniego). Emerytury tradycyjnie spadały, ale przecież wprowadzaliśmy radykalne reformy systemu ubezpieczeń społecznych i systemu ochrony zdrowia. Płace w sektorze prywatnym powoli doganiały te z sektora publicznego (94% vs 107%). Oszczędzaliśmy ponad 13% naszych dochodów. Pracowało nas ponad 16 mln. Legalnie. Oprócz tego jakieś 820 tys. osób pracowało w „szarej strefie”. Mieliśmy tylko 148 tys., urzędników administracji centralnej.

W roku 2011 w sektorze publicznym (III kwartał) pracowało nas 37,7%. To o jedną trzecią więcej niż 12 lat temu. Pracuje nas raczej mniej. Na koniec 2010 r (nie ma jeszcze danych na koniec 2011 r.) 14 020 tys, w „szarej strefie” natomiast już 1070 tys. Podobno średnie wynagrodzenie w Polsce przekroczyło 4000 zł brutto. Owszem, w grudniu 2011 r. Średniorocznie to dalej 3604 zł, a bez wypłat z zysku 3597 zł. Realny spadek zanotowały (znowu) emerytury, w tym emerytury rolnicze. Oczywiście, są grupy którym żyje się lepiej. Płace w sektorze prywatnym dalej są poniżej średniej krajowej, wynoszą niecałe 91% średniej, podczas gdy w sektorze publicznym 116% średniej krajowej. Oszczędzamy poniżej 10%  dochodów. Mamy dziś 642 tys. urzędników różnych urzędów centralnych. Zaiste, dynamiczny rozwój.

Jak widać, państwa w państwie jest coraz więcej, wskutek czego żyje się (tym nielicznym z nas, którzy tworzą wartość dodaną w tym kraju) coraz gorzej. I coraz mniej chyba nam się chce tę wartość tworzyć. Konsumpcja netto spadła, wzrost PKB pompowany jest mniej lub bardziej nietrafionymi wydatkami inwestycyjnymi. Tylko czy ktoś policzył czy te inwestycje nam się zwrócą? Retoryczne pytanie, rzecz jasna. Zawróciliśmy z drogi do gospodarki wolnego rynku (nie należy jej mylić z gospodarką „drapieżnego kapitalizmu) i dryfujemy ku etatyzmowi i gospodarce centralnie kierowanej, będącej w najgorszym razie kapitalizmem państwowym. Oczywiście, przy akompaniamencie wołania o głębszą integrację Europy. Dajcie proszę was sobie z tym spokój. Wyraźnie widać, że od 12 lat nikt w tym grajdole nie potrafił dobrze zarządzać jedną polską gospodarką, a nasi włodarze prą do całkowitej integracji? Chyba po to żeby się pozbyć jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne słowa i decyzje. Tak jak zatrudnieni przez nich urzędnicy rzadko się do tej odpowiedzialności poczuwają, a rachunek ekonomiczny, pomimo wyznawanego kultu certyfikatu i dyplomu (większość z nich ma za sobą studia podyplomowe obok magisterskich, zwykle jedne i drugie w dziedzinach powiązanych z zarządzaniem, prawem lub ekonomią), jest dla nich pojęciem nieznanym.

Wrzód albo przetniemy albo nas zabije. Wybór należy do nas, ale nie wstrzymuję oddechu, bo ostatnich 12 lat pokazuje, że chyba wszyscy tacy optymiści dawno się udusili.

Krzysztof Rogalski

PS. A mimo wszystko następna notka będzie o tym co można i należy zrobić, żeby z tego czegoś wyleźć – bez rewolucji, o ile się da.

PPS. Wszystkie dane za publikacjami GUS (w szczególności MRS 2000 i 2011 oraz Wyniki kwartalne i Wstępne roczne 2011.

 

(*) sektor publiczny definiuję zgodnie z metodologią GUS:

"Ogół podmiotów gospodarki narodowej grupujących własność państwową (Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych) własność jednostek samorządu terytorialnego oraz "własność mieszaną" z przewagą kapitału (mienia) podmiotów sektora publicznego, oraz ich podwykonawców"

 

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Gospodarka