The European spirit signifies being conscious of belonging to a cultural family and to have a willingness to serve that community in the spirit of total mutuality, without any hidden motives of hegemony or the selfish exploitation of others. (…). Our century, that has witnessed the catastrophes resulting in the unending clash of nationalities and nationalisms, must attempt and succeed in reconciling nations in a supranational association. This would safeguard the diversities and aspirations of each nation while coordinating them in the same manner as the regions are coordinated within the unity of the nation.
Duch europejski oznacza bycie świadomym przynależności do rodziny kulturalnej i chęć służenia wspólnocie w duchu całkowitej wzajemności, bez jakichkolwiek ukrytych motywów hegemonii lub samolubnej eksploatacji innych (…) Nasze stulecie, które było świadkiem katastrof przynoszących w rezultacie niekończący się ciąg konfliktów narodowościowych, musi próbować, i musi dokonać rekoncyliacji narodów w ponadnarodowym stowarzyszeniu. To pozwoli ochronić zróżnicowanie i aspiracje każdego z narodów, jednocześnie koordynując ich wysiłki w taki sam sposób w jaki wysiłki regionów są koordynowane przez naród.
Robert Schuman, Strasbourg, 16 maja 1949 r.
___________________________________________________________________
Proszę zwrócić uwagę, tu nie ma nic o parlamentach, dyrektoriatach, komisjach, urzędach, instytucjach finansujących i pośredniczących, biurokracji i niewybieralnych decydentach…
A co dostaliśmy? Wykręcanie rąk narodom, rządom i parlamentom, naciski i „obsadzanie swoich ludzi” na stanowiskach premierów, „obowiązkowy zaszczyt” dorzucania się do mechanizmu stabilizacyjnego, możliwość zmiany traktatów bez ratyfikacji przez państwa członkowskie, całość wszelkich administracyjnych decyzji skupione w ręku człowieka, którego nikt nie wybrał, a z twarzy jest bardziej podobny do ropuchy niż Sławek Nowak do stopy…
Czy rzeczywiście podmiotem UE są obecnie narody?
I gdzie popełniliśmy błąd? My, Europejczycy…
Krzysztof Rogalski
Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka