Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
250
BLOG

Ikony Pana Piotra

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 3

 

Piotr Ikonowicz pisze w najnowszym numerze „Uważam Rze” o Palikocie. Niby nic dziwnego, wszyscy dzisiaj piszą o Palikocie. O tym, jaki jest postępowy i jakie ma dalekosiężne hasła (to np. Ikonowicz) albo o tym, jaki jest złowrogi, koniunkturalny i salonowo antyklerykalny i w ogóle szkodliwy (Gursztyn, Karnowski). Ja nie wnikam w powody, z których Ikonowicz pisze o Palikocie, zainteresował mnie natomiast stosunek p. Ikonowicza, byłego lidera Polskiej Partii Socjalistycznej, pomysłodawcy Nowej Lewicy (czyli jego kanapy i kanapy obok) do rzeczywistości. I jego recepty na poprawę tejże. Oto garść z nich:

„Miliony ludzi zepchniętych do szarej strefy i pobierających żałośnie niskie wynagrodzenia niespecjalnie skorzysta na wyższej kwocie wolnej od podatku bo VAT nie płaca już wcale albo płacą kwoty symboliczne czyli że w kieszeni zostanie im co najwyżej na flaszkę”

Czy ten passus ma oznaczać, że w Polsce istnieje zaopatrujący miliony ludzi drugi obieg żywności, czarny rynek telewizorów i anten satelitarnych, alternatywny system dystrybucji pasty do zębów? Bo jak inaczej zrozumieć słowa o milionach, które VAT nie płacą? Ale idźmy dalej:

„Każdy kolejny Sejm RP to izba reprezentująca interesy kapitału a nie pracy, pracodawców, kamieniczników, a nie wyzutych z własności w procesie prywatyzacji milionów Kowalskich”

Myślę sobie, ze p. Ikonowicz ma nie tylko, drugie, indiańskie imię – w tym przypadku Rip Van Vinkle, ale i sklerozę. Nie pamięta, jakaż to (określana przez niego mianem „starej lewicy w tym artykule) formacja dzielnie przeprowadziła „kuponowkę”, w porozumieniu zresztą z UD i KLD.

„w Polsce gdzie miliony bezrobotnych nie mają prawa do zasiłku gdzie pomoc społeczna zanikła w wyniku niewaloryzowania progów dochodowych, gdzie dzieci przychodzą do szkoły głodne, panuje pod tym względem jesień średniowiecza”

Piotr Ikonowicz jak widać, niewiele czyta. Gdyby czytał, wiedziałby, że „jesień średniowiecza” jest określeniem pozytywnym a nie groźbą karalną (wcieloną w czyn) wygłoszoną przez Vinga Rhamesa w filmie mistrza Tarantino. Obraz pomocy społecznej zanikającej w wyniku niewaloryzowania (Sic!) progów dochodowych jest nieodparcie śmieszny.

Ostrze swojej krytyki kieruje mistrz Piotr w kierunku „tych co robią biznes na wyrzucaniu staruszek i matek z dziećmi na ulicę”. Czyli prawdopodobnie przeciw komornikom. Zrozumiałe, ja też ich nie za bardzo lubię. Z wcześniejszych wypowiedzi można wnosić, iż „kamieniczników” też nie lubi. Lubi za to innych. Oto przykład:

„Do lokalu organizacji pozarządowej świadczącej bezpłatną pomoc prawną ubogim zawitał Janusz Palikot, który nie tylko wręczył datek na ratowanie przed licytacją mieszkania schorowanej kobiety ale zapowiedział w Sejmie nowelizację… etc.”

Oczywiście owa organizacja to Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej pana Piotra. Ciekawe czy tak samo pozytywne recenzje zebrałby od niego Palikot gdyby poszedł gdzie indziej.

Ale nie na tym polega główne kuriozum artykułu. Otóż pan Ikonowicz wydaje się nie zauważać, na czyje zlecenie działają owi komornicy złowrodzy. Że reprezentują przede wszystkim organy podatkowe, czyli państwo. Ze to właśnie to samo państwo dokonuje „niewaloryzacji” owych słynnych progów. Że to, będace przeżytkiem PRL wspólnoty mieszkaniowe, rządzone przez nie wiadomo kogo, eksmitują lokatorów z bloków. Że ten „kamienicznik i kapitalista” oddaje co najmniej 40% zarobionych przez siebie pieniędzy państwu, które nie wypełnia, zgadzam się tu z Ikonowiczem, swoich podstawowych funkcji, to jest opieki nad obywatelami w sytuacji trudnej. I że jak już się opiekuje, to daje pieniądze (małe) i może trochę dóbr materialnych, nie oferując mu żadnej drogi wyrwania się z obszaru odrzucenia społecznego. Że to właśnie państwo wprowadziło regulacje umożliwiające stosowanie „umów śmieciowych” i że nagminnie aplikują je osobom współpracującym uniwersytety, państwowe szkoły wyższe (prywatne też, rzecz jasna, a nawet przede wszystkim). Że miliony urzędników w administracji centralnej i regionalnej oraz samorządach stanowią tak wielkie obciążenie budżetu państwa, że nawet zabranie Kowalskim części odłożonych na emeryturę pieniędzy nie pomogło. Że Janusz Palikot, przewodniczący komisji Przyjazne Państwo przez cztery lata tego nie zauważył. No ale złożył datek, więc… I uczynił doradcą, tym bardziej więc… Co nie oznacza bynajmniej, że posądzam Ikonowicza o interesowność. Jest dla mnie jednym z najmniej interesownych ludzi w polskiej polityce. Ale zacietrzewionym i naiwnym.

Myślę, ze pan Ikonowicz powinien wrócić na planetę Ziemię i rozejrzeć się wokoło. Dobrze chociaż, że doskonale wie, że czymś więcej niż „podskakiwaniem księżom i katechetkom” Palikot musi się dopiero wykazać.

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka