Nowak Nowak
51
BLOG

Cienki Bolek. Finał

Nowak Nowak Polityka Obserwuj notkę 2

   Łódź, 29/30 VI 2008

   Jak bronił się „Lechu” przed zarzutami historyków, badaczy, dziennikarzy – i innych drużyn zwanych potocznie „oszołomami”?
   „Lechu” darł papiery, burczał o fałszerstwach, pozywał do sądów – a kiedyś, w Sejmie, gdy wytknięto mu przeszłość, śmiał się rozkosznie – że to niby bzdura, którą można skomentować tylko takim serdecznym rechotem... Taką strategię objął „Wódz” – tego się trzymał.
   Nie musiał, ale chciał.

   I oto w „Gazecie Wyborczej”, na pierwszej stronie weekendowego wydania, widnieje taki nagłówek: „Bronimy Lecha Wałęsy”.
   Pomyślałem: „nic nowego”. Można iść w zaparte, nawet drugie dwadzieścia lat. Zresztą, niewiele mnie to interesuje – pisałem już o tym: kwestia ew. agenturalności Wałęsy ma się nijak do tego, jak go wspominam i oceniam.
   A tu – niespodzianka! „…Wyborcza” napisała wprost, że… owszem, Wałęsa najprawdopodobniej był tajnym współpracownikiem SB.
   Tekst bije po oczach wytłuszczonym zdaniem:
   „O Lechu Wałęsie świadczy całe jego życie, a nie błąd młodości”.
   W ten sposób redaktorzy „…Wyborczej” oddali byłemu prezydentowi niedźwiedzią przysługę.
   Po pierwsze – obwieścili, że popełnił błąd. Jaki konkretnie – to wiadomo.
   Po drugie, chcą Lechowi Wałęsie wystawić świadectwo zawierające średnią z całego życiorysu... będzie kiepsko, bo udziały „Lecha” to wyjątkowo niestabilny kapitał.

   Redaktor Jarosław Kurski odkrywa (chyba ku własnemu zaskoczeniu), że: „Sprawa sprzed 37 lat nie może zmienić pozytywnego bilansu jego [Wałęsy] zasług”.
   Nie chcę się wymądrzać, ale wydawało mi się, że o to chodzi w lustracji: mówimy wszem i wobec, na kogo są papiery (w ten sposób nikt nikogo nie będzie szantażował „czarną teczką”) – a to, co delikwent zrobił dla kraju, to zrobił, i tego mu zabrać, po prostu, nie można.
   Chwileczkę. Nie, nie mylę się… O to chodziło od samego początku, redaktorze Kurski! O to, żeby publicznymi stały się kluczowe (i dobre, i złe!) informacje na temat osób publicznych! Żeby ujawniono elementarne dane do sporządzenia bilansu, o którym Pan pisze!!!
   Jakiś strasznie głuchy facet z tego redaktora, jak pragnę zdrowia…

   Mój ulubiony fragment: „27 lipca 2000 r. Adam Michnik komentował w „Gazecie” proces lustracyjny prezydenta: »Lech Wałęsa nigdy nie skrywał, że po grudniu 1970 r. bywał nagabywany przez SB. Młody elektryk ze Stoczni Gdańskiej, człowiek zrodzony z polskiej biedy, niepotrzebnie podpisał jakieś papiery. Bezpieka specjalizowała się w takich pułapkach na ludzi. Jednak co to ma za znaczenie w świetle tego, co nastąpiło później! (…)”
   Przy pierwszym czytaniu z przytoczonego fragmentu wyciągnąłem wniosek, że nie ma dziś znaczenia… w czym specjalizowała się SB. Tak każe to rozumieć gramatyka.
   Ale! Nie potykajmy się o stylistykę, przecież ten tekst to wielki apel – przede wszystkim ma huczeć i grzmieć!
   Nie będę się z red. Michnikiem kłócił. Skoro naczelny twierdzi, że Wałęsa podpisał – znaczy, że podpisał. Chciałbym się tylko dowiedzieć, co podpisał – bo „jakieś papiery” to trochę niekonkretne określenie...
   Może nawet panu Adamowi Michnikowi nie wolno powiedzieć, że Wałęsa parafował pokwitowania i rachunki? Na szczęście naczelny jest człowiekiem honoru, człowiekiem odważnym – i zadrwił sobie z redakcyjnej cenzury, umieszczając w tekście delikatną aluzję: o polskiej biedzie.
   Niczym Wieńczysław Gliński, red. Michnik może zanucić – „Ja jestem czaruś-aluzjonista”.
  
   Jarosławy Kurskie napisały jeszcze: „Sprzeciwiamy się temu, by wykrzywiony obraz Lecha Wałęsy zawładnął zbiorową świadomością (…)”
   Ja mam świadomość indywidualną i pojedynczą – piszę w liczbie pojedynczej.
   Jeżeli red. Kurski czuje się ułamkiem większej całości, albo (co gorsza) sam się psychicznie rozmnożył – to już jego (ich?) problem.

   Sprawę uważam za zamkniętą. Dalej proszę się spierać z red. Michnikiem – nie ze mną.
   Na koniec: Tobie, Ewentualny Czytelniku, życzę posiadania jednej świadomości – własnej, niezależnej i intymnej.

   Dziś motto w miejscu posłowia:

   Wstaje rzędem człek niektóry,
   Kogo tam zaswędzi ozór,
   I wygłasza srogie bzdury
   W uroczysty dmąc je pozór.
   (…)
   Reszta słucha, oczy mruży
   Kpiąc po trosze sobie z pryka,
   I z tego, który bajdurzy,
   I z tego, który to łyka.
   Boy

Nowak
O mnie Nowak

14 I 2009 Spostrzeżenia geopolityczne 16 XII 2008 Christmas... Mouse! 10 XII 2008 Christmasy - Skalden 6 XII 2008 Christmasy - Moja Faja 18 XI 2008 Niepowiedzonka 22 XI 2008 Raista? Nein! 22 XI 2008 Em Es Kwadrat 18 XI 2008 Autorytet w proszku 15 XI 2008 Zakompleksiony program 11 XI 2008 To jest tak 5 XI 2008 Salonek bloginy 3 XI 2008 Totalniactwo 26 X 2008 Leopold czterech kultur 21 X 2008 Tereferendum 20 X 2008 Jeszcze raz, nieco jaśniej 6 X 2008 Jak gdyby nigdy nic 30 VI 2008 Cienki Bolek. Finał 28 VI 2008 Płaczę na filmach, gdy… 23 VI 2008 Cienki Bolek. Wspomnienie 22 VI 2008 Rocznica 13 VI 2008 Karny za chamstwo 8 VI 2008 Spontanicznie (2) 20 V 2008 Spontanicznie (1) 10 V 2008 Allen i za co lubię realizm 5 V 2008 Biurofilia 29 III 2008 Nowa stara ignorancja 12 III 2008 Niejasna estetyka 6 III 2008 Człowiek Kultury 11 II 2008 McDonald's a sprawa łódzka 8 I 2008 Scherzo 31 XI 2007 Życzenia staroroczne 22 XI 2007 Ekshumując Gutenberga… 17 XI 2007 Mistrz Andrzej 4 XI 2007 Wszystkich Świętych 2 XI 2007 Liberalizmu nie będzie 21 X 2007 Straszna sensacja! 14 X 2007 Praca domowa z WOS

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka