Nowak Nowak
51
BLOG

Allen i za co lubię realizm

Nowak Nowak Kultura Obserwuj notkę 2

   Łódź, 9 V 2008

   Dziś raczej nieweekendowo - dawka chałupniczej teorii.
   Cóż, ilekroć wchodzi na ekrany nowy film Allena - tylekroć czuję się zobowiązany coś napisać. Starałem się, jak mogłem, żeby to coś miało w sobie Coś.

   „Sen Kasandry" widziałem kilka razy, kilka miesięcy temu - w każdym razie na długo przed polską premierą. O samym filmie nie mam zamiaru pisać. Nie powinno się recenzować wielkich obrazów - dla ich misternej konstrukcji krzywdzące są nawet najmądrzejsze komentarze, najcelniejsze opisy i najdokładniejsze streszczenia. A zatem - spróbuję troszkę inaczej.
   Dzieła Allena - i dawne, i nowe - wciąż wydają się napisane i wyreżyserowane z niespotykaną lekkością. Jest w tym zjawisku niepokojąca (dla twórców i krytyków) sprzeczność: połączenie esencjonalnych treści, form i emocji - z czymś, co wydaje się wręcz nonszalancją. Chociaż ujęcia, cięcia, aktorstwo, akordy w ścieżce dźwiękowej - wszystko jest jakby banalne, jakby zaimprowizowane - to współtworzy dzieło ścisłe i konkretne - poruszające w publiczności to, co najbardziej ludzkie, a zarazem najbardziej tajemnicze.
   Czysty realizm - treść dzieła staje się tak „prawdziwa", że krzyżuje się z naszą (odbiorców) codziennością i rzeczywistością, aż zaprasza widza... a raczej - pożera go.
   Kiedy mim stoi na scenie, wykonuje ruchy, gesty, grymasy - publiczność zaczyna (w jakimś sensie) widzieć ścianę, z którą zmaga się aktor. Innymi słowy - wszystko wskazuje na to, że bohater przedstawienia istotnie ma problem z jakąś przeszkodą. Odbiorca dostrzega ścianę i czuje wysiłek postaci - tylko i wyłącznie dlatego, że realistycznie odtworzono ludzkie działania.
   Dzieło realistyczne jest dokładną kopią ludzkiego życia - na tyle dokładną, że elementy, jakich książka czy kino nie mogą odtworzyć, uzupełniają się same, gdzieś w głowie czy w sercu widza. Miłość i nienawiść wyrastają pomiędzy bohaterami na ekranie, podobnie jak przed mimem wyrósł niepokonywalny mur.
   Bo jakimi innymi sposobami przy pomocy szkiełka i negatywu można osiągnąć „złudzenie metafizyczne", pobudzić jakąś empatię albo przynajmniej współczucie? Żadne Bergmanowe, Benuelowe, awangardowe, poetyckie, kontrkulturowe klaunady nie przynoszą tego efektu. Nie sprawdzają się: żaden trans, symbolizm, żadna psycho-artystyczna blaga...
   Próbowałem, oglądałem, analizowałem - nic z tego. Pomiędzy dziełem a mną (odbiorcą) ciągnie się długa, interpretacyjna ścieżka - a kiedy już całą tę drogę pokonam, zapominam, że w ogóle miałem się wzruszyć czy nad czymś zastanowić... No, to jak przenieść w świat filmu (i sztuki w ogóle) ludzkie lęki, radości, szczęścia i podniety? Albo coś jeszcze dziwniejszego - idee.
   Takich emocji i fenomenów nie można odtworzyć na taśmie, na papierze, w dźwiękach - nie można znaleźć dla nich substytutu czy metafory - ale można je ukraść z prawdziwego świata.
   Realizm, który reprezentuje Woody Allen, angażuje nasze małe grzeszki (myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem), nasze kłamstewka, nasze zdradki, nasze cierpiątka, nasze orgazmki, nasze szczęściątka... całą ludzką wartość i marność, całą tę naszą doczesną oprawę - i całą jej ponadczasową treść.
   Jest to najistotniejsza jakość w dziełach Allena - to, jak wiele w nich człowieka. Filmy Woody'ego dają okazję do wnikliwego przyjrzenia się światu - poobserwowania innych ludzi i ich relacji, jakby były próbką pod obiektywem mikroskopu. „Husbands and Wives", „Radio Days" czy „Cassandra's Dream" są operacjami na otwartym sercu... właściwie, na sercu nie tylko otwartym, ale i metaforycznym - to dopiero Sztuka.

Nowak
O mnie Nowak

14 I 2009 Spostrzeżenia geopolityczne 16 XII 2008 Christmas... Mouse! 10 XII 2008 Christmasy - Skalden 6 XII 2008 Christmasy - Moja Faja 18 XI 2008 Niepowiedzonka 22 XI 2008 Raista? Nein! 22 XI 2008 Em Es Kwadrat 18 XI 2008 Autorytet w proszku 15 XI 2008 Zakompleksiony program 11 XI 2008 To jest tak 5 XI 2008 Salonek bloginy 3 XI 2008 Totalniactwo 26 X 2008 Leopold czterech kultur 21 X 2008 Tereferendum 20 X 2008 Jeszcze raz, nieco jaśniej 6 X 2008 Jak gdyby nigdy nic 30 VI 2008 Cienki Bolek. Finał 28 VI 2008 Płaczę na filmach, gdy… 23 VI 2008 Cienki Bolek. Wspomnienie 22 VI 2008 Rocznica 13 VI 2008 Karny za chamstwo 8 VI 2008 Spontanicznie (2) 20 V 2008 Spontanicznie (1) 10 V 2008 Allen i za co lubię realizm 5 V 2008 Biurofilia 29 III 2008 Nowa stara ignorancja 12 III 2008 Niejasna estetyka 6 III 2008 Człowiek Kultury 11 II 2008 McDonald's a sprawa łódzka 8 I 2008 Scherzo 31 XI 2007 Życzenia staroroczne 22 XI 2007 Ekshumując Gutenberga… 17 XI 2007 Mistrz Andrzej 4 XI 2007 Wszystkich Świętych 2 XI 2007 Liberalizmu nie będzie 21 X 2007 Straszna sensacja! 14 X 2007 Praca domowa z WOS

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura