Łódź, 29 III 2008
Szybki przykład na to, co jest głupie w gazetowyborczych publikacjach z działu „kultura". Pewna pani „psychoonkolog" (brzmi trójznacznie, prawda?) opowiada taką historyjkę:
W trakcie zabawy moja mała siostrzenica powiedziała: - Kładź się.
- Po co?
- Będziesz „umarnięta".
Położyłam się. Postawiła przy mnie dwie świeczki, uklękła i zaczęła się modlić.
(...)
Gdy skończyła się modlić, mówi: - Wstań. Ja na to: - Nie mogę wstać, bo jestem „umarnięta".
Rezolutna pięciolatka: - No, co ty, masz dziewięć żyć, zapomniałaś?
Pomijam fakt, że nieco... dziwnie bawią się z dziećmi nasi psycho-. Cóż, po terapiach Andrzeja S. to i tak łagodna odmiana.
Najbardziej interesujący jest sposób, w jaki pani doktor interpretuje opisane zdarzenie:
Na pytanie, gdzie podziała się śmierć, odpowiadam: jest w komputerze. (...)
Z tymi dziewięcioma życiami jest jak z lalką Barbie, która niby jest symbolem kobiecości. Budzi to mój protest, bo to nieprawda, ale dzieci i tak oswajają się ze śmiercią za pomocą komputera. Od pewnego momentu rozumieją umowność gier i nieprawdziwość wirtualnego świata. Wcześniej jednak nie rozumieją, co to za problem z tą śmiercią babci, skoro ma dziewięć żyć.
Rzecz jest naszpikowana głupotami tak gęsto, jakby ją napisał socjolog.
Oczywiście, pani psycho- już zawczasu uzbroiła się w tezę i przez długie lata będzie do niej naginała rzeczywistość, fakty, statystyki, wynik badań, wszelkie materiały. Postawa bardzo typowa dla psycho- wszelkiej maści (swoją drogą - dlaczego publikuje się mętnych psychologów, a nie ścisłych psychiatrów?).
Jak głupie musiałoby być dziecko, które nie odróżnia gry od rzeczywistości - trudno powiedzieć. Ja sam grałem we wszelkie strzelaniny i oglądałem nieodpowiednie filmy, odkąd tylko sięgam pamięcią - jednak w wieku kilku lat doskonale wyczuwałem, że śmierć to sprawa poważna i nieodwracalna - jest to bowiem naturalny instynkt, a nie jakakolwiek wiedza.
Ale, ale - nie dam się zapędzić w te idiotyczne rozważania. Do konkretów.
Otóż, Szanowna Pani Onkolog, dziewięciu żyć nie ma się w żadnej grze, nawet na poziomie novice, nawet wliczając opcję continue. Dziewięciu żyć nie dawali graczowi nawet szczodrzy twórcy „Zoola" -starej, dynamicznej platformówki, gdzie bohater ginął w pół minuty.
Dziewięć żyć mają koty.
Koty, Szanowna Pani. Tak jak Kot Sylwester - ten, który mówi raz to głosem Włodzimierza Pressa, innym razem Mela Blanca.
Jeżeli przyszłoby Szanownej Pani do głowy, żeby teraz kąsać naganne wychowawczo kreskówki - proszę się powstrzymać, problem sięga jeszcze głębiej!
Dziecko równie dobrze mogłoby zaczerpnąć koncept dziewięciu żywotów z innych źródeł - odległych Komputerowemu Szatanowi.
„Mój ty kocikrólu, chcę ci wziąć tylko jedno życie spomiędzy dziewięciu, jakie masz" - powiada Merkucjo. Kwestia ta liczy sobie cztery wieki - zapisał ją autor nieznany w psychoonkologicznych kręgach, wichrzyciel dziecięcych umysłów. Tak, Droga Pani Psycho-, gry komputerowe to tylko czubek góry lodowej - tutaj trzeba się zabrać za teatr elżbietański, za celtycką mitologię, zejść do egipskich krypt, a najlepiej - pomyśleć, zanim palnie się idiotyzm w ogólnopolskiej gazecie.
Inne tematy w dziale Kultura