Łódź, 31 XII 2007
Wznawiam tutejsze stukanie, jeszcze w AD 2007 - chociaż nie wiem, czy to przez wzgląd na wzbierającą we mnie, pozbawioną ujścia agresję, czy na sentyment do roku, który tak nagle się skończy - za kilka godzin.
Wznawiam puls niniejszego kanału - żeby zawracać ściek piórem. Nie cieszy się to to popularnością, ani nie przyda się Pokoleniom - ale czemuś może służyć, nawet lepiej od niejednego periodyku. Internauta przypomina Krzysztofa Chamca z „Gwiezdnego pyłu". Błąka się po śmietnisku, bezpretensjonalnie poszukując jakiegoś niezidentyfikowanego elementu. A jak znajdzie - to coś z tego skleci... Może i z tych moich notatek ktoś sobie zmajstruje jakąś refleksję? Czemu nie?
A teraz będą krótkie życzenia. Oczywiście na modłę advocemską.
Wojciech Orliński
A ja ciągle czekam na polskiego Kevina Smitha, polskiego Larsa von Triera, polskiego Petra Zelenkę.
A ja życzę wręcz przeciwnie: Czechom czeskiego Jakimowskiego, Duńczykom duńskiego Pasikowskiego, a Amerykanom amerykańskiego Kondratiuka.
Tadeuszowi Sobolewskiemu życzę powrotu do przyszłości, skoro „nowymi, polskimi autorami" nazywa... Krauzego i Koterskiego.
Tego samego życzę Robertowi Sankowskiemu, który nowe wynurzenia Cool Kids of Death (infantylne kalki punkowych bajęd à la różowe lata siedemdziesiąte) nazywa „ważną tekstowo polską płytą".
Życzę Nam upadku wszystkich struktur, które hamują (i „chamują") Polską Kulturę, każą jej płynąć nienaturalnym, wybetonowanym nurtem - upadku Ministerstwa Kultury, bankructwa unijnych dotacji, zgładzenia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Niniejszemu kanałowi, na dobry początek Nowego Roku, życzę czujności, słowami Zielonego Konstantego:
Luli-luli, mój syneczku,
śpij w kolebce z róż -
ja cię będę kołysała,
a ty oczki zmruż;
ale zmrużaj niezupełnie,
szparki zostaw dwie:
żeby wiedzieć, komu płacą,
za co, no i gdzie. (...)
Na koniec: Tobie, Kochany Ewentualny Czytelniku, życzę nietypowo, bo komunistycznie - wedle potrzeb.
Inne tematy w dziale Kultura