Za trzy tygodnie rozpoczniemy zmagania w najlepszej żużlowej lidze świata. Zdecydowanym faworytem jest aktualny mistrz kraju Orlen Oil Motor Lublin.
Lublinianie w ostatnich latach dzięki wsparciu państwowych i lokalnych spółek miejskich zdecydowanie zdominowali rozgrywki ligowe. Dwa razy z rzędu zdobyli ostatnie tytułu DMP. Dodatkowo przed obecnym sezonem ściągnęli do siebie wschodzącą gwiazdę polskiego żużla Wiktora Przyjemskiego z Polonii Bydgoszcz. Mając do tego w składzie aktualnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, wicemistrza Fredrika Lindgrena, czwartego zawodnika świata Jacka Holdera czy wchodzącego do cyklu Dominika Kuberę, to pomimo odejścia Jarosława Hampela jawi się zespół, który trudno będzie pokonać.
Kto może zagrozić lublinianom? Moim zdaniem największe szanse ma Ebut Stal Gorzów. Gorzowianie wzmocnili się jesienią Jakubem Miśkowiakiem z Włókniarza Częstochowa. Do tego została trójka liderów - Szymon Woźniak, Anders Thomsen i Martin Vaculik, solidna druga linia w osobie Oskara Fajfera i całkiem dobra juniorka w postaci Oskara Palucha. Wygląda więc na to, że być może będziemy mieli powtórkę finału sprzed dwóch lat, kiedy to właśnie Motor Lublin zmierzył się w potyczce o złoto właśnie ze Stalą Gorzów.
Dalej mamy listę zespołów, która będzie walczyła o czołową szóstkę. Znacznie osłabiła się Betard Sparta Wrocław. Do grona seniorów przeszedł utalentowany Bartłomiej Kowalski. Wrocławianie pozyskali co prawda Jakuba Krawczyka z I-ligowej Ostrovii, ale nie wiadomo jak on będzie sprawował się w PGE Ekstralidze. Dodatkowo do Falubazu odszedł doświadczony Piotr Pawlicki. Sparta więc raczej się osłabiła niż wzmocniła w porównaniu z poprzednimi latami. Mimo to wrocławian nadal należy upatrywać w gronie kandydatów do jazdy w finale.
Do medali aspirują też Włókniarz Częstochowa i Apator Toruń. Ci pierwsi pozyskali z Wybrzeża Gdańsk zawodnika U-24 Madsa Hansena, ale stracili Jakuba Miśkowiaka. W Toruniu praktycznie zachowali skład, który wywalczył rok temu sensacyjny brązowy medal. Ale czy to wystarczy do powtórzenia tego sukcesu? Jest w klubie nowy trener Piotr Baron, który ma za zadanie sprawić, że wreszcie odrodzi się zawodząca od dawna toruńska młodzież. Moim zdaniem jednak Apator Toruń w tym sezonie zakończy zmagania w środku ligowej stawki.
O utrzymanie będą się biły trzy zespoły. W tym roku w porównaniu do lat poprzednich nie widać faworyta do spadku. Jarosławem Hampelem, Janem Kvechem i Piotrem Pawlickim wzmocnił się beniaminek - Falubaz Zielona Góra. Do sporych roszad doszło też w Grudziądzu, gdzie za Nickiego Pedersena i Fredrika Jakobsena doszli dwaj Australijczycy Jason Doyle i Jaimon Lidsey. Najsłabiej obecnie poza liderem Januszem Kołodziejem wygląda Unia Leszno. Poza nim trudno w tej drużynie znaleźć kogoś, kto przywiózłby regularnie ponad 10-12 punktów na mecz. Pomiędzy tymi trzema drużynami nie widać zbytniej różnicy, a decydować mogą naprawdę niuanse.
Sezon w PGE Ekstralidze zapowiada się najciekawiej od lat, może z wyjątkiem walki o złoto, bo tutaj faworytem jest Orlen Oil Motor Lublin.
Moje przewidywanie na sezon 2024:
Motor Lublin
Stal Gorzów
Włókniarz Częstochowa
Sparta Wrocław
Apator Toruń
Falubaz Zielona Góra
GKM Grudziądz
Unia Leszno
Inne tematy w dziale Sport