Może niektórych czytelników to zdziwić, ale jako lewicowiec uważam, że akcja WOŚP jest dla służby zdrowia szkodliwa.
Już za niespełna kilka dni Jerzy Owsiak wraz ze swoją ferajną rozpoczną kolejną akcję WOŚP. Od kilku lat trwa nagonka na akcję ze strony skrajnej prawicy, głównie PiS i Konfederacji oraz sprzyjającym ich prawicowych mediów. Główne zarzuty to promowanie antykatolickich postulatów, wolna miłość, czy promocja ideologii gender. Szkoda, że nikt z prawej strony nie wspomina, że akcja WOŚP powstała jako sposób na ratowanie podupadającej służby zdrowia z prywatnych zbiórek pokazuje upadek w jakim w Polsce znajdują się usług publiczne.
Z drugiej strony mamy w naszym kraju środowiska, które mocno WOŚP bronią. Są to głównie media socjaliberalne oraz związany z nimi nowy rząd. Te same środowiska od lat 90-tych postulowały większą komercjalizację służby zdrowia, a więc częściową prywatyzację, co doprowadziło w efekcie do zapaści w publicznym sektorze. Na wizytę do lekarza czeka się miesiącami albo nawet latami, a Polacy według ostatnich wyliczeń są w UE w czołówce narodów, które wydają na prywatne wizyty praktycznie najwięcej w całej wspólnocie.
Nie jestem specjalistą od służby zdrowia ani lekarzem. Ale chyba każdy wie, że Polska oprócz Łotwy na zdrowie przekazuje prawie najmniej w Europie. W 2020 roku najwyższe publiczne wydatki na ochronę zdrowia odnotowano w Czechach i Austrii. W obu krajach było to 9,2% PKB. Na trzecim miejscu znalazła się Francja, gdzie na zdrowie przeznaczono 9% PKB. Wysokie wydatki odnotowano także w Danii i Belgii. Po drugiej stronie znalazła się Łotwa, gdzie było to blisko 2-razy mniej niż w Czechach. W tym kraju publiczne wydatki na zdrowie wyniosły tylko 4,8% PKB. Druga od końca jest Polska. Tak samo jak w Irlandii, na ten cel wydano 5,4% PKB.
W przypadku WOŚP mamy więc do czynienia z konfliktem dwóch liberalnych grup, różniących się jedynie kwestiami światopoglądowymi. Jedni i drudzy najlepiej by chcieli pozbyć się się służby zdrowia jako zbędnego wydatku dla państwa. Tymczasem Lewica Razem jeszcze przed wyborami postulowała wzrost wydatków na służbę zdrowia do okolic 8% PKB. To i tak w przypadku państw UE byłaby tylko zwykła średnia wydatków, ale pozwoliłoby to skrócić kolejki do lekarzy i nieco odciążyć szpitale od długów, które są bardzo duże.
Niestety w Polsce po 1989 roku niemal każdy rząd, w tym również niby "prosocjalny" PiS głodził budżetówkę i uważał, że państwo powinno być tanie. Tanie znaczy dziadowskie, co widać po tym jak działa służba zdrowia i nie tylko ona, ale również taka sfera jak edukacja czy transport publiczny. WOŚP to jedynie skutek neoliberalnej religii, która w Polsce przyjęła się w latach 90-tych. Wszak wydawało się wszystkim, że wolny rynek rozwiąże problemy we wszystkich dziedzinach życia. Jednak nie działa w takich kwestiach jak służba zdrowia, edukacja czy mieszkalnictwo. W zachodnich krajach, gdzie wydatki na zdrowie są duże, takie akcje jak WOŚP nie są potrzebne. U nas przedstawia się je jako panaceum na bolączki kiepskich usług publicznych.
Zapraszam też na mój kanał na YT odnośnie możluwych podwyżek cen benzyny - https://www.youtube.com/watch?v=N4V7Qs6Y57w&t=34s
Inne tematy w dziale Polityka