Za kilkanaście dni rozpoczynamy luty, czyli ostatni miesiąc zimy. Wygląda na to, że przynajmniej pierwsza połowa miesiąca przyniesie prawdziwą zimę, chociaż bez śniegu.
Chyba wszyscy już mamy dosyć tego, co pogoda wyrabia od października. Albo leje albo wieje, a do tego subiektywnie jest dosyć chłodno, bo silny wiatr i wilgoć zwiększają odczucie chłodu. I nie tylko subiektywnie, bo okres ruchomy 20 listopada - 20 stycznia wyszedł poniżej norny. Dodatkowo bardzo mocno co chwila skacze ciśnienie, a jego wahania w ostatnich miesiącach były dosyć intensywne. Dlatego w ostatnim czasie mocno cierpieli meteopaci, którzy od dawna wyczekują jakiejś pogodowej stabilizacji. Wygląda na to, że wreszcie nastąpi ona w lutym.
Moje prognozy na ten miesiąc wskazują, że powinien być on bardzo słoneczny, spokojny i suchy. Zwłaszcza to ostatnie powinno nas cieszyć po czterech miesiącach październik - styczeń, które okazały się wręcz....ekstremalnie wilgotne. W styczniu co prawda padał częściej śnieg niż deszcz, ale i tak norma opadów została już wyrobiona na początku miesiąca. Dodatkowo praktycznie codziennie mieliśmy inną pogodę. Zupełnym przeciwieństwem stycznia powinien być luty, który przyniesie wiele spokojnych, słonecznych dni.
Jednak jeśli idzie o temperaturę, to już dawno mówię, że w lutym czeka nas największy atak zimy i zdania nie zmieniam. Początek miesiąca po styczniowej pełni spowoduje wreszcie ustabilizowanie się aury, choć do 3-5 lutego wielkiej zimy być nie powinno, a raczej temperatury w normie. Główny atak chłodów nastąpi po 5 lutego i potrwa nawet do 18-20 lutego, a więc praktycznie do trzeciej dekady miesiąca. Jest jednak możliwość wystąpienia krótkich przerw w tych mrozach, więc też zimno nie będzie cały czas. Mrozy wezmą się z pierwszego rozpadu SSW na początku roku, a my jej skutki odczujemy właściwie dopiero wtedy.
Niewielka odwilż powinna nadejść w trzeciej dekadzie miesiąca. I będzie to też odwilż w wersji suchej i słonecznej. Temperatury raczej w normie, więc tegoroczny luty zapisze się znacznie poniżej normy. Zwłaszcza mroźne mogą być noce ze spadkami temperatury poniżej -20,-30 stopni, bo w dzień jakoś szczególnie zimno być nie powinno ze względu na już dosyć wysoką kooperację słoneczną. Ale w nocy i nad ranem chłód będzie dosyć odczuwalny, a więc wtedy, kiedy idziemy do szkoły albo do pracy. Ostatecznie więc luty bardzo mocno spuści w dół jak na razie dosyć lekką ciepłą zimę, bo nawet styczeń zapisze się lekko powyżej normy.
Jak widać luty przyniesie wreszcie uspokojenie i stabilizację w pogodzie, która potrwa nawet do kwietnia. Najpierw będzie ona w wersji zimowej, a potem w marcu wiosennej, choć po krótkim ociepleniu po 20 lutego na przełomie lutego i marca możemy mieć jeszcze jeden już ostatni atak zimy w tym sezonie. Bo mieliśmy mieć ich sześć, a już cztery mamy za sobą. Więc zostały jeszcze dwa, w tym jeden najdłuższy w lutym. Jednak następny rozpad SSW w lutym pójdzie raczej nad USA albo nad Azję i tym razem raczej Europę oszczędzi.
Zapraszam też na mój film na YT odnośnie potencjalnej mobilizacji w przyszłości - https://www.youtube.com/watch?v=3oycHHzXqr4&t=2s
Inne tematy w dziale Rozmaitości