Sportowi kibice w Bydgoszczy w ostatnich latach nie mają za wiele powodów do radości.
Patrząc na stan bydgoskiego sportu ligowego, to od kilku lat znajduje się on w zapaści. Stolica województwa kujawsko-pomorskiego nie ma ani jednego zespołu w poważnych grach zespołowych, który liczyłby się w rywalizacji o medale i czołowe lokaty w kraju. Kiedyś takim zespołem były koszykarki Artego Bydgoszcz (dzisiaj Basket25), ale od czasu wybuchu pandemii koronawirusa znajdują się raczej w dole tabeli i walczą o ligowy byt. Rok temu zajęły ostatnie miejsce i przed spadkiem uratował ich tylko wykup dzikiej karty i zaproszenie od władz ligi. W tym sezonie również zapowiada się twarda walka o ligowy byt.
Próbuje się odbudować piłka nożna na Zawiszy, ale w tegorocznym sezonie ze względu na zmienną formę piłkarzy i brak pieniędzy marzenia o awansie do II ligi trzeba odłożyć na przyszły rok.Chociaż na mecz w Pucharze Polski z Lechem Poznań przyszło ponad 14 tysięcy widzów, a na derbowy z Elaną Toruń ponad 6 tysięcy, to w III lidze występy niebiesko-czarnych ogląda raczej zazwyczaj około 500-600 najwierniejszych kibiców. Lepiej w lidze radzi sobie nawet beniaminek z Torunia, który do lidera ze Szczecina traci tylko kilka punktów.
Największym zainteresowaniem mieszkańców cieszy się żużel. Na mecze żużlowców Polonii Bydgoszcz w I lidze regularnie przychodzi po 5-7 tysięcy widzów, a na te na szczycie nawet 8-9. Mimo zapowiedzi władz klubu polonistom nie udaje się awansować do PGE Ekstraligi, na co kibice czekają od dziesięciu lat. W przyszłym sezonie bydgoszczanie znowu mają się włączyć o awans do krajowej elity, chociaż już bez swojego najlepszego juniora Wiktora Przyjemskiego, który wybrał jazdę w Motorze Lublin u boku Bartosza Zmarzlika. A to właśnie głównie na niego miejscowi fani przychodzili na stadion przy ulicy Sportowej 2, bo to przecież swój chłopak.
Po spadku z PLK do elity próbują wrócić koszykarze Astorii. Bydgoszczanie zmontowali w I lidze bardzo silny skład złożony z samych gwiazd tych rozgrywek w poprzednim roku, ale na razie radzą sobie średnio. Co prawda są w czołówce tabeli, jednak kibice oczekiwali, że ich ulubieńcy zmiotą rywali na zapleczu PLK. Tak się jednak nie stało, chociaż wiadomo, że najważniejsze będą jednak play-offy. Czerwono-czarni ostatnio spędzili cztery sezony w PLK, gdzie radzili sobie przeciętnie, bo ani razu nie awansowali do play-offów, jednak gra w PLK ciągle jest celem działaczy i kibiców oraz sponsorów.
Kiedyś Bydgoszcz słynęła z siatkówki. To już jednak odległe czasy. Siatkarze Visły po spadku z Plus Ligi na dobre chyba ugrzęźli w Tauron I lidze, chociaż co roku zapowiadają walkę o awans do Plus Ligi. Zazwyczaj kończyło się wszystko na półfinale. Siatkarki Pałacu w tym sezonie również będą bronić się przed spadkiem z ligi niż walczyć o chociażby wejście do play-offów, a na mecze chodzi garstka najwierniejszych fanów. A przecież za czasów gry Delecty Bydgoszcz w Łuczniczce w Plus Lidze przychodziło na mecze nawet 5-6 tysięcy fanów.
Jak widać bydgoski sport musi poczekać na lepsze czasy, a konkretnie na wybory samorządowe, a jak wiemy obecna władza w mieście nie patrzy na sport przychylnym okiem. Wiele więc dla bydgoskiego sportu zależeć będzie od wyborów samorządowych w 2024 roku.
Inne tematy w dziale Sport