Jeśli potwierdzą się wyniki z sondaży, to neoliberalny duopol KO - TD będzie wisiał na włosku głosów koalicji Lewicy
Chyba jako jedyny astrolog w Polsce przewidywałem, że jeśli wybory odbędą się zgodnie z planem 15 października bez wprowadzania stanu wyjątkowego i chociaż wygra w nich Prawo i Sprawiedliwość, to władzę w nich zgarnie jednak opozycja. Gdyby odbyły się miesiąc później, to mogłoby by być różnie, chociaż jeszcze trzeba poczekać na oficjalne PKW, bo jeszcze przecież sporo może się zmienić, a na razie liczenie głosów przez PKW idzie bardzo opornie.
I chociaż najsłabszy wynik z całej prawdopodobnie przyszłej koalicji rządowej uzyskała Lewica, to właśnie ona będzie głównym rozgrywającym w rządzie. Koalicja TD - KO - Lewica będzie wręcz wisiała na głosach Lewicy Razem i zatem TD i KO nie będą mogły wprowadzać żadnych istotnych reform bez zgody swojego trzeciego koalicjanta. A umówmy się - Donald Tusk na pewno zwasalizuje Trzecią Drogę, a w zasadzie już zwasalizował. Z częścią Lewicy nie pójdzie mu jednak tak łatwo, bo Adrian Zandberg już zapowiedział, że nie zgodzi się na żadne cięcia socjalne.
Chociaż oczywiście może się tak zdarzyć, że Prawo i Sprawiedliwość utrzyma władzę i stworzy rząd mniejszościowy dogadując się z innymi partiami na przykład z Trzecią Drogą. To wydaje się mało prawdopodobne. Z Konfederacją byłoby łatwiej, ale nawet razem PiS i Konfederacja nie mają tyle głosów, by stworzyć wspólny rząd, na szczęście dla Polski, bo to byłaby już tragedia dla na przykład kobiet i wszystkich, którzy nie wyznają radykalnego światopoglądu konserwatywnego-katolickiego rodem z Radia Maryja i nie są "prawdziwymi Polakami".
Dla zwykłych ludzi najlepsze zatem rozwiązania są dwa. PiS utrzymuje władzę w rządzie mniejszościowym lub Lewica blokuje w nowym rządzie wszystkie libkowe pomysły Petru, Hołowni czy Tuska. A pewnie wielu tam jest takich, co by chcieli zlikwidować chociażby 800+, stawkę godzinową czy 13 i 14 emerytury. Zatem oba rozwiązania są wręcz idealne. Bo umówmy się szczerze. Na razie to prawica liberalna (KO i TD) pokonała prawicę konserwatywną spod znaku PiS i Konfederacji. Lekkie przesunięcie sceny politycznej do centro-prawicy.
A nowa koalicja będzie miała masę roboty. Liberalizacja ustawy aborcyjnej wprowadzonej przez PiS, związki partnerskie, podwyższenie renty socjalnej do minimalnego wynagrodzenia, poprawa stosunków z UE, uzyskanie środków z KPO, poprawa stosunków z większością sąsiadów, wojna na Ukrainie. PiS przegrał, bo przestał słuchać ulicy. Druga kadencja oderwała PiS od realiów Polaków, bo wszystkie pozytywne zmiany społeczne wprowadził rząd Beaty Szydło, a nie bankiera i liberała Mateusza Morawieckiego. Dlatego PiS bezwzględnej większości już nie uzyskał. Nawet jeśli utrzyma władzę po oficjalnych wynika PKW, to będzie to dla Jarosława Kaczyńskiego bardzo poważnym ostrzeżeniem, że Polacy nie akceptują rosnących kosztów życia i braku działań państwa w tej kwestii.
Inne tematy w dziale Polityka