Motor Lublin pewnie kroczy po obronę tytułu DMP. Na dodatek lublinianie niedługo ogłoszą pozyskanie utalentowanego Wiktora Przyjemskiego.
Żużlowy Motor Lublin z marszu wdarł się w ostatnich latach na szczyt krajowej elity. Jeszcze przecież w 2016 roku żużla w tym mieście w ogóle nie było, a klub miał się dopiero reaktywować. Miejscowi działacze zakasali rękawy i szybko przedostali się z II ligi do Ekstraligi. I zrobili to w niespełna dwa lata, więc w tempie niespotykanym wcześniej. Jak burze przeszli rozgrywki II ligi i potem I, stając się rewelacją sezonu. Koziołki mogły też liczyć na wsparcie władz miasta, które hojnie finansowały swój klub, bo wsparcie spółek skarbu państwa nadeszło później.
Rok temu lublinianie pierwszy raz w historii wywalczyli tytuł DMP. W tym roku raczej go obronią, bo w finale pojadą z bardzo osłabioną Betard Spartą Wrocław, która straciła najpierw Taia Woffindena, a potem w półfinale z Apatorem Toruń Macieja Janowskiego i pozyskanego wcześniej Anglika Charlesa Wrighta. Bez dwóch kluczowych zawodników wrocławianie są wręcz skazani na pożarcie i tytuł wydaje się być sprawą rozstrzygniętą. Lublinianie więc po raz drugi z rzędu sięgną po tytuł DMP, stając się wręcz hegemonem rozgrywek jak jeszcze niedawno Unia Leszno.
Na dodatek w ostatnich dniach ogłoszono, że do Lublina przyjdzie bardzo utalentowany junior Wiktor Przyjemski z Polonii Bydgoszcz. Zastąpi on w formacji juniorskiej Mateusza Cierniaka, który będzie jeździł jako zawodnik U-24. Pozyskanie Przyjemskiego sprawi, że wraz z IMŚ Bartoszem Zmarzlikiem Motor stanie się jeszcze silniejszym zespołem niż ostatnio, nawet po odejściu Jarosława Hampela do Falubazu Zielona Góra. Wszak trudno w tej drużynie będzie znaleźć jakiejś dziury, bo nawet junior Bartosz Bańbor spisuje się bardzo dobrze.
Złośliwi jednak uważają, że ostatnie sukcesy Motoru Lublin wzięły się ze wsparcia Prawa i Sprawiedliwości oraz spółek skarbu państwa. Motor ma u zawistnych ksywkę "sasinowcy". W klub z Lubelszczyzny pompowane są pieniądze takich podmiotów, jak na przykład Bogdanka, PKO i Grupa Azoty. To wsparcie rzędu kilku milionów złotych. Ponadto jednak Motor może też liczyć na pomoc władz miasta. Mistrz Polski w ramach środków na promocję pozyskał zatem od miasta 4 172 000 złotych brutto. Ponadto dochodzą też kwestie pieniędzy z reklam oraz transmisji.
Czy więc Motor Lublin skończy się wraz z rządami PiS? Dla złośliwych taki scenariusz byłby wręcz idealny. Jednak jak widać Motor może też liczyć na wsparcie władz miasta rządzonego przez Koalicję Obywatelską. Także tutaj widać jednak porozumienie ponad politycznymi podziałami. Więc jednak nie powiedziałbym, że Motor skończy się wraz z PiS, choć na pewno pieniądze pompowane przez władze mogą być trochę mniejsze.
Inne tematy w dziale Sport