Chociaż NATO i zachód stara się jak może pomagać Ukrainie sprzętowo, to informacyjnie przegrywa wojnę z Rosją na całej linii.
Zachód, NATO i Unia Europejska kompletnie nie rozumieją zasad nowoczesnej wojny informacyjnej i ją przegrywają. Wzrost antyukraińskich zachowań wśród mieszkańców krajów zachodu oraz niechęć do pomagania w wojnie Ukrainie rośnie z każdym miesiącem. Wystarczy to zobaczyć w przypadku wzrostu notowań partii skrajnej prawicy. Front Narodowy we Francji, AFD w Niemczech czy Konfederacja w Polsce biją rekordy popularności w sondażach, a ich ostatnie poparcie oscyluje w granicach 20% i więcej. Jeszcze ponad rok temu było to ledwo 5-8%.
Jak to się stało? Kreml wykorzystał zmęczenie wojną wśród społeczeństw zachodu. Konflikt zbrojny trwa już nieco ponad półtora roku i nie widać w ogóle, aby się szybko miał skończyć. W Niemczech na demonstracjach przeciwko pomocy Ukrainie chodzą wspólnie skrajna prawica z AFD i skrajna lewica z Die Linke. Obie partie nie ukrywają swoich antynatowskich i antyunijnych poglądów. Te mogą być zaś atrakcyjne dla tej części społeczeństwa, która nie śledzi polityki na co dzień i jest podatna na propagandę. Myślą, że wystarczy, aby NATO wycofało się z Europy i zapanuje pokój. To samo było w czasach ZSRR.
A ta propaganda wychodzi głównie właśnie z Kremla i Pekinu. To na Kremlu tworzone są teorie spiskowe o niebiańskiej Jerozolimie, która miała niby powstać na Ukrainie po zakończeniu konfliktu, antyszczepionkowe hasła o wykorzystaniu ludzkich płodów i zgonach po ich zażyciu, promowanie w Europie mierników żywności, które mają na celu dyskredytować zachodnie rolnictwo i promować żywność i nawozy z Rosji czy wreszcie sponsorowanie ekologów promujących kosztowny dla Europy program Fit FOR 55 oraz likwidację energetyki jądrowej. Bo po co nam ona, jak można sprowadzać prąd...z Rosji.
Tymczasem w europejskim i zachodnim internecie nie ma praktycznie żadnej grupy, która by dementowała rosyjską propagandę i pokazywała jej kłamstwa. Czasami zrobią to...niezależni dziennikarze z Die Welt czy innych europejskich gazet, a nie rządowe agencje, które są suto opłacane z naszych podatków. A to chyba tak nie powinno wyglądać. Mieszkaniec Unii Europejskiej jest całkowicie bezbronny wobec rosyjskiej propagandy i jeśli nie czyta specjalistycznych portali jej tropiących, łatwo może ulec jej wpływowi, co widać po wynikach partii skrajnej prawicy.
Moskwa i Pekin posiadają bardzo dobrze zorganizowaną siatkę trolli, którzy powielają fake newsy w krajach Europy Zachodniej. Nie tylko mają ich u siebie, ale również opłacają też obywateli zachodu do siana swojej propagandy. Co zresztą można było zobaczyć na przykładzie ostatnich zatrzymań w naszym kraju. Ułatwia im to też fakt, że teorie spiskowe są dostępne za darma, a za dobre dziennikarstwo i teksty na większości mediów trzeba sporo płacić. A nie każdy ma na to ochotę i go stać.
Obecnie więc jesteśmy kompletnie pozbawieni obrony przez propagandą Kremla i może nas tutaj uratować instynkt samozachowawczy, ale nie wszyscy taki posiadają i im trudno rozróżnić prawdziwą informację od fake newsa i propagandy. Musimy uświadamiać wszystkich wokół jaką rolę pełni dzisiaj wojna informacyjna.
Zapraszam na mój kanał YT - https://www.youtube.com/watch?v=eG-6EmCj0-E&t=1s
Inne tematy w dziale Polityka