Francuzi od kilku miesięcy toczą protesty przeciwko reformie emerytalnej. Strajki przybrały na sile, a w polskich mediach na ich temat jest kompletna cisza.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się od zapowiedzi, a potem wprowadzenia we Francji reformy emerytalnej, która podwyższa wiek przejścia na emeryturę z 62 do 64 lat. Ustawa została w trybie specjalnym uchwalona bez zgody Zgromadzenia Narodowego i przyjąć ją musiał w trybie pilnym inny organ. - Reforma ustawodawstwa podnosząca wiek emerytalny z 62 do 64 lat została zatwierdzona przez Radę Konstytucyjną po prawie trzech miesiącach protestów przeciwko tej ustawie - podała w kwietniu agencja AFP.
To wywołało wściekłość większości Francuzów. Od lutego trwają w wielu miastach olbrzymie protesty przeciwko reformie emerytalnej organizowane przez potężne centralne związkowe. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że we Francji związki pracowników są bardzo silne, a należy do nich ponad 80% pracowników. A więc zupełnie odwrotnie niż w Polsce, gdzie uzwiązkowienie wynosi zaledwie 5%, a większość z niego dotyczy firm państwowych. W prywatnych firmach związki zawodowe w Polsce, kraju Solidarności, praktycznie nie istnieją, a pracownicy są praktycznie zdani na łaskę i nie łaskę szefa.
Francuzi demonstrują więc przeciwko reformie od dawna, a strajki nie tylko nie ustają, ale wręcz przybierają na sile. Krajowe media o tym w ogóle nie informują, a szkoda, bo dzieją się dosyć ciekawe rzeczy. Na przykład na święto robotnicze, czyli 1 maja, związki zawodowe zwołały w wielu francuskich miastach ogromne demonstracje przeciwko reformie emerytalnej. Protesty miały dosyć gwałtowny przebieg. Pałac Elizejski został zablokowany przez protestujących, którzy odkryli, że w środku znajduje się prezydent Emanuel Macron. Do pałacu od kilku godzin mobilizowane były wszelkie możliwe rezerwy policji - poinformował na Twitterze Stefczyk.
To nie wszystko. Otóż okazało się, że są ranni i zabici także wśród policjantów. Według wstępnych doniesień jeden policjant zapadł w śpiączkę, drugi zmarł w szpitalu, po bardzo niefortunnym rzucie granatem przez kolegę w Paryżu. Francuskie MSW nie potwierdziło tych informacji, ale w mediach społecznościowych wciąż przybywa nowych szczegółów. Oczywiście poza tym cały czas również w innych regionach kraju dochodzi do strajków i demonstracji. W niektórych regionach nie działają na przykład elektrownie atomowe, a w Marsylii dokerzy zablokowali miejscowy port. Gospodarka Francji już teraz na protestach straciła kilkaset milionów euro.
Prezydent Macron na razie jednak pozostaje nie ugięty i nie chce wycofać reformy emerytalnej. Będzie jednak musiał w końcu pójść na negocjacje ze związkowcami, gdyż część kraju nadal jest zablokowana, a dłużej tak po prostu funkcjonować nie można. A główną przyczyną podniesienia wieku emerytalnego była reforma podatkowa. W przyszłym roku budżet Francji zostanie pozbawiony kolejnych miliardów przez likwidację jednego z podatków od dużych firm. Stąd nie może dziwić, że zdaniem wielu komentatorów oszczędności w systemie emerytalnym sfinansują kolejne prezenty dla wielkiego biznesu, już zresztą obiecywane przez rząd
Inne tematy w dziale Polityka