Agata Grzybowska … Aktywistka Strajku Kobiet , w wolnych chwilach fotoreporter GW, postanowiła powyżywać się co nieco na „pogrobowcach ZOMO” używając dosyć oryginalnej broni …lampy błyskowej.
Zrobiła to świadomie , z całą premedytacją waląc oślepiającym błyskiem prosto w oczy policjantom z odległości 20 -30 centymetrów .. a teraz z niewinnym uśmieszkiem twierdzi, że przecież była „w pracy”.
Niestety w wywiadzie dla Wirtualnej Polski nieopatrznie ujawniła pewne szczegóły zdarzenia , które jednoznacznie dowodzą że całkowicie mija się z prawdą.
Pochwaliła się , że w "pracy" używała aparatu
… Leica M10 !!!
Jest to klasyczny aparat fotoreporterów ale …
Po pierwsze jest to aparat z celownikiem dalmierzowym z ręcznym ustawianiem ostrości.
I po drugie , co jest jeszcze istotniejsze, minimalna odległość z jakiej można ustawić ostrość w obiektywach tego modelu
……to….70 cm.
A więc dwa trzy razy dalej niż odległość z jakiej „fotoreporterka” robiła te słynne już „zdjęcia”.
A raczej rozmazane plamy.
Czyli jak zawsze w wykonaniu GW ..cynizm i obłuda.
Inne tematy w dziale Polityka