Niepraktyczny, ale jakże piękny… „ogon”
https://blogs.scientificamerican.com/guest-blog/eye-tracking-reveals-whate28099s-hot-whate28099s-not-from-the-peahene28099s-point-of-view/
Już od czasów Karola Darwina ewolucjonistów interesowało dlaczego paw inwestuje w tak wielki ogon, skoro z pewnością ten balast czyni pawia bardziej ociężałym, a co za tym idzie łatwiejszym łupem dla drapieżnika. Zastanawiano się; jak w takim przypadku zyski ewolucyjne mogły górować nad stratami, ponieważ współczesne pawie posiadają piękne, długie ogony i jako populacja mają się nieźle.
Innymi słowy: jak to się stało, że przodkowie pawi produkujące coraz dłuższe ogony, zamiast dawno temu zginąć w żołądkach drapieżników, tak skutecznie wymknęły się selekcji naturalnej i wysłały swoje geny w przyszłość.
Już Karol Darwin wymyślił postulowany mechanizm, który ewolucjoniści nazywają dzisiaj „doborem płciowym”. W myśl tego pomysłu sukces ewolucyjny przodkom pawi miał zapewnić właśnie dobór płciowy, który przewyższył koszty związane ze stratami związanymi z ewolucją tak zawadzającego, podczas ratowania życia, pawiego ogona.
Twórcy tego pomysłu tłumaczyli, że „skąpo przyozdobione przez naturę” samice konkurując o względy najbardziej atrakcyjnych samców, zawsze wybierały te z najpiękniejszymi i najbardziej przyozdobionymi we wzory przypominające oczy ogony.
Wybierając takie okazy do kopulacji przyczyniały się do propagowania genów osobników z długimi ogonami w populacji.
Hipoteza ta miała wyjaśniać dlaczego długie ogony zdobywały frekwencję w populacji, ale nie wyjaśniała dlaczego ten postulowany mechanizm miałby się przyczynić do tego, aby mogło rodzić się więcej pawi z długimi ogonami niż ginęło ich w paszczach drapieżników.
Napisano na ten temat wiele artykułów i całych rozdziałów w książkach. Nauczano w tej kwestii tak:
http://www.zycieaklimat.edu.pl/cena_genow
„(….)Jak samce pawia mogą z takim ogonem przeżyć w w indyjskim lesie deszczowym, gdzie nie ma opiekujących się nimi ludzi?
Przecież taki cudowny wachlarz nie tylko nie ułatwia poruszania się, ale wręcz zawadza.
A jednak ten słynny, szmaragdowy tren usiany tęczowymi „oczami” okazuje się bardzo użyteczny, jeżeli będziemy rozpatrywać go przez pryzmat najważniejszej czynności każdego organizmu żywego – rozrodu. Pawie, jak wszystkie ptaki, rozmnażają się płciowo, ale przy tym odznaczają się wybitnym dymorfizmem płciowym, czyli samica i samiec bardzo różnią się wyglądem zewnętrznym. Niepozorna samica dużo inwestuje w wyprodukowanie jaj i w opiekę nad młodymi, a samiec wkłada porównywalnie wiele wysiłku w przywabienie samicy i zdominowanie innych samców. Ogromny, możliwie nieuszkodzony tren stanowi wyraźny i uczciwy sygnał dla samic: 1. 1.„Jestem bardzo zdrowy!”
1. „Mam znakomite geny
najlepsze w okolicy!” i „Prawdziwe panisko ze mnie!
2.Mogę sobie pozwolić na marnotrawstwo energii i materii w postaci taaakiego trenu!”.
3. Równocześnie jest to przekaz skierowany do potencjalnych rywali o względy partnerek i o pozostałe zasoby środowiska (pokarm, wodopój, kryjówki, terytorium możliwie wolne od pasożytów i drapieżców): „Precz z mojego lasu słabeusze!” „Nie kręćcie się koło moich kobiet i moich żerowisk!”
Ogon pawia, podobnie jak wiele innych, pozornie nieprzydatnych cech (oszałamiające kolory i kształty ptaków rajskich i kolibrów, budowa altan u altanników, nawet altruizm u tymali arabskich i rybaczków) to w rzeczywistości doskonały przejaw działania doboru płciowego, a dokładniej „zasady upośledzenia”, ang. handicap principle. Sygnał, który wymaga ogromnych nakładów (tak wielkich, że niebezpiecznych dla zdrowia i życia) jest bardzo wiarygodny dla odbiorcy, ale jednocześnie upośledza nadawcę (czyni go potencjalnie łatwiejszą ofiarą).(…..)”
Powyżej przytoczona hipoteza jest pozbawiona jakichkolwiek treści poznawczych, ale za to naszpikowana antropomorficznym bełkotem. Była ona swego czasu dodatkowo wspomagana innymi hipotezami. Ich autorzy twierdzili, że nie sam rozmiar i jakość ogona w rzeczywistości robi wrażenie na samicach [i konkurentach], ale niebagatelne znaczenie mają też same wzory na piórach tworzących tren. Te imitacje oczu początkowo traktowano jako straszaki na drapieżników ;
1.„zobacz jakie mam wielkie oczy na mojej wielkiej głowie”.
2.”Jaki w ogóle jestem wielki!”
3.”Lepiej odejdź, bo cię zjem, zanim ty zdążysz to zrobić”.
Następnie różne eksperymenty pokazały, że naturalni wrogowie pawi nie boją się tych „pawich oczek”, więc znaleziono dla nich inne „ewolucyjne zastosowanie”. Uznano, że sygnalizują one samicom jaka jest aktualna kondycja samca, jeżeli chodzi o infekcje pasożytnicze. Innymi słowy samice miały w jakiś sposób traktować „pawie oczka” [kogucie grzebienie czy indorze nosy], jako „karty zdrowia, informujące je o kondycji fizycznej samca, pod względem skuteczności układu odpornościowego w zwalczaniu różnych infekcji pasożytniczych.
Pojedyncze pióro ma charakterystyczny wzór, tworzący tzw. „pawie oczko”
Pojawili się jednak nowi badacze, którzy wykorzystując najnowsze osiągnięcia elektroniki zamontowali samicom pawi miniaturowe kamerki na głowach oraz specjalne czujniki rejestrujące ruchy gałek ocznych, w celu sprawdzenia, na które części ciała pawia samice patrzą podczas zalotów. I co się okazało?;
http://kopalniawiedzy.pl/paw-indyjski-Pavo-cristatus-ogon-tren-piora-pokrywy-nadogonowe-samica-samiec-Jessica-Yorzinski,18510
„(…..) By sprawdzić, gdzie dokładnie patrzą pawice indyjskie (Pavo cristatus) podczas pokazu samca z ogonem, amerykańscy naukowcy przymocowali do ich głów specjalne kamery.Oprzyrządowanie do śledzenia kierunku spoglądania ujawniło, że bardzo trudno utrzymać uwagę pawicy, co w pewien sposób wyjaśnia, czemu w toku ewolucji ogon, a właściwie tren utworzony z wydłużonych piór pokryw nadogonowych, stał się tak duży i ozdobny.Pawi ogon to bodaj najbardziej znany przykład doboru płciowego, gdzie o dostosowaniu (wykształceniu jakiejś cechy) decyduje atrakcyjność dla płci przeciwnej. Po prawdzie długi tren mógłby bardzo utrudnić ucieczkę przed drapieżnikiem – podkreśla dr Jessica Yorzinski.Podczas eksperymentów naukowcy przyzwyczaili 12 pawic do noszenia sprzętu do okulografii: jedna z kamer utrwalała, co dzieje się w polu widzenia, a druga zapisywała ruchy gałek ocznych. Jak wyjaśniają autorzy artykułu z Journal of Experimental Biology, pawice nie patrzyły wcale na górną część pióropusza i koncentrowały się na dolnej części trenu poniżej głowy konkurenta. Samice często wodziły oczami z boku na bok, co sugeruje, że oceniały wtedy szerokość [dołu] trenu.(…..)”
Z eksperymentu tego wynika, że pawie powinny inwestować w jakość i szerokość podstawy ogona, a nie w cały ogon z całą gamą kolorowych wzorów na nim, który w dodatku tak przeszkadza podczas ucieczki przed drapieżnikami. No, ale przecież jest faktem, że pawie mają oprócz podstaw ogona, które tak „podniecają’ samice, również resztę ogonów. A więc należało jakoś uzasadnić dlaczego ta, patrząc z punktu widzenia neodarwinisty, zbędna reszta ogona w ogóle wyewoluowała. Nie od dziś wiadomo, choć głośno się o tym nie mówi w kręgach akademickich, dlaczego hipoteza Karola Darwina jest traktowana poważnie na rynku idei naukowych. Dlatego, ponieważ czym więcej faktów jej przeczy, tym gorzej dla tych faktów. Neodarwiniści są mistrzami w produkowaniu kleconych na szybkiego bajeczek, w celu uchronienia neodarwinizmu przed wyrokiem empirii. Nowe dane pokazały, że dotychczasowe hipotezy tłumaczące pochodzenie pawiego ogona okazały się zawodne, więc należało załatać dziurę w „teorii ewolucji” wymyślając szybko kolejną bajkę;
http://kopalniawiedzy.pl/paw-indyjski-Pavo-cristatus-ogon-tren-piora-pokrywy-nadogonowe-samica-samiec-Jessica-Yorzinski,18510
„Akademicy podkreślają, że pawice ciągle przenosiły uwagę między otoczeniem a ogonem samca. To zapewne przystosowawcze zachowanie, bo gdyby […] skupiły się wyłącznie na pokazie samca, mogłyby skończyć jako tygrysia kolacja.Skoro panie patrzą głównie na dół ogona, czemu jest on tak wysoko unoszony? Yorzinski podejrzewa, że w naturalnym habitacie w Indiach jedyna wystająca nad bujną roślinność część – czubek trenu – pełni funkcję długodystansowego sygnału dla samic.”
Tak prawdę mówiąc to powyżej zaproponowana przez dr Jessicę Yorzinski „ewolucyjna strategia” mogłaby również przynieść korzyści innym ptakom, które zamieszkują gęstwiny lasów tropikalnych, ale „wszechwładny” dobór naturalny „upodobał” sobie widać tylko pawie z ich przepięknymi ogonami;
http://www.zycieaklimat.edu.pl/cena_genow
„(….)Z tego względu nie wszystkie ptaki, ba, nawet nie wszystkie pawie tak bardzo inwestują w wygląd zewnętrzny. Bo czyż nie można zadowolić się skromniejszym ogonem, ot takim jak u perliczek i indyków?
Można, takie „niedorobione” pawie, pozbawione pawich ogonów, żyją – nie w Indiach, ale w bardzo zbliżonych klimatycznie, a poniekąd i faunistycznie, lasach deszczowych Konga. Dorosłe samce tych tajemniczych kuraków z Czarnego Lądu przypominają samice lub młode, niedojrzałe płciowo samce swego indyjskiego krewniaka, zatem pozbawione są imponujących trenów, ubarwione ciemno, raczej maskująco niż dekoracyjnie, a w czasie zalotów stroszą jedynie zwykły ogon, podobny do indyczego i perliczego. Rzecz ciekawa, że choć belgijscy kupcy i inżynierowie spożywali te ptaki w czasie biznes lunchów z miejscowymi notablami, nie wiedział o nich żaden ornitolog. Początkowo ptaki te zaklasyfikowano jako młode pawie indyjskie lub mieszańce pawia indyjskiego z kurą domową, należące do miejscowych kacyków lub białych kolonistów.
Chociaż też jest pawiem, ale ma inną strategię wyglądu… to jest… rozrodu.
Dopiero w latach 30-tych minionego wieku opisane zostały jako odrębny gatunek – paw kongijski Afropavo congensis, na podstawie dwóch zapomnianych okazów wyszperanych w magazynie Muzeum Konga Belgijskiego w Belgii. Jest to przykład, jak nie należy się spieszyć z wyrzucaniem „zbędnych” eksponatów i jak ważną rolę pełnią muzealne kolekcje zoologiczne oraz ich botaniczne odpowiedniki – herbaria. Można tam spokojnie dokonać odkryć niemożliwych w warunkach terenowych.”
Skoro pawi ogon jest ewolucyjną odpowiedzią na naturalny habitat roślinny w Indiach i jego rola polega rzekomo na długodystansowej sygnalizacji, to co powiedzieć o powyżej opisanych przypadkach? Z punktu widzenia ewolucjonistów ich przodkom opłacało się inwestować w ubarwienie maskujące, co ich zdaniem miało być odpowiedzią ewolucyjną na ciśnienie selekcyjne drapieżników.
A jednak ich skromne ogony i tak wabiły [i wabią] skutecznie samicę poprzez dziesiątki tysięcy pokoleń, ponieważ jak by tak nie było, to nie byłoby dzisiaj tych ptaków na świecie. Paw Indyjski (Pavo cristatus) rzekomo wyłamał się jednak z tej reguły i „postanowił” inwestować w długi i kosztowny ogon, aby pomachać nim samicom sponad wysokich krzaków, a przy okazji drapieżnikom.
Ciekawe też w jaki sposób mniejsze od samców samice dostrzegają te ogony, same będąc ukryte w krzakach? Dlaczego dobór nie promował samic z coraz dłuższymi szyjami, lub z peryskopem?
A może samce zawsze przebywają w krzakach, a samice z reguły na otwartym terenie? Więc nie lepiej wyjść z krzaków i zaprezentować podstawę ogona niż inwestować w tak długi ogon, tylko po to, żeby pomachać samicy zanim się wyjdzie z krzaków na otwartą przestrzeń?
Jak widzimy podejrzenia badaczka dr Jessica Yorzinski spowodowały jedynie pojawienie się wielu nowych pytań. Dr Jessica Yorzinski po prostu nie przemyślała wartości swoich podejrzeń, ponieważ bardzo się musiała śpieszyć aby chronić neodarwinizm przed wyrokiem empirii. I w tym celu narzuciła tej empirii interpretację, która ma tyle wspólnego z nauką, co hipoteza teleportujących się krasnoludków. Już od dawna wiadomo, że szeroko pojmowana teoria ewolucji nie ma największych problemów z religią, tylko z nauką. Założeniem i przekonaniem Karola Darwina, a później jego zwolenników, było to, że w miarę rozwoju różnych dziedzin nauki jego hipoteza będzie coraz bardziej potwierdzana. O jakże bardzo się pomylili, ponieważ wszystko poszło w stronę, w którą iść nie miało.
Chociaż też jest pawiem, ale ma inną strategię wyglądu… to jest… rozrodu
Coyne J.A. 2009. Jak seks kieruje ewolucją? ss.: 177-202. [w:] Ewolucja jest faktem. PWN, Warszawa.
Veblen T. 1998. Teoria klasy próżniaczej. Warszawskie Wyd. Literackie Muza, Warszawa.
Wendt H. 1963. Dwa nieznane pióra na głowie Murzyna. ss.: 589-598. [w:] Śladami Noego. Wiedza Powszechna, Warszawa.
Zahavi A. 1975. Mate selection – a selection for a handicap. Journal of Theoretical Biology 53: 205-214.
Zahavi A. 1977. The cost of honesty. (Further remarks on the handicap principle). Journal of Theoretical Biology 67: 603-605.
Od siebie dorzucę:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/84685/czerwona-krolowa
Matt Ridley „Czerwona Królowa”
Inne tematy w dziale Technologie