"Nowe Media" to sposób na autokreację Eryka Mistewicza, ale też ciekawy tytuł na polskim rynku, który skazany jest na sukces.
Otwierając gustownie opakowane w pudełko "Nowe Media" (abstahując, że nie wiadomo jak podłączyć je do prądu;) oczekiwałem czegoś co osobę interesującą się tematyką budowania wizerunku czymś zaskoczy...I zaskoczyło okładką i całą szatą graficzną, która jak na gazetę/kwartalnik robi wrażenie i jest niewątpliwie wyróżnikiem na rynku polskich mediów. To niewątpliwy plus tej publikacji. Ale co dalej? Nie szata jednak zdobi człowieka, a czasopismo winno wypełniać ciekawe treści. Co najmniej dorównujące wizualnej jego stronie.
Przy czytaniu tej małej, bo liczącej 215 stron książki, po połowie następuje znużenie. Bo oprócz kilku wybitnych zagranicznych ekspertów, których wiedza jest cenną w piśmie znalazły się również miałkie i nudne opinie (m.in Radosława Sikorskiego czy Jarosława Kuźniara).
W odbiorze "Nowych Mediów" przeszkadzały mi również powtórki tekstów Eryka Mistewicza z różnch mediów ( w tym z "UważamRze") Rozumiem, że ciężko o " wypełniacz" w gazecie, ale oczekiwałem czegoś nowego, również w wykonaniu autora. Miałem wrażenie, że jem odgrzewany kotlet. (Nie żebym coś miał przeciwko kotletom), ale owa "nowa medialna" potrawa winna też pieścić bardziej wyrafinowane gusta odbiorcy.
Pierwsze numery "Uważam Rze" też nie były powalające, a teraz proszę jak tygodnik się rozwija. Eryk Mistewicz powinnien pójść za dobrze mu znanym przysłowiem indian Hopi " Ten kto opowie świat ten nim rządzi" ... Czy ta sztuka uda się "Nowym Mediom"? Czas i rynek pokażą.
Wywiad z Erykiem Mistewiczem dla portalu "W sieci opinii" zobacz tu
Komentarze
Pokaż komentarze (1)