Historia zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu to dla polskiego czytelnika rzecz wielce pouczająca. Niemiecka armia i policja uchodzą w naszym kraju za instytucje działające z perfekcyjną skutecznością. Gdy czyta się o zamachu Stauffenberga trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z bandą wyjątkowo niekompetentnych nieudaczników zarówno po jednej jak i po drugiej stronie.
Historia zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu to dla polskiego czytelnika rzecz wielce pouczająca. Niemiecka armia i policja uchodzą w naszym kraju za instytucje działające z perfekcyjną skutecznością. Gdy czyta się o zamachu Stauffenberga trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z bandą wyjątkowo niekompetentnych nieudaczników zarówno po jednej jak i po drugiej stronie. Po pierwszych klęskach na froncie wschodnim grupa niemieckich oficerów dochodzi do wniosku, że trzeba by w tej sytuacji coś zrobić. Najlepiej zabić Hitlera bo to on wszystkiemu jest winien gdyż generalicja chciała dobrze a nie wyszło bo kapral mieszał się do wszystkiego. Jak się zabija fuhrera to wszystko będzie cacy i zawrze się pokój z aliantami. Oczywiście wszystkie tereny podbite zostaną w rękach Niemców. Nonsens tych założeń bije w oczy gdyż należało to zrobić w 1938 roku tym bardziej, że Abwehra miała możliwości techniczne przeprowadzenia takiego zamachu. Przedstawiciele pruskiej kasty oficerskiej najpierw umożliwili Hitlerowi dojście do władzy, potem popierali jego obłędne pomysły a gdy wreszcie doszli do wniosku, że to sprawy idą niezupełnie po ich myśli było już za późno.
Sama historia spisku to czysta farsa, spiskowcy jeżdżą sobie po całej Europie i namawiają wyższych oficerów do udziału w usunięciu fuhrera tysiącletniej Rzeszy. Większość odmawia twierdząc, że ma na głowie nacierających Rosjan. Inni kręcą i wahają się, nieliczni się zgadzają ale i oni zaczynają hamletyzować. A co robi RSHA- stworzony przez reichsfuhrera SS Himmlera Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy w skład którego wchodzi wywiad SD, tajna policja Gestapo i policja kryminalna Kripo? Otóż nic, monstrualna organizacja mająca na koncie miliony ofiar w ogóle nie zauważa spiskowców, którzy działają prawie jawnie. Mało tego, szef Kripo Artur Nebe też do nich przystępuje. Jako dowódca jednej z Einsatzgruppen operujących w Rosji odpowiedzialny za wymordowanie tysięcy Żydów. Ciekawostką jest, że w 1939 roku to właśnie on prowadził dochodzenie w sprawie zamachu na Hitlera dokonanego przez stolarza Georga Elsera, który samodzielnie skonstruował i podłożył bombę w monachijskiej piwiarni gdzie miał przemawiać Hitler. Jak widać policja zbrodnicza wcale nie musi być skuteczna.
Sam zamach 20 lipca 1944 to popis wyjątkowego nieudacznictwa w wykonaniu pułkownika von Stauffenberga. Arystokrata ale o mentalności typowego Niemca według którego Polacy to „ niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający”. W kwietniu 1943 roku został ciężko ranny, stracił lewe oko, dłoń i dwa palce u lewej reki. Następnie został szefem Sztabu Armii Rezerwowej i opracował plan puczu o kryptonimie Valkiria.
20 lipca z racji swojej funkcji Stauffenberg zjawił się na nardzie w Wilczym Szańcu na Mazurach, w teczce miał dwie bomby z których nie wiadomo dlaczego uruchomił tylko jedną. Być może zapomniał. Po jego wyjściu z Sali konferencyjnej jeden z generałów przestawił teczkę. Hitler został jedynie lekko ranny drzazgami z rozbitego eksplozją stołu i ogłuszony. Cały plan legł w gruzach a Stauffenberg i spiskowcy zostali straceni. Gdyby Stauffenberg zamiast dwóch bomb włożył do teczki dwie cegły a następnie używając trzech palców które mu zostały rzucił nimi w fuhrera to efekt byłby większy.
Cały ten groteskowy spektakl pokazujący jak w soczewce całą niemiecką głupotę i zadufanie dzisiaj w Niemczech traktowany jest jak święto narodowe. Towarzyszy temu dziwna narracja według której Hitler wziął się nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak zdobył w demokratyczny sposób władze w Niemczech. A Niemcy jak wiadomo stali się pierwszymi ofiarami mitycznych nazistów. Nieudacznik Stauffenberg uważający Polaków za bydło zaś traktowany jest jak bohater. No cóż jaki naród tacy bohaterowie.
Inne tematy w dziale Kultura