Eduard Limonow ( właśc. Sawienko) urodził się w 1943 roku w prowincjonalnym Dzierżyńsku skąd jako młody człowiek przeniósł się do Moskwy zyskując uznanie w kręgach artystyczno- literackich stolicy. Jako syn oficera NKWD miał licencję na bycie huliganem, wielokrotnie lądował w milicyjnym areszcie skąd zazwyczaj szybko go wypuszczano także po obrabowaniu sklepu w 1958 roku. Tegoż roku zaczął pisać wiersze chociaż literatura zajął sie dopiero w 1965 pisząc awangardowe i zarazem szokujące opowiadania co zapewniło mu poczesne miejsce w moskiewskim światku literackim.
Na początku lat siedemdziesiątych uzyskał zezwolenie na wyjazd z ZSRR co jak wiadomo było dostępne każdemu obywatelowi tego kraju jeśli tylko wyraził taka chęć. Wystarczyło zwrócić się do odpowiednich ludzi i powiedzieć: chcę sobie wyjechać do Ameryki no i sprawa załatwiona. Limonow nie zwiódł tych co go wypuścili. Opublikowany przez niego w 1974 roku artykuł pt. Rozczarowanie w którym autor wylicza wszystkie minusy bycia rosyjskim emigrantem w USA był szeroko komentowany w ZSRR.
Nasz bohater jest jednym z tych autorów, którzy zaczynali od pisania pamfletów i donosów a następnie a mimo to a może właśnie dlatego udało im się przejść do wielkiej literatury. Lista mogłaby być długa, że wspomnę chociażby Daniela Defoe. Moim skromnym zdaniem skandalizująca powieść Limonowa Eto ja- Ediczka wydana w 1979 roku to jedno z najwybitniejszych dzieł dwudziestowiecznej rosyjskiej literatury. Opinia Aleksandra Sołżenicyna według którego Limonow to "mały insekt piszący pornografię" jest tylko częściowo trafna. Zgadza się, że to insekt pod względem moralnym, zgadza się, że pisze pornografię i to kiepską jednak pisał on także literaturę na najwyższym poziomie. Nawiasem mówiąc Eto ja- Ediczka to chyba jedyna książka oprócz Archipelagu Gułag napisana przez autora z ZSRR, która odniosła prawdziwy, komercyjny sukces na Zachodzie.
Limonow powrócił do Rosji po osiemnastu latach w okresie gdy rozpadał się Związek Radziecki, jednak nie wystarczyła mu sława uznanego pisarza - postanowił zostać rosyjskim fuehrerem. Początkowo działał u boku Władymira Wolfowicza Żyrinowskiego w czasach gdy ten z mało znanego wiecowego krzykacza zamienił się w ulubieńca rosyjskich mediów a jego ugrupowanie zaczęło zdobywać coraz więcej głosów.
Limonow zerwał z Żyrinowskim pisząc celny pamflet Limonow kontra Żyrinowski. Dwustustronicowa książka Limonowa zawiera według autora kopniaki w brzuch, mordę, ślepia Żyrinowskiego. Wódz LDRP został porównany do Chlestakowa kupczącego ideami nacjonalistycznymi. Według Limonowa LDRP ma dwa programy: radykalny dla wyborców i ugodowy dla sponsorów. Nie można. Drogi i utalentowany Włodzimierzu Wolfowiczu- nie można! Toż to będzie całkowite wynaturzenie. Za to żeście się wyparli swojego narodu, niech was męczy sumienie, jego zaś wstyd za was!- napisał Limonow nawiązując do pochodzenia Włodzimierza Wolfowicza, który sam się określił jako syn Rosjanki i prawnika.
Ekscentryczny pisarz rozpoczął działalność na własny rachunek drukując w prasie sążniste manifesty i udzielając buńczucznych wywiadów, zaczął też rozbudowywać własną nacjonal - bolszewicką partię współpracując z Aleksandrem Duginem pełniącym rolę ideologa. Jak widać obaj synowie oficerów tajnych służb ZSRR postanowili ratować matuszkę- Rosję przed zgniłym Zachodem.
Warto przytoczyć kilka wypowiedzi Limonowa z Pierwszego Ogólnorosyjskiego Zjazdu Partii Narodowo-Bolszewickiej, który odbył się w październiku 1998. Zabrakło na nim Dugina gdyż w stosunkowo małym ugrupowaniu stało się zbyt ciasno dla dwóch takich indywidualności. Swoje przemówienie Limonow zaczął od charakterystyki aktualnej sytuacji w Rosji stwierdzając, że: To nie kryzys, to agonia... bardzo się z tego cieszę bo to oznacza miliony nowych wyborców głosujących na nacjonal - bolszewików. Spora część przemówienia była krytyką aktualnie rządzącej Rosją elity -Nauczyli się brać dolary z bankowego automatu a teraz są zdziwieni, że ich brakło, nie przyszło im idiotom to głowy, że to się musi tak skończyć... czynowników nienawidzę jeszcze bardziej jak burżujów, ich też trzeba wyrżnąć. Nigdy a nimi nie współpracowałem. Rosyjscy demokraci to diemokrady, Żyrinowski - to błazen a Lebiedź -miełkij bonapartist, który bierze pieniądze od Bieriezowskiego -obywatela Rosji i Izraela. Dla Limonowa źródłem władzy Jelcyna i jego otoczenia są banki- Wszyscy im dają pieniądze ale gdy wygramy pójdziemy do banków i odbierzemy nasze pieniądze. Plany partii nacjonal - bolszewickiej są według jej przywódcy bardzo ambitne - naszym celem jest euroazjatyckie imperium od Pacyfiku do Atlantyku. Cele bieżące są jednak bardziej ograniczone- musimy zadbać o interesy Rosjan, którzy na terenie byłego Związku Radzieckiego stali się obywatelami trzeciej kategorii. W planach wodza nacjonal - bolszewików jest też miejsce dla Polski -mówią nam o niepodległej Ukrainie, a przecież Ukraina nigdy nie była niepodległa, nigdy nie było takiego państwa. Zrobimy z nią porządek, zaatakujemy od wschodu a na zachodzie zrobią z nimi porządek Polacy bo mają z nimi swoje porachunki. Marzeniem Limonowa jest prześcignięcie Zachodu: Ukradniemy Zachodowi technologie a potem tymi technologiami go pokonamy. Już Lenin powiedział, że kapitaliści są tak głupi, że sprzedadzą nam sznurek na którym ich powiesimy. O wyraźnych sympatiach faszystowskich Limonowa świadczy jego wypowiedź na zjeździe - niedawno byłem w Niemczech, w Monachium na placu Odeon gdzie 9 listopada 1919 roku Hitler próbował dokonać zamachu stanu. Padły strzały, zginęło jego szesnastu towarzyszy, a on sam ledwo uszedł z życiem. I co powiecie na to, że do dziś ktoś w tym miejscu składa świeże kwiaty, bo tam zginęli prawdziwi rewolucjoniści, ale pamięć o nich będzie trwała wiecznie. Oczywiście Hitler był wielkim rewolucjonistą tylko do 1934, potem wymordował swoich towarzyszy z S.A. i zaprzedał się wielkiemu kapitałowi. My nawiązujemy raczej do idei, które wyznawali bracia Strasserowie.
Partia nacjonal-bolszewików była organizacją niewielką i nie mająca żadnych wpływów politycznych aczkolwiek dzięki charyzmie lidera niezwykle głośną. To raczej subkultura młodzieżowa, której zadaniem jest indoktrynacja młodzieży w celu wychowanie przyszłej elity narodu. To ciekawe, że właśnie w Rosji gdzie komuniści i faszyści zabili najwięcej ludzi udało się dzisiaj przyciągnąć pod sztandar komuno -faszyzmu całkiem sporą grupę młodzieży.
Po dojściu Putina do władzy Limonow stał się jego głośnym krytykiem. Trudno się dziwić jego rozgoryczeniu gdyż powtórzyła się tu historia włoskiego poety i bohatera wojennego Gabriela D' Annunzio, który nie tylko wymyślił ideologię włoskiego faszyzmu ale nawet metody dojścia do władzy. Tyle tylko, że ukradł mu ją i wprowadził w życie zasłużony działacz socjalistyczny Benito Musssolini. A D' Annunzio tak nieszczęśliwie wypadł przez okno w swojej posiadłości, że do śmierci w 1938 roku kompletnie zaniemówił. Limonow szczęśliwie z niczego nie wypadł i zmarł zdaje się w sposób całkowicie naturalny. Jedynie w 2001 został aresztowany za "organizowanie " działalności terrorystycznej" i już po dwóch latach odsadki został zwolniony "za dobre sprawowanie" co było jego specjalnością. Putin zrealizował wszystkie jego postulaty i pomysły rezygnując jedynie z nacjonal- bolszewickiego sztafażu.
Wybitny pisarz został wykolegowany nie tylko w polityce ale także w literaturze. W 1993 odwiedził Serbię a łamy światowej prasy obiegły zdjęcia gdy pruje z erkaemu do mieszkańców oblężonego Sarajewa. Podobnie jak Peter Handke nie mógł się nachwalić Slobodana Milosevica i z entuzjazmem wyrażał się o serbskich oddziałach dokonujących egzekucji na cywilach. A jednak to Handke, pisarz nie dorastający Limonowowi do pięt dostał razem z panią Tokarczuk Nobla. Trudno o większą niesprawiedliwość.
Eduard Limonow zmarł i jego przygody z polityką oraz obłędne pomysły ideologiczne pójdą w zapomnienie. Zostaną po nim natomiast jego książki, które są naprawdę świetne.
Inne tematy w dziale Polityka