wolny-rynek wolny-rynek
264
BLOG

Strajki uliczne w oczach szefa małego wydawnictwa

wolny-rynek wolny-rynek Gospodarka Obserwuj notkę 0

Nigdy nie wiedziałem że prowadzenie firmy w Polsce jest aż tak biurokratyczne. Rocznie produkuję co najmniej 3-4 kilogramy różnych opracowań na potrzeby machiny biurokratycznej, dzięki czemu udaje się istnieć, jeśli tak to można nazwać. Napór biurokracji nie pozwala się zająć zwykłą, prozaiczną pracą zarobkową. Owa biurokracja miała ją uprościć.Tymczasem człowiek zmaga się, jak wyeksportować z systemu jakieś dane, dotyczące jakiegoś zagadnienia interesującego urząd. Owej zagadki nie wie nikt- ani administrator sieci, ani specjalista od jej administracji, ani wielka sieć google. Pozostaje ręczna praca. Dla małej firemki - około połowa pracowników zajmuje się biurokracją. Ten czas to kolejny podatek nakładany na przedsiębiorców. Gdyby go zmonetyzować, padłby z wrażenia  wynalazca pewnegj teorii. To pan Arthur Laffer od swojej "krzywej Laffera" nabazgranej na chusteczce w kawiarni, tłumaczący w restauracji Two Continents w Waszyngtonie w 1974 szefowi prezydenckiego sztabu, na czym polega gospodarka.

Praca czasem przystaje. Pracownicy są nieco jakby mało społeczni, mając problemy z biurokracją, notorycznie nie próbują się kontaktować z urzędami mogącymi udzielić wyjaśnień. Praca w polskich warunkach zmienia się czasem w działalność surrealistyczną- człowiek dociśnięty wymogami biurokracji nie ma czasu spojrzeć w sieć internet, choćby aby sprawdzić kim są potencjalni zgłaszający się do pracy. Po półtora roku prowadzenia działalności wciąż kompletuje dokumentację na jej start.

Najwyraźniej w Polsce utrzymała się jakaś kultura niezwykłej biurokracji. W jednym z urzędów był wymóg przedstawiania prywatnych wyciągów z rachunków osobistych- rzecz skądinąd dziwna. Można się czuć bardzo prześwietlanym. Ktoś kto kupuje produkty z sekshopów mógłby się czuć wykluczonym- mógłby ujawnić swoją prywatność. Nie wiem co jeszcze zdrożnego ludzie mogą robić na swoich kontach...

Wszystko to jednak odciąga od zwykłej, codziennej pracy. W tej pracy przyjrzałem się też ekonomicznym mechanizmom prawa pracy rządzącym owymi strajkami na ulicach. Kolejne żądania moga jeszcze powiększyć bezrobocie. Wielka zdobycz świata socjalnego, wymóg do zatrudnienia na stałej umowie osób które miały już dwie z rzędu umowy na czas określony, powoduje że pracowników trzeba odsyłać, jeśli są pracownikami niestabilnymi co do jakości swojej pracy, i nie nadają się na umowę na czas nieokreślony po skończeniu 2 terminów. Pro- społeczniacy odebrali ogromnej liczbie osób terminujących na umowach śmieciowych, prawo do - niestałego i niepewnego- ale jednak- ciągłego zatrudnienia.

Zatrudniani pracownicy, szczególnie ci młodzi- zadziwiająco lekceważąco podchodzą do swoich obowiązków. Wielu z nich nie nadaje się na stałą pracę, bo nie wiadomo kiedy z powodu nieznanych mi zajęć przestaną pracować, a pracodawca często nie może zaryzykować utraty tylu pieniędzy. Musi założyć ryzyko zatrudnienia takiej osoby i  skalkulować kwotę możliwych strat i możłiwych zysków. Wielka różnica między umowami śmieciowymi a stałymi, bierze się z ogromnej przepaści tych którzy wywalczyli sobie przywileje, i tych, których ta grupa odtrąciła, żądając tak wysokiej poprzeczki. Ta poprzeczka to właśnie te oszacowane straty, koszty ryzyka które pracodawca musi ponieść zwalniając osobę z której jest niespecjalnie zadowolony. 
 

wolny-rynek
O mnie wolny-rynek

Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com Czasopismo Gazeta Poselska Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka