wolny-rynek wolny-rynek
2905
BLOG

Telewizja Republikańska i rozpad "medialnego razem"

wolny-rynek wolny-rynek Gospodarka Obserwuj notkę 9

Czytam o nowych projektach medialnych autorów "niepokornych" i wcale nie jestem przekonany, że im się powiedzie tak jak zamierzają. Rynek na który się wybierają, ma swoje prawa. Prowadzę rozmaite portale, i chciałbym aby miały jakiś przyzwoity poziom, ale użytkownicy generalnie wybierają imageboardy i memoboardy, w których króluje temat dnia.

Ostatnio była to zachłanna starsza kobieta z Radomia. Dorobiono ją do obrazu Mona Lizy. Pojawia się na słynnej okładce płyty zespołu Nirvana z nurkującym noworodkiem, owa radomska kobieta zgarnia bobasowi dolarówkę sprzed nosa. Jej wyciągniętą dłoń wkomponowano w obrazy z epoki Hitlera, czy nawet w obraz "Ostatniej Wieczerzy", gdzie zajmuje czołowe miejsce sięgając po wiadome napoje.

Szef nowej telewizji wcześniej szefował stacji TVP, po której, szczerze to powiem, przynajmniej na mojej końcówce sieci Internet, słuch zaginął. Miesięczniki młodego pokolenia mają po 900 tys. fanów w popularnej sieci społecznościowej (np. Vice), czołowy kanał TVP 1 ma ok. 15 tysięcy fanów w najpopularniejszej z sieci społecznościowych.

Duże sieci typu imageboard, operujące memami, przejęły znaczną część rynku, a widzowie okazali się bardziej rozrywkowi niż ongiś sądziłem. Kraj się zmienia, do tego stopnia że ciężko już jest przetrwać niszowym telewizjom muzycznym. MTV dziś już nie nadaje videoklipów z muzyką, poszło w inne formaty, muzyka jest już bardziej wyjątkiem niż regułą. Świat się zmienia.

Telewizja? Nawet w wersji on-line wydaje się mieć szansę, tyle że na rynku amerykańskim. W Polsce te stacje mają się dużo gorzej. Wg artykułu Phila Kurza w czasopiśmie "BroadcastEngineering.com" 39.7 % stacji telewizyjych on-line w USA przynosi rentowność, dalsze 8.6 procenta pokrywało swoje koszty. Co ciekawe, aż 41.4 % ankietowanych nie wiedziało czy ich stacje przynoszą straty, czy zyski, a 10.3 % stacji przynosiło straty.

W polskich warunkach konkurencja takich mediów jak Facebook okazała się dość ostra. Nieliczne ocalałe polskie sieci społecznościowe walczą o przetrwanie, mając większość funkcji sieci Facebook, ale tą siecią nie będąc,  choćby z racji utrudnień dla polskich firm (nie można zatrudniać np. informatyków z Indii czy Malezji, a na polskim rynku specjalistów generalnie brak). Oprogramowania tych sieci są dość drogie. W jednym z serwisów dodałem np. telewizję automatycznie czytającą główne wiadomości gospodarcze: por. http://www.ie.org.pl/p/mekryriusz-polski.html. Są to jednak systemy w powijakach, wymagające ludzkiej obsługi.

Szkoda mi tylko dalszego "rozpęknięcia się" polskiej opinii publicznej. Ta podzieliła się wg wyznań, czy nawet rytów, odmian tych wyznań. Nawet małe grupy wyznaniowe podzieliły się na kanapy, korzystając ze zdobyczy medialnej rewoulcji. Dodatkowo, młodzi ludzie podzielili się wg kultur. Dziś oglądamy zupełnie inne rzeczy nawet mieszkając koło siebie. Coraz mniej jest elementów spajających, inny jest nawet język- niektóre grupy mają własny odmienny slang czy operują w świecie słów-kluczy swojego wyznania czy kultury.

Telewizja Republikańska to dalsze rozpęknięcie się medialnego pejzażu już ponad 100 stacji w języku polskim. Podział na grupy z których każda nie ma pojęcia co emituje w swoich mediach inna grupa, a spotykają się podczas demonstracji, czasem obrzucając się kamieniami. Wielkie gazety ongiś spajające to wszystko straciły swoją opiniotwórczość, funkcjonują na pasku sektora publicznego, utrzymując się jakby z reklam spółek sektora państwowego, coraz częściej stanowiących większość reklamodawców takich tytułów.

Swego czasu brałem udział w jakiejś debacie w jednym ze stołecznych teatrów. Ktoś z widowni wyraził pogląd, mniemam że mainstreamowy i rozpowszechniony, aby "skrajnościom" nie dawać szans na medialne zaistnienie, i aby zamiast tego nagłaśniać jakieś nieokreślone umiarkowane centrum. Hmm, po pierwsze, miejsce i zawartość owego centrum wynika z walki owych skrajności. Secundo- w sąsiednich RFN skrajności dopuszczono np. poprzez inny system finansowania polityki i inny system medialny. Po jednej stronie jest ostro socjalistycznie, po drugiej stronie spektrum są radykałowie narodowi, a gdzieś po środku ukształtowało się polityczne centrum. 

W Polsce nadal żyjemy w świecie wyrażonym przez anonimowego dyskutanta z debaty w warszawskim teatrze: skrajności lepiej nie pokazywać- pokazujmy zaś "rzeczy dobre". W efekcie żyjemy w dość sztucznym świecie, gdzie problemy i skrajne opinie zmiata się pod dywan, sądząc że jest to receptą, rozwiązaniem. Tworzy się namiastkę publicznej debaty, kosztem niestabilności systemu politycznego, wzrostu liczby zachowań skrajnych.

Za takie zachowania skrajne uważałem głosy nawołujące do wysadzenia parlamentu lub poparcia dla autora nieudanego zamachu bombowego, z którymi ostatnio często się spotykałem, a których odnotowałem dość znaczną ilość. I nic tu nie da zakaz "mowy nienawiści", w momencie gdy tego typu opinie są coraz częstsze. Świat się zmienił, i szkoda że po tych zmianach polski parlament wcale już nie jest bezpiecznym miejscem pracy. Jest to także wina osób w nim zasiadających jako wybrani w polskich wyborach parlamentarnych. Mają one chyba dość inną wizję debaty publicznej, jeśli taka w ogóle jeszcze szerzej istnieje poza forami debaty w sieci Internet czy nielicznymi tytułami prasowymi.

Wentyl bezpieczeństwa demokracji jakby przestał działać. Pracujący w otoczeniu parlamentu nie są zadowoleni gdy wysyła ich się do pracy w miejscu które ktoś akurat planował zdetonować. Trudno oprzeć się wrażeniu że ktoś prowadzi radykalną politykę, mogącą skutkować nagłymi zwrotami sytuacji.

wolny-rynek
O mnie wolny-rynek

Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com Czasopismo Gazeta Poselska Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Gospodarka