Dot. DI-6-611/3742/11/BLZ
List otwarty do GUS, Departament Informacji
Obserwuję zaludnienie miast przygranicznych. Państwa dane zawierają tak duże błędy w stosunku do trendów obserwowalnych mikroekonomicznie, że publicznie odradzam opieranie się na nich. Nadgraniczny region Zachodniej Polski/ Brandenburgii Wschodniej w mojej ocenie cechuje depopulacja podobna jak po stronie niemieckiej, jeśli nie silniejsza. Ilość zamykanych sklepów, barów, szczególnie klubów młodzieżowych, jest zatrważająco wysoka, drastycznie przebija zmiany mikroekonomiczne po drugiej stronie rzeki. Tam jednak statystyka demograficzna bierze dane, wierząc niemieckiej Wikipedii, ze Stichproben- opartych na doborze losowym badań przekrojowych, oraz ze spisów ludności. (por. http://de.wikipedia.org/wiki/Demografie ).
Jest zdaje się, dokładniejsza w ujmowaniu procesów depopulacyjnych w przypadku miast omawianego regionu. Przytoczę kilka regionalnych danych demograficznych: populacja Frankfurtu nad Odrą spadła z 88 do 63 tys. mieszkańców, Guben z 36 tys. na 19 tys. mieszkańców, Eisenhuettenstadt z 53 tys. na 31 tys. mieszkańców. Dla ulegających jeszcze większym procesom depopulacji miast polskich odległych o 30 czy 50 km od opisanych, dodatkowo znajdujących się w niebywale trudniejszej sytuacji gospodarczej, podają Państwo nawet dane wskazujące na utrzymywanie się, stagnację liczby ludności. Jej drastyczny spadek jest zaś chyba ewidentny dla czy to badających gospodarkę niektórych regionów przygranicznych, czy dla mieszkańców tych terenów. Ankiety i badania mikroekonomiczne (np. ilości podmiotów gospodarczych na niektórych rynkach) wskazują na znaczny ubytek ludności w młodszych kohortach demograficznych.
Państwa instytucja rości sobie miano statystycznej, a zdaje- się że działa niczym urząd, a nie placówka badawcza. Metodologie stosowane przez "Landesbetrieb für Datenverarbeitung und Statistik Brandenburg" oraz Państwa scentralizowany GUS nie mają w mojej ocenie ze sobą nic wspólnego. Metododologia zbioru danych przez GUS (wyróżniamy bezpośrednią- z zebranych danych o stanie ludności, i pośrednią- za pomocą badań na próbach losowych, spisów powszechnych etc.) jest całkowicie błędna, bo dane PESEL mają charakter historyczny a nie rzeczywisty. Sugerowałbym badania populacji metodą małych prób opartych na doborze losowym. W Niemczech to zdaje się funkcjonować.
Obecnie są Państwo instytucją w mojej ocenie dramatycznie wprowadzającą w błąd, zarówno władze miast jak i regionów, nieświadomych nawet sytuacji gospodarczej i demograficznej w jakiej się znajdują. Jest tajemnicą poliszynela że dane PESEL nie mają nic wspólnego z aktualnym miejscem zamieszkania wielu np. młodych osób, migrujących dość intensywnie, nie tylko po kraju ale i po całej Europie.
Zmiana zameldowania wymaga przecież okazania np. książeczki wojskowej. Przecież mało kto nosi ze sobą takowy dokument. Nikt nie wymeldowuje się przy dłuższych nawet migracjach przy pracy poza granicami Polski. Nawet znane mi osoby chcące dokonać formalności zmiany meldunku, książeczki wojskowej- nader rzadko używanego dokumentu, nie mogły szybko odnaleźć. Osoby przebywające za granicą są możliwe nawet że i celowo ujmowane w statystykach, zakładając tak powszechne "patriotyczne" intencje. Wszak podają Państwo liczbę ludności kraju jako 38,186 mln, mimo tego że zagraniczne urzędy statystyczne czy organizacje ubezpieczeń społecznych ujmują i podają dane na temat ilości polskich emigrantów aktywnych zawodowo na terenie Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Są to różnice podważające zdolność tudzież chęć Państwa instytucji do poprawnego pobrania danych.
Protestuję przeciwko przedstawianiu zebranych błędnymi metodologiami, nieprawdziwych i nierealnych danych demograficznych przez GUS. To paranaukowy hoax, łatwa do wykrycia naukowa mistyfikacja. Porównując statystyki na temat imigrantów z Polski żyjących poza granicami z danymi GUS, nader optymistycznymi danymi demograficznymi można mieć wrażenie, że doszło do zastanawiającego procesu klonowania ludzi.
Państwa instytucja jest niezdolna do sporządzania poprawnych statystyk demograficznych, w sposób zgodny z minimalnymi zasadami etycznymi i winna zaniechać rościć sobie do tego prawo. Państwa działalność w polu badań ludnościowych prowadzi do tego, że ekonomiści mogą jedynie przedstawiać Państwa instytucję jako zależny od rządu, niewiarygodny urząd, nie zaś jako placówkę badawczą, niezależną, bardziej wiarygodną. Wielokrotnie wskazywałem także na trudne do wytłumaczenia paradoksy także w innych dziedzinach statystyki procesów gospodarczych.
Pozdrawiam,
Adam Fularz,
ekonomista miast i regionów
Literatura:
Główny Urząd Statystyczny, „LUDNOŚĆ – STAN I STRUKTURA W PRZEKROJU TERYTORIALNYM“, Stan z 30. czerwca 2010 (WebCite)
Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com
Czasopismo Gazeta Poselska
Promote your Page too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka