Nasz kraj jest wg deklaracji polityków partii rządzących demokratyczny, zaś wg części opozycji czy niektórych dokładnych międzynarodowych rankingów z tą demokracją jest dość na bakier. W rozmaitych silnie dokapitalizowanych mediach wizja kraju jest dość odmienna od wizji roztaczanych w rozlicznych periodykach przypominających skalą i jakością podziemną bibułę czasów minionych. Wolność słowa zdaje się kwitnąć w sieci Internet. W polskich mediach tworzących przestrzeń zwaną głównym nurtem, lub przestrzeń tak przedstawianą, z róznorodnością jest dość na bakier. Nie są to media w pełni demokratyczne, ma się wrażenie słuchania głosu określonych środowisk.
Ostatnio odwiedziłem Zieloną Górę i stałem się świadkiem scen dość zastanawiających. Na osiedlu z którego pochodzę zwykle nie widywało się policji, teraz zaś- idąc z miasta ulicą mija nas zwalniający wyraźnie przy nas radiowóz. Na jakiejś bocznej uliczce na której radiowóz wcześniej witał raz na rok, teraz odwiedzają policjanci. Nie mam światełek na rowerze, ale to rower do downhillu, do skoków, sportowy. Aha, nie powinienem nim jeździć po zmroku. Ale ulica jest tak boczna, że nawet brak na niej lamp, jest ciemno po prostu (dalszy fragment ul. Źródlanej w Ziel. Górze).
Moi przyjaciele zastanawiają się czy nie są śledzeni i podsłuchiwani, umówili się bowiem w celu palenia dżointów telefonicznie na mostku nad jakimś stawem, i w owo nader odludne miejsce podjechała policja. Dżoint poleciał wielkim rzutem do stawu czy rzeczki, policjanci zaś przeczesywali zarośla. Podobno bezowocnie, ale po odjeździe policji z owego miejsca moi przyjaciele zechcieli odnaleźć swoją zgubę w miejscu jej lądowania, i nie znaleźli mimo poszukiwań.
Policjanci na głodzie szukają gandzi? A jeśli to prawda? Liczenie na to że wzgardzą substancją którą w społeczeństwach Europy Środkowej czy Zachodniej konsumuje nierzadko ponad połowa społeczeństwa, jest w mojej opinii częściowo naiwne, nielogiczne. W ogóle segregacja kandydatów do zawodu policjanta wg klucza próbującego odsiać konsumentów narkotyków miękkich skutkowałaby chyba naborem osób o konserwatywnym obyczajowo światopoglądzie. Poskutkowałoby stworzeniem organizacji która nie byłaby reprezentatywna dla różnorodnego światopoglądowo społeczeństwa.
W polskim społeczeństwie konsumpcja narkotyków miękkich zatoczyła dość szerokie kręgi, szczególnie w świecie młodych profesjonalistów, młodych specjalistów. Powtarzam: odsiewając wszystkich konsumentów otrzymalibyśmy gotową receptę na formację o charakterze konserwatywnym obyczajowo, mogącą chcieć indoktrynować społeczeństwo. Zaś gdyby brać wszystkich, toi nie brak by było fanów dżointów i po drugiej stronie barykady. Zaś policjanci- konsumenci narkotyków miękkich mogliby spędzać czas pracy próbując skonfiskować gandzię także na swoje potrzeby. Uzytkownicy z kolei nie posiadają zapasów, zaopatrują się na bieżąco, posiadają niewielkie ilości. Funkcjonariusze chcący zaspokoić popyt swoich kręgów konsumentów musieliby się nieco napracować, możliwe że właśnie - zajmując się mozliwe ze śledzeniem części ludności.
Dziwię się że policja zajmuje się najprawdopodbniej podsłuchiwaniem moich przyjaciół. Statystyczne prawdopodobieństwo kontroli wieczornych i nocnych w miejscach tak wyjątkowo odludnych- ulicach bez nawet latarń w nocy, czy zapomnianych, zrujnowanych i zarośniętych parkach, jest dość małe, szacowalne, policzalne. Dwie czy trzy kontrole z rzędu w raczej mało ludnych okolicach każą myśleć, czy moi przyjaciele nie są aby nękani, podsłuchiwani. Kilka lat nie przebywałem w owym mieście, w każdymbądź razie ma się wrażenie odwiedzin w miejscu gdzie w praktyce polska policja realizuje program inwigilacji części mieszkańców. Nie sądzę by moi współmieszkańcy byli jakimiś przestępcami, to zwykle artyści, najwyżej z rzadka konsumują dżointy w odludnych miejscach, od wielu lat.
Podróże uczą, zaś w w Polsce także dziwią. Ma się wrażenie odwiedzin w czymś znanym jedynie z opowieści. Cóż się dzieje w polskiej policji, a może także w polityce, skoro etatów starcza na inwigilację jakiejś spauperyzowanej, alternatywnej bohemy artystycznej, a tychże etatów w polskiej policji nie starcza na ściganie sprawców zagrożeń życia. W czwartem tydzień temu moi rodzice nieomal zostali staranowani na przejeździe kolejowym przez pędzący pociąg. Rogatki otworzyły się wprost pod nadjeżdżający szybko skład. Podobno źle zadziałały zapadki najazdowe, ale przecież takie błędy są niedopuszczalne. Przyczyną zaniedbań może być korupcja czy radykalne jakieś zaniedbanie. Policjanci odmówili wszczędzia dochodzenia automatycznie, wg uzyskanytch przez mnie informacji należy pisemnie domagać się ścingania, dochodzenia. Ratunku- ludzie nieomal giną, a tutaj trwa inwigilacja. Policja, jeśli chce być przydatna, winna się zająć w mojej opinii konfiskowaniem nadmiaru gandzi co najwyżej dzieciom, osobom nieletnim. Szczególnie osoby w wieku 12- 13 lat i młodsze nie powinny z takich substancji korzystać.
Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com
Czasopismo Gazeta Poselska
Promote your Page too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka