Czy Warszawa ma 3 razy większy wskaźnik motoryzacji od Berlina?

NIK niedawno kontrolował transport miejski w miastach. Kontrola objęła osiem miast (Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań, Bydgoszcz, Kraków, Szczecin, Lublin). W połowie miast (4 z 8) dokumenty strategiczne na temat polityki transportowej miały powyżej 10 lat. Spośród 8 miast, tylko w Krakowie zanotowano znaczący wzrost liczby korzystajacych z transportu miejskiego. Jesli chodzi o tramwaje, to udział wagonów starszych niż 20-letnie zwiększył się z 51,2 % na koniec 2003 r. do 74,1 % na koniec I półrocza 2009 r. W Szczecinie i Gdańsku niemal wszystkie wagony: 149 na 153 i 190 na 204, to jeżdżące eksponaty muzealne.

Parkingi Park and Ride powstały jedynie w Poznaniu (6 parkingów) i Warszawie (5 parkingów). W żadnym z badanych miast sieć rowerowa nie tworzyła spójnego systemu. Utrzymywała się niewielka gęstość dróg rowerowych (0,17- 0,52 %). We wszystkich miastach poza Bydgoszczą, Poznaniem, Wrocławiem co najmniej jedna trzecia a dróg zarządzanych przez jednostki samorządowe wymagała remontu. Niemniej, nie wszędzie lokalne władze są w stanie wydać dostępne środki. W Lublinie i Szczecinie wydano jedynie ok. 2/3 - 3/4 dostępnych na cele remontowe środków finansowych.

Największą sensacją dla wielu komentatorów był jednak wykres pokazujący stan motoryzacji masowej w Polsce. Gdy cytowałem dane o stanie motoryzacji w Warszawie (1189 samochodów osobowych na 1000 mieszkańców), zestawiając je z danymi dla Berlina, zarzucono mi kłamstwo. Ale liczba ta wymieniana jest co najmniej w kilku niezależnych od siebie źródłach, m.in. w raporcie NIK, poświęconym drogom w dużych miastach.

Poniżej- budząca kontrowersje tabelka z raportu NIK. por. http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-drogach-w-duzych-miastach.html