wolny-rynek wolny-rynek
261
BLOG

Rozpad "Polskiego Razem" cz.5: Absolwent technikum mediacarem

wolny-rynek wolny-rynek Gospodarka Obserwuj notkę 0

Otarcie się o berluskonizm
Mało kto pamięta że Polska już raz znalazła się pod medialnym wpływem włoskiego mediamagnata. Na polskim rynku we współpracy z Silvio Berlusconim aktywnie inwestował Nicola Grauso. W marcu 1993 roku ruszyła sieć 13 regionalnych stacji telewizyjnych, retransmitujących w modelu o&o (owned and operated) program „Polonia 1” uzupełniony o pasmo lokalne. Stacja nie otrzymała koncesji ogólnopolskiej ani koncesji lokalnych i w połowie lat 90-tych XX wieku musiała zamknąć nadające piracko stacje.

We Włoszech Silvio Berlusconi, premier kraju, jest: największym udziałowcem gigantycznej i de facto jedynej bezpłatnej grupy telewizyjnej- Mediaset; największego wydawcy kraju- Mondadori; największej firmy reklamowej- Publitalia. Jeden z ogólnokrajowych dzienników- Il Giornale- jest własnością jego brata, inny, Il Foglio- jego żony. Stacje Berlusconiego są znane z szerokiego użycia showgirls, tzw. velina, stanowiących rdzeń kultury mediów Silvio Berlusconiego. Jak podaje czasopismo „Times”, velina, showgirls, stanowią fundament na którym zbudował polityczną popularność swojego ruchu. W tygodniku „Times” pada stwierdzenie iż należące do Berlusconiego imperium Mediaset zaaplikowało Włochom terapię operami mydlanymi, piłką nożną i seksem.

Gazeta „La Repubblica” podawała że 4 z pięciu Włochów nie czyta gazet codziennych, polegając na wiadomościach w telewizji. Jest to zgodne z międzynarodowymi tendencjami, ale jest też powodem obaw, ponieważ 85 % dostawców wiadomości telewizyjnych we Włoszech jest kontrolowane lub we własności Silvio Berlusconiego, jak podaje czasopismo "Eureporter" poświęcone mediom. Czasopismo donosi że charakter jaki przybrała komunikacja medialna we Włoszech jest niespójny z modelem rządów demokratycznych. Ma więcej cech propagandy zwykle używanej w krajach rozwijających się albo stosowanej w przeszłości Europy.

Forza Italia była strukturą nowego typu: bez biurokratycznych struktur, z liderami których Silvio Berlusconi kontrolował i dobierał na zasadzie kooptacji. Liderzy ci byli zależni od twórcy ruchu. Krytycy jednocześnie zgadzają się że rola i pozycja Berlusconiego są raczej symptomem stanu włoskiego społeczeństwa, głęboko podzielonego. Współczesne państwo włoskie jest silnie pogardzane przez część społeczeństwa. Jego obywatele częstokroć nie ufają organom swojego państwa.

Powiązania rządu i mediów w Polsce
W Polsce część komentatorów sugeruje podobny sojusz głównych mediów z rządem. Wg tej argumentacji, rząd finansowo wspiera dwie-trzy grupy medialne sztucznym ograniczeniem liczby konkurentów na tym rynku. W Polsce działa tylko jedna naziemna ogólnopolska stacja telewizyjna (Polsat) mimo możliwości technicznych umożliwiających nadawanie kolejnych 10 takich kanałów, albo kolejnych ponad stu w systemie naziemnej telewizji cyfrowej, którą zastąpiono sygnał analogowy w części Europy. Nie istnieją nawet lokalne stacje telewizyjne (affiliates) zorganizowane w sieci nadawców, co jest podstawowym modelem działalności stacji lokalnych na tym rynku. Istnieją tylko dwa inne kanały naziemne (TVN i Puls) obejmujące zasięgiem większe terytoria. TV4, kolejny kanał naziemny, jest pod wspólną kontrolą Polsatu (90 % udziałów) i TVN (9 %).

Utrzymywanie monopolu czy duopolu na rynku jest wielomiliardowym transferem finansowym dla chronionych podmiotów. Roczne wpływy z reklam wg cenników stacji otrzymujących protekcję gospodarczą wyniosły 2,8 miliarda PLN dla TVN i 2,7 miliarda dla Polsatu. W przypadku braku protekcji rządu i np. wprowadzenia konkurencji na rynek albo przejścia na telewizje cyfrową (już zakończonego w części krajów UE) wpływy te byłyby nawet ok. 10-cio do 50-krotnie niższe. W okresie dwóch ostatnich kadencji sztucznie chroniąc rynek subwencjonowano dwie grupy medialne kwotą szacowaną przez autora na ok. 15 miliardów PLN.

Media polityczne
Polską specyfiką są media polityczne (tzw. „political media”). Ich historia wywodzi się z lat 90-tych. W początkach polskiej demokracji model prowadzenia działalności politycznej obejmował również kontrolę nad mediami. Autor spotkał się z poglądem że chcąc utrzymać wpływy polityczne, koncesje audiowizualne przyznawano bliskim stronnikom określonych ruchów politycznych. O karierze w mediach decydowało poparcie określonych grup politycznych, i to że te osoby często wygłaszały poglądy polityczne i podkreślały swój brak obiektywności i bezstronności. Ich praca często była postrzegana tak jakby byli częścią aparatu wykonawczego komunikacji parlamentarnej. Te same wrażenia ma się analizując dziś polską telewizję- są to głównie doniesienia z parlamentu lub od władzy wykonawczej. Liczne stacje przypominają właśnie aparat wykonawczy typowy dla mediów krajów o nierozwiniętej opinii publicznej.

Powiązania towarzysko- biznesowe właścicieli czołowych mediów i liderów polskiej polityki są tajemnicą poliszynela warszawskich salonów- opowiadano mi jak w jednym z prywatnych koncernów medialnych tak promowano (tzw. „pompowano”) jednego z polityków, że ten aż musiał interweniować, bojąc się że wyda się że jest silnie wspierany przez tą konkretną grupę medialną. Jednocześnie sami właściciele mediów tych związków się wypierają. "Czy któregoś z polityków znam dobrze? - Nie." - mówi Mariusz Walter w wywiadzie przeprowadzonym przez Czaterię portalu Interia w 2003 roku.

Kultura pracoholików?
Jednocześnie w wywiadzie padają szczegóły stylu życia managera. Wyjaśniają zapewne krytykom stricte ultrakomercyjny charakter jego stacji, niekojarzonej z kulturą, określanej przez wielu jako dość nieawangardowej kulturalnie, propagującej konsumpcjonistyczny styl życia, gloryfikującej ”wygodne status-quo”. Manager mówi o sobie: „coraz chętniej siedzę w domu i ... oglądam dwa telewizory równolegle.” (…) „Mało ciekawy gość”. (....) „Ponieważ zaczynam pracę o 9, kończę o 20 niewiele mam czasu na życie towarzyskie. To jeden z moich błędów, które nie sposób odpracować. Uciekają jakieś fajne rozmowy, coraz rzadziej uczestniczę w tzw. wydarzeniach towarzyskich np.: premierach, pokazach.(...).”

Następnie Mariusz Walter wylicza swoich przyjaciół- i są to same przyjaźnie zawodowe, co w zasadzie jest typowe u zwykle w polskiej wersji wyalienowanych społecznie osób na wyższych stopniach zarządczych, o których tajemnicą poliszynela jest że poświęcają dla pracy życie prywatne. Fragment ten pozwala chyba zakwalifikować ową osobę do kulturowo wyalienowanej społeczności, dość typowej dla zwykle pracoholicznych osób z warstw wyższych organów zarządczych (w polskim wydaniu często oziębłych towarzysko i kulturowo- swoje życie towarzyskie poświęcili zwykle karierze zawodowej).

Owe oskarżenia o związki polityczne mogą dotyczyć faktu przynależności do określonej grupy społecznej, która wbrew zarzutom o tworzenie jakichś „spisków” robi rzecz dokładnie przeciwną- jest z owej kultury wyłączona. Przyjaciele autora pracujący na wyższych szczeblach zarządczych donoszą o skali wyłączenia z życia kulturalnego i społecznego, autor osobiście zna ogromną liczbę podobnych przykładów. Pozycja zawodowa jest często okupiona wyrzeczeniem się ogromnej części aktywności społecznej i kulturowej.

Drugi z polskich magnatów medialnych, Zygmunt Solorz- Żak, ma jedynie wykształcenie średnie techniczne. To może być także przyczyną radykalnie komercyjnego, nieawangardowego charakteru prowadzonych przez niego stacji, bardzo przeciętnych, nie wybijających się pozytywnie na tle polskiego rynku mediów. Obydwie czołowe postacie polskich mediów w czasach systemu totalitarnego, wg dostępnych dokumentów, nie zapisały się chlubnie. Pracowały w aparacie władzy (np. w rządowej telewizji- jak M. Walter) lub współpracowały z ówczesnym aparatem władzy, jak druga z opisywanych osób. Z. Solorz- Żak bronił się twierdząc na łamach mediów że był szantażowany.

Nieelastyczna struktura
Upolitycznienie mediów spowodowało wytworzenie się mocno archaicznej i nieelastycznej struktury paraliżującej kręgosłup wymiany informacji. Wejście nowych ruchów politycznych jest wielokrotnie droższe, trzeba bowiem zbudować jednocześnie strukturę medialną, często nieistniejąca w ogóle, jak media kierowane do rynku wysokiego. Uwagę opinii publicznej rzadko zajmują ważne tematy w rodzaju stanu gospodarki, rozpadu infrastruktury, upadku kultury, tragicznie niskiego poziomu edukacji, zaniku przestrzeni wspólnej, zniszczenia miast motoryzacją masową i błędnym zarządzaniem skomunalizowanymi nieruchomościami. Zapisy ustawowe o „swobodnym kształtowaniu się opinii publicznej” są martwe przy obecnej skali rozwoju mediów politycznych.

Prawdopodobnie utrudnia to, jeśli nie umożliwia, przemiany polityczne- dostęp do mediów mają osoby z określonych grup politycznych. Tymczasem wg badań wciąż to telewizji poświęcana jest większość czasu spędzana na media ogółem, jak donoszą wyniki prowadzonych badań.vNowe media mają udział relatywnie niewielki w ilości czasu poświęcanego na media ogółem (choć równocześnie wg różnych danych od 2,3 do 8 % społeczeństwa, w tym autor, nie korzysta z telewizji w ogóle).

Kraj protekcjonizmu
Polski rynek medialny cechuje ogromny protekcjonizm. Mimo istniejących możliwości technicznych nie przydziela się wszystkich możliwych częstotliwości. Nasycenie eteru stacjami jest diametralnie różne w woj. Lubuskim i w Warszawie, mimo niemal tych samych możliwości technicznych. Hoduje się rynek oligopolistyczny, zaś rządy zwykle reprezentują interesy konkretnych nadawców. Na poparcie tez o zmonopolizowaniu operowano przykładem zakodowania programów TVP na satelicie Astra. Dyskutanci zarzucali na forum internetowym skrajną nielogiczność tej decyzji, zaś inne osoby pisały o „agentach ITI i Polsatu” broniących swoich interesów gospodarczych.

Media w Polsce to atrakcyjny rynek, a dzięki państwowej protekcji skutkującej niską konkurencją można utrzymywać niską jakość nadawanych programów, co jest także tanie. Poprawnie działająca telewizja publiczna podnosi standardy pracy dziennikarskiej i możliwe że jest nie na rękę właścicielom stacji konkurencyjnych. To właśnie politykom grupy medialne zawdzięczają koncesje na nadawanie, częstotliwości, oraz liczony w miliardach PLN majątek którego się dorobiły na mocno oligopolistycznym rynku. Dostępu nań bronią regulacje rządowe, sztuczne ograniczenie wykorzystania pasma. Dla nadawców nielegalnych, popularnych w szeregu krajów, przewidziano w Polsce (istotnie orzekane) sankcje: grzywny i kary więzienia.

 

ciąg dalszy nastapi

wolny-rynek
O mnie wolny-rynek

Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com Czasopismo Gazeta Poselska Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka