Szukając przyczyn upadku transportu zbiorowego nie można pominąć sprawy mediów. Nie można wykluczyć bowiem, że gdyby ów temat reform należycie opisano choć w jednym tylko tygodniku czy gazecie codziennej, to doszłoby do jakiegoś przełomu w dziedzinie reform tej branży.
Mam około 10 lat doświadczeń w próbach lobowania na rzecz transportu w mediach. Dziennikarze w Polsce, no cóż, bardzo odbiegają poziomem od swych zachodnioeuropejskich kolegów. Nie tylko warsztatem, zapewne także poglądami na problemy gospodarcze. Polska jest krajem bez rodzimych tradycji wolnego rynku i kapitalizmu. Przecież od 1926 roku w Polsce mieliśmy do czynienia z dyktaturą etatystów, a wolnorynkowych ekonomistów usiłowano cenzurować, tak jak Adam Heydel, ekonomista odsunięty w latach 1933-1937 za krytykę sanacji z pracy na Uniw. Jagiellońskim. Czasy po 1945 znamy.
Rozumienie przez dziennikarzy celów funkcjonowania państwa i rządu w gospodarce jest żadne. Jak opowiada Milton Friedman, państwo winno chronić obywateli przed monopolami, przed „legalnym” ograbianiem ich przez zorganizowane grupy biznesowe. Choć to tylko wielkie uproszczenie, dziennikarze nie mają nawet tak banalnej wiedzy. Nie znają większości pojęć, nie wiedzą choćby, czym jest regulacja monopoli.
Nieliczni dziennikarze, jeśli mają pojęcie o gospodarce, to piszą o makroekonomii, gdzie dzieje się jeszcze tragiczniej, a ewentualne straty dla ludności mogą być jeszcze większe. Mikroekonomia, a więc takie zadania jak należyta regulacja monopoli, nikogo z nich nie interesuje. Możliwe że nawet nie mają świadomości iż istnieją takie gałęzie nauk ekonomicznych, ba, o tym że większość literatury ekonomicznej jaka obecnie powstaje w USA, dotyczy właśnie tych dziedzin.
Ekonomista nie jest dziennikarzem. Pisanie tekstu do kolorowego czasopisma nie jest dlań miłe- wymaga się krótkich zdań, niewielkiej objętości. Nie jest to też zajęcie na tyle chlubne by wpisać je do listy publikacji, choć odpłatne. Gdy pomyślę że miałbym napisać do kolorowej prasy tekst o kolejach, nie chce mi się. Te tematy zwykle nie chwytają, więc teksty zalegają długo w redakcjach. Jest to po prostu trochę nudne. Znajomy urbanista, autor skądinąd świetnego tekstu pt. „Pożegnanie z PKP”, wydawcy prasowego szukał chyba z pół roku, a może i rok. Wydrukował go wreszcie „Tygodnik Powszechny”.
Do tego dochodzą linie ideologiczne poszczególnych czasopism. „Polityka” jest socjaldemokratyczna, więc nie lubią tam liberalnych tez o otwarciu rynków i zakończeniu państwowych monopoli. Podobnie jest z populistyczną „Wyborczą”. Zresztą w gazetach codziennych ostatnio jakoś niewiele jest tekstów zewnętrznych i dostać się na łamy prasy codziennej jest nader trudno. Ja poddałem się po kilkunastu próbach. Piszę tylko do czasopism gdzie mam gwarancję publikacji.
Dziennikarze, jeśli już piszą na te tematy, to trafiają zwykle do panów z rządu, do pracowników PR zatrudnianych przez firmy o których piszą, albo do PR-owców z ministerstw. Bardzo, bardzo rzadko szukają niezależnych opinii. Jeśli nawet je znajdą, to przedstawią je jako marginalne, odosobnione opinie grupki malkontentów. Zresztą są to ludzie nisko opłacani, wręcz wyrobnicy. Skąd oni mają wiedzieć że w innych krajach transport zbiorowy funkcjonuje odmiennie?
Prasa fachowa natomiast ma wadę nikłego zasięgu. Można opisać (i wreszcie się rozpisać) na temat najlepszych reform na świecie, ale niestety nie trafi to do opinii publicznej, ba, nie trafi nawet do sieci Internet. Przed laty testowałem też tworzenie stron www o różnych reformach kolei. Skutek miało to taki, że nawet sami miłośnicy kolejnictwa w dużej mierze są przeciwni reformom PKP i chcą utrzymania status-quo. Być może kiedyś uaktualnię i uatrakcyjnię swoje serwisy o reformach kolei, z tym że w polskich warunkach jest to działalność charytatywna, kosztująca sporo. Nie mam gwarancji że na tym zarobię, skoro dotychczas zlecenia były nieliczne. W Polsce nie ma nawet rynku consultingu w tej branży, chyba że jest się częścią świata polityki, i to akurat tego światka który w danej chwili jest u steru.
Polska to nie Niemcy gdzie istnieją fachowe czasopisma o transporcie zbiorowym, o kolejach pasażerskich etc., czasopisma które bez problemu kupimy w lepszym salonie prasowym. W Polsce ukazują się jedynie 1-2 czasopisma dla miłośników kolei, skupionych zwykle na malowaniu taboru, reszta egzystuje gdzieś na marginesie, albo też jest pod kontrolą grup interesu i nacisku. W Wielkiej Brytanii regularnie pisywałem do tamtejszego tygodnika czy dwutygodnika o transporcie zbiorowym, w Polsce o takiej pozycji wydawniczej nigdy nie słyszałem. Nie mamy tak że w „Empiku” obok półki z prasą motoryzacyjną jest półka z prasą o transporcie zbiorowym. Tak więc autorzy mogą sobie pisać, a efekt tego taki jak zawsze.
Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com
Czasopismo Gazeta Poselska
Promote your Page too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka