wolny-rynek wolny-rynek
478
BLOG

Reformy kolei polskich były porażką

wolny-rynek wolny-rynek Gospodarka Obserwuj notkę 4

Wszystkie trzy koleje na Węgrzech w miarę dobrze przeszły przez przemiany ustrojowe, tak samo koleje czeskie i słowackie, które są na jak najbardziej europejskim poziomie i przewożą średnio 3-krotnie więcej pasażerów niż koleje polskie. Koleje czeskie wypuszczały w połowie I dekady XXI wieku 7238 pociągów pasażerskich dziennie, koleje niemieckie oferowały 30552 pociągi pasażerskie.

Natomiast reforma kolei polskich była całkowitą porażką dla pasażera- pociągów wciąż ubywa i było ich zaledwie 4741 w 2000 roku i około 3650 w roku 2002. Postęp, rozwój i ekonomia w większości kolej ominęły. Pasażerowie w większości odeszli- z miliarda na początku przemian ustrojowych pozostało ich 290 mln rocznie. Pozostaje mieć tylko wstręt do decydentów, którzy do zwoju tego rynku doprowadzili. Mieliśmy kolej, a teraz mamy resztki. Czechom, Węgrom się udało, a Polakom nie...

Można zaryzykować twierdzenie że w tych krajach, gdzie jest największa liczba przewoźników kolejowych na rynku, poziom obsługi jest jednym z najwyższych. Świetne są koleje szwajcarskie, gdzie działa 57 przewoźników kolejowych, obsługujących czasem kilka linii kolejowych, czasem wegetujących tylko na jednej krótkiej linii i starających się ofiarować jak najlepszą jakość usług, by przyciągnąć klientelę. Mimo że wiele linii to koleje wąskotorowe, pociągi potrafią kursować co 15- 20 minut. Podobnie świetne są koleje w Austrii, Danii, Szwecji, Belgii i Holandii- występuje tam niewielka konkurencja, ale rynek po prostu robi swoje. Japonia ma aż 159 kolei różnej wielkości, i możliwe że ta mnogość podmiotów jest elementem ogromnego sukcesu: przewozy pasażerskie wyniosły tu aż 8 miliardów 797.7 milionów podróżnych rocznie (2000), a udział kolei w rynku przewozowym trzech największych aglomeracji: Tokio, Osaka, Nagoja jest równy udziałowi samochodu osobowego i wynosi 49 %.

Kolej może sobie dać radę w warunkach konkurencji z transportem drogowym, i to często radzi sobie wcale niezgorzej- w Szwecji aż 60 procent podróży do pracy odbywa się koleją. Nawet przy polskiej granicy, w Czechach lub Niemczech kolej dobrze sobie radzi: pociąg co godzinę to norma. Na granicy czesko- niemieckiej kolej kursuje co godzinę, i w ruchu granicznym przewozi 10 % wszystkich podróżnych. Działa tam ok. 4 przewoźników kolejowych, dbających o rozwój rynku transgranicznego.

A jak wygląda sytuacja na granicy niemiecko- polskiej ? Do 70- tysięcznego Frankfurtu nad Odrą pociągi regionalne dojeżdżają jeszcze co 30 minut z kierunku Berlina oraz nieco rzadziej z innych. Dlaczego tak często? Ponieważ na rynku jest, wciąż niewielka, ale bez porównania większa niż w Polsce, konkurencja przewoźników. Konkurencja w niewielkim zakresie kilku przewoźników obsługujących przewozy pasażerskie na terenie wielkości typowego dużego polskiego województwa. Jej zasady są proste: samorząd tworzy wspólny system marketingowy i biletowy dla wszystkich przewoźników i rozdziela linie na przetargach.

Z tego ostatniego miasta Niemiec w polskim kierunku zaczyna się istne piekło - trzy połączenia pociągiem regionalnym dziennie, i sytuacja nie poprawia się już od dekady. To tu zaczyna się Polska i jej powoli jeżdżące cudo na szynach, uroczo zapraszające turystów z Europy na wycieczkę w jej sedno. Udział kolei w ruchu granicznym spadł w połowie dekady do dwóch procent i nawet te nieliczne, ostatnie pociągi są niemalże puste. Pozostały jedynie międzynarodowe połączenia Berlin- Warszawa, ruch regionalny umarł.

Często dochodzi do skrajnych patologii, gdy w pociągu osobowym aż 70 % podróżnych to kolejarze (południowe województwo lubuskie, połowa I dekady XXI wieku). Koleją podróżuje jeszcze młodzież szkolna i studenci, ich jeszcze stać na wygórowane ceny biletów, za które płacą mniej o 37 %. Ciekawa scenka zaszła 1 stycznia przed kilku laty na dworcu w Zakopanym: wszyscy starsi, dorośli pasażerowie kolei tego dnia po prostu znikli, a tylko młodzi ludzie stali w długich kolejkach po bilet. Zaś przy kasach długo kłócili się zagraniczni klienci, których niemieckie bilety były złe i nie uznano ich reklamacji.

Pasażerowie odchodzą szybko. Jeszcze w 1990 było ich niemalże miliard, później 980 mln, w roku 2000 już tylko 266 mln, a po 9 miesiącach 2002 pozostało ich 183 mln- tyle samo, co ówczesne roczne przewozy w czterokrotnie mniejszych Czechach (dane UIC). W 2009 roku koleje przewiozły 291,2 mln pasażerów. W ciągu całej I dekady XXI wieku można mówić o stagnacji tego rynku w Polsce.
 

wolny-rynek
O mnie wolny-rynek

Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com Czasopismo Gazeta Poselska Promote your Page too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Gospodarka