Mimo że polityką mieszkaniową się nie zajmuję, to wypowiem się. Całą ideę mieszkań socjalnych uważam za socjalizm. Coś antywolnościowego. Dziś praktyką wolnorynkową w krajach liberalnych jest kreowanie polityki mieszkaniowej poprzez mechnizm grantów. Po prostu osoba biedna dostaje grant, specjalny zasiłek mieszkaniowy, i może go wydać płacąc za mieszkanie czy to prywatne, czy to państwowe/komunalne.
Jest to sprawiedliwsze, umożliwia lepsze zarządzanie budynkami przez prywatne podmioty niż przez zwykle fatalnie zarządzane organizacje państwowe/ komunalne. Praktyka gospodarcza pokazuje że sektor prywatny wykonuje wiele usług lepiej i taniej niż sektor państwowy. Tymczasem w niektórych krajach oznacza nie jedynie dopłatę określonej kwoty do czynszu, ale lokal- mieszkanie socjalne w upaństwowionej kamienicy, a w polskim przypadku- najczęściej już slumsie. Oznacza także zamianę np. połowy sektora gospodarki w folwark polityków i urzędników, rzadko kiedy działający tak wydajnie jak sektor prywatny.
Fot. Centrum Radomia wygląda na skomunalizowane
Centra Legnicy, Jeleniej Góry, Zielonej Góry, Warszawy, Wrocławia- tutaj marnuje się majątek o wartości kilku bilionów złotych, a zapach grzyba czuć już z bram. Państwowe mieszkania to nade wszystko martwy kapitał w myśl argumentacji peruwiańskiego ekonomisty rozwoju, Hernando de Soto. Głosił on, że przyczyną biedy jest uśpiony kapitał, który nie może być przedmiotem obrotu, zastawu, zabezpieczeniem kredytu, więc nie tworzy żadnego bogactwa, leżąc odłogiem.
Takim „martwym kapitałem” jest wszystko to co państwowe. Myślę że komunalne mieszkania stanowią największy złóg uśpionego bogactwa w Polsce. W książce „Tajemnica kapitału” Hernando de Soto pokazuje że w Kairze aż 92 % budynków mieszkalnych to uśpiony kapitał, z powodu nieuregulowania ich statusu własnościowego. Pokazuje że za pauperyzację społeczeństw lub klas społecznych często odpowiada błąd systemowy- uśpienie kapitału.
Obecnie rząd konserwatywno-etatystyczny opowiada się za rozwiązaniem które jest na szkodę wolności jako takiej. Opowiada się poprzez milczącą akceptację status-quo. Jest to rozwiązanie ograniczające wolności gospodarowania dla posiadaczy nieruchomości. Jest to rozwiązanie uniemożliwiające ludności tego kraju życie w wolności od domów wyglądających jak slamsy, dlatego że są komunalne.
To się prywatyzuje, mieszkańcom daje się granty jeśli ich nie stać na czynsz. Można sobie policzyć, ile kosztuje utrzymanie nieruchomości komunalnych (w ich nierzadko strasznym stanie), a ile prywatnych. Można się zdziwić, że kosztując nierzadko porównywalne sumy w utrzymaniu, te komunalne to częstokroć ostatni slums, a te prywatne są zadbane. Czy przesadzam?
Adam Fularz
Absolwent Universite de Metz i Viadrina University, ekonomista. Specjalizuje się w infrastrukturze. Zawodowo jednak zajmuje się branżą e-commerce, ostatnio tworząc np. portal poselska.pl czy ie.org.pl. Interesuje się historią i muzyką. Uprawia sporty: capoeirę, downhill i snowboard. Interesuje się też ochroną zabytków i środowiska naturalnego. Poglądy gospodarcze: ordoliberał, wyznanie: Rastafari/Baha'i. Email: phooli(małpa)gmail.com
Czasopismo Gazeta Poselska
Promote your Page too
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka