W najbliższy piątek (20 lipca) Trybunał Konstytucyjny będzie badał czy wykonywanie czynności sędziowskich przez asesorów sądowych jest zgodne z Konstytucją. Temat od dwóch lat jest szeroko dyskutowany i to nie tylko w kręgach prawniczych.
Przypomnijmy tylko, że asesor to osoba, która już jest po aplikacji sędziowskiej, zdanym egzaminie sędziowskim, ale jeszcze nigdy nie miała praktyki w orzekaniu. Dopiero po okresie kilkuletniej asesury - pod warunkiem pozytywnej oceny - może dostać nominację do pełnienia funkcji sędziego. Jednak w tym okresie orzeka - często jednoosobowo, a więc rozstrzyga o ludzkich sprawach. Asesorami są z reguły osoby w wieku 27-30 lat.
Nie chcę tutaj zastępować ani wnioskodawców, ani RPO, ani Trybunału Konstytucyjnego w ocenie konstytucyjności wykonywania czynności sędziowskich przez asesorów. Skupię się tylko na jednej kwestii - czy asesorzy posiadają wystarczające doświadczenie życiowe, aby orzekać w poważnych sprawach. Można być bowiem świetnym prawnikiem, ale bez doświadczenia nie można być dobrym sędzią. Trafnie to ujął prezes jednego z sądów: „Sędzia to młody asesor, zabrakło doświadczenia życiowego", tłumacząc wydanie dość nieprzemyślanego wyroku.
Warto w tym kontekście przypomnieć kilka spraw, w których sądzili asesorzy:
1. Sprawa Andrzeja S. - znanego psychologa oskarżonego o molestowanie seksualne dzieci;
2. Sprawa dotycząca malwersacji dokonanych przez radnych ze Starachowic (pokłosiem tej sprawy była późniejsza słynna afera starachowicka z udziałem posła i wiceministra);
3. Sprawa dotycząca podejrzenia zlecenia zabójstwa dziennikarza „Rzeczpospolitej", tocząca się przed Sądem Rejonowym w Jaworznie;
4. Sprawa Władysława J. (byłego Prezesa PZU) oskarżonego o liczne nadużycia finansowe.
Oraz last but not least.
5. Asesor orzekał także w sprawie o zniesławienie wytoczonej przez A. Gudzowatego przeciwko L. Kaczyńskiemu. Oskarżenie dotyczyło rozgłaszania, że Bartimpex - spółka Gudzowatego „reprezentuje w większym stopniu interesy Rosji niż Polski, szkodzi interesom polskim, a ta szkodliwa działalność jest na granicy zdrady stanu". L. Kaczyński został uznany winnym i skazany na karę grzywny i zwrot kosztów procesu. Wyrok bardzo mu się nie podobał.
Czy Lech Kaczyński będzie krytykował Trybunał Konstytucyjny, jeśli ten uzna, że sądzenie przez asesorów jest niezgodne z Konstytucją? Chyba w takim przypadku trudno mu będzie powiedzieć - wzorem brata - że TK uprawia „cyrkowe sztuczki".
Inne tematy w dziale Polityka